Dziś wybieramy się do Tierpark Gorlitz, zoo, które w wakacje odwiedził nasz terenowy korespondent, Kalat – zapraszamy do przeczytania kolejnej już jego znakomitej relacji!
(Tekst i zdjęcia są autorstwa Kalata, Mrówkojad dokonał jedynie edycji tekstu oraz doboru zdjęć)
Görlitz jest miastem wyjątkowym pod wieloma względami. Jest to jedno z największych niemieckich miast, które praktycznie bez szwanku przetrwało drugą wojnę światowa. Wyjątkowe jest także z uwagi na masowy exodus ludności – w latach 50. było zamieszkiwane przez ponad sto tysięcy mieszkańców, obecnie pozostało mniej niż 55 tysięcy, w większości sędziwych. Specyfiką miasta jest też jego podział w wyniku zmian granic po II wojnie światowej. I tak prawobrzeżna część niemieckiego Görlitz stała się polskim Zgorzelcem. Dla czytelników Mrówkojada najważniejszą specyfiką tego miasta jest z pewnością fakt, że mimo tylko 55 tysięcy mieszkańców, na jego terenie znajduje się ogród zoologiczny (Tierpark Görlitz) należący do EAZA. Na wstępie trzeba jeszcze podkreślić, że jest to chyba najbardziej polski z ogrodów zoologicznych nie leżących na terytorium naszego kraju. Wszystkie (absolutnie wszystkie!) informacje na terenie ogrodu są równorzędnie w języku polskim i niemieckim. Po polsku również porozumiemy się w kasie, zresztą z tego, co zauważyłem, także wśród innych pracowników są Polacy. Ostatnimi czasy zoo w wielu mediach, w tym na swojej stronie internetowej, nie przedstawia się już jako „Tierpark Görlitz” tylko jako „Tierpark Zgorzelec Nasze Zoo”.
Tierpark Görlitz zamieszkuje ponad 500 zwierząt reprezentujących 29 gatunków ssaków, 39 gatunków ptaków oraz 9 gatunków przedstawicieli innych gromad. Pełną listę zwierząt, pochodzącą z oficjalnej strony Tierpark Görlitz, znajdziecie tutaj – lista zwierząt.
Zdecydowana większość to zwierzęta bardzo popularne w ogrodach zoologicznych i zwierzyńcach, a nawet w gospodarstwach rolnych i agroturystycznych. Do nielicznych cenniejszych gatunków trzeba zaliczyć pandy małe, koziorożce alpejskie, manule, rysie syberyjskie, dżejrany oraz kilka gatunków ptaków. Kolekcja jest mało imponująca. Siłą wschodnioniemieckiej placówki jest jednak ukształtowanie i zagospodarowanie terenu, wiele oryginalnych i atrakcyjnych rozwiązań, kilka uroczych zakątków, liczne place zabaw, małpie gaje i miejsca do organizowania grillów czy festynów. Jest to miejsce, gdzie można bardzo fajnie spędzić rekreacyjnie czas na łonie przyrody. Mimo, że jesteśmy w zoo, to zwierzęta wcale nie muszą być głównymi bohaterami naszej wizyty. Atrakcyjność ogrodu, pomimo niewielkiej liczby gatunków, została dostrzeżona przez magazyn „Stern”, które uznało Tierpark Görlitz najlepszym zoo w Niemczech w kategorii małych zoo.
Do Görlitz docieram koleją, a spacer do zoo z dworca zajmuje jakieś 10 minut. Dochodzę do pawilonu wejściowego. W nim kupuję bilety, które są w cenie 4,5 Euro za osobę dorosła i 2 Euro za ucznia lub studenta. Bilet dla psa kosztuje 1,5 Euro! Zoo oferuje zwiedzającym pokazy karmień rysi, pand małych i wydr.
Tak oto prezentuje się mapa zoo:
Opis do mapy można znaleźć tutaj.
Zwiedzanie rozpoczynam od wybiegu bez wątpienia największych celebrytów zoo, a mianowicie pand małych, którym towarzyszą mundżaki chińskie. Wybieg jest fantastyczny, przestronny i ładnie urządzony. Jego ekspozycyjność również nie daje powodów do narzekań. Zwierzęta możemy podziwiać z kilku stron i każda z nich różni się perspektywą. I tak wychodząc z pawilonu wyjściowego widzimy wybieg pand małych w pełnej krasie. Możemy również przedrzeć się klimatyczną ścieżka przez gąszcz roślin by podejść do pand z lewej strony. Trzecią opcją jest udanie się na tyły wybiegu gdzie możemy wypatrywać pand z drewnianej platformy. Obecnie w Görlitz mieszka para tych zwierząt: Nima i Kelsang. Samiczka przyjechała na początku lipca tego roku z Warszawy i była osobiście witana przez burmistrzów Görlitz i Zgorzelca. W Görlitz przed dwoma laty urodziła się samica mieszkająca obecnie we wrocławskim zoo. Tierpark angażuje się w badania naukowe dotyczące trybu życia pand małych w ich naturalnym środowisku. Same pandy małe robiły to co robią wszystkie pandy małe w ogrodach zoologicznych latem w słoneczną pogodę, czyli spały w najlepsze na drzewach zwinięte w kłębek.
Kolejnym punktem na trasie zwiedzania jest niezwykle urokliwa łąką bocianów, którym towarzyszą inne gatunki ptaków, głównie gęsi. Położona jest ona na dość stromej skarpie, a same ptaki można podziwiać z wielu stron. Dzięki temu uzyskujemy niezwykłe ciekawe widoki „z góry” i „z dołu”.
Niedaleko łąki bocianów znajduję się dwie dość duże klatki zamieszkane przez koczkodany zielono siwe oraz ary zielonoskrzydłe. Nie są one za duże, dodatkowo metalowe grube siatki utrudniają oglądanie zwierząt. Wnętrza są jednak dobrze urządzone, a na zewnątrz znajdują się liczne kwiaty i inne rośliny, które poprawiają odbiór tego miejsca. Tuż obok znajduje się rząd mniejszych klatek zamieszkanych przez bażanty złociste, różne gatunki papug oraz mangusty pręgowane.
Mijam plac zabaw dla dzieci, a przed sobą mam ekspozycję manuli oraz sów. Te pierwsze mieszkają po lewej stronie trasy zwiedzania, natomiast klatki po prawej stronie za lokatorów mają sowy śnieżne oraz puchacze. Rozglądając się dookoła orientuje się, że roślinność i ukształtowanie terenu są zdecydowanie silną stroną zoo.
Dochodzę do dużej łąki gdzie często odbywają się różne imprezy i festyny. Znajduje się tam scena oraz miejsce do grillowania. Część terenu jest tymczasowo ogrodzona pastuchem i zamieszkana przez konie.
Zaczynam się wspinać pod górę i docieram do bardzo dużej woliery zamieszkanej przez sępy płowe oraz kruki.
Udaję się jeszcze wyżej i docieram do najwyżej położonej części zoo. Znajduje się tam wybieg sik wietnamskich. Dwie samice i samiec przyjechała w tym roku z Hagenbeck Zoo w Hamburgu. Wcześniej w ich miejscu znajdowały się daniele. Przechodzę przez śluzę, czyli dwie kolejne furtki, i znajdujemy się na wybiegu sik, oddzieleni od nich jedynie niewysokim płotkiem. W tym miejscu chciałbym zauważyć, że taki prosty i bardzo tani płot zbity ze zwykłych desek i żerdzi prezentuje się o wiele lepiej, niż drogie masywne ogrodzenie z metalu z betonowym fundamentem. Osiągamy lepszy efekt za mniejsze pieniądze! Takie drewniane „pokrzywione” płoty moim zdaniem o wiele lepiej wpisują się w ogrody zoologiczne, które są przecież placówkami przyrodniczymi.
Po drugiej stronie ścieżki na zboczu wzniesienia znajduje się wybieg koziorożców alpejskich. Stadko składa się z dwóch dorosłych samców z imponującymi rogami i kilku samic z młodymi. Kilka lat wcześniej wybieg zamieszkiwały też świstaki, ale już tego gatunku w Tierpark Görlitz nie zobaczymy. Nad wybiegiem koziorożców znajduje się lina po której lata… sęp płowy. Jest to bardzo fajna zabawa dla dzieci mająca imitować „lot żeglarza” sępów, które poruszają się na duże odległości wykorzystując wznoszenie się ciepłego powietrza. Na terenie zoo tego typu edukacyjnych gier, zabawek znajduje się o wiele więcej.
Dalsza część trasy wiedzie klimatyczną bukową aleją gdzie znajdują się liczne tablice dydaktyczne oraz gry dla dzieci. Z prawej strony jest strome zbocze, a kilka metrów niżej znajduje się wspomniana wcześniej polana ze sceną oraz stawy, gdzie akurat na pomoście przesiadują… wędkarze! Kto by pomyślał, że w zoo można łowić ryby.
Idąc aleją docieram do wybiegu rysi syberyjskich. Ekspozycja największego europejskiego kota całkiem różni się od tych, które możemy oglądać w polskich ogrodach. Ogrodzenie wygląda raczej jak ogrodzenie szkółki leśnej w jakimś odległym borze niż ogrodzenie w ogrodzie zoologicznym. Jest to zwykła leśna siatka o bardzo grubych oczkach rozpięta na drewnianych słupkach. Na górze ogrodzenia umieszczono jedynie dwa druty pod napięciem. Sam wybieg obsadzona jest niezwykle bujną i zróżnicowaną roślinnością. Koszt powstania tego wybiegu był zapewne śmiesznie niski, a uzyskany efekt jest całkiem interesujący.
Kolejną ekspozycją jest łąka żurawi, którym towarzyszy kilka innych gatunków ptaków. Wszystkie je możemy oglądać z niewielkiej ambony.
Tym sposobem dotarliśmy do najciekawszego i najoryginalniejszego kompleksu na terenie Tierpak Görlitz, czyli do Wioski Tybetańskiej. Jest to kompleks tybetańskich domów, chat i zagród zamieszkałych przez udomowione oraz dzikie zwierzęta Tybetu uzupełniony o oryginalne sprzęty, narzędzia i meble z azjatyckiej wyżyny. Kompleks ten powstawał pomiędzy 2005, a 2010 rokiem. Można tutaj dowiedzieć się jak żyją tybetańscy rolnicy. Natura, architektura i buddyjska kultura są prezentowane w bardzo autentyczny sposób, unikalny w skali całej Europy. Tybetańska Wioska w Görlitz została stworzona na wzór regionu Kham we wschodnim Tybecie (Chińska prowincja Syczuan). Charakteryzuje się on pierwotnymi lasami i stepami. W Tybetańskiej Wiosce zwierzęta żyją w kolorowych budynkach powstałych z kamieni i drewna, uzupełnionych zrekonstruowanymi detalami. W chwili obecnej można zwiedzać pięć budynków. Pierwszy budynek jest zamieszkały przez świnie rasy Meisham. Do kamiennego budynku przylega niewielka zagródka.
Po drugiej strony ścieżki znajduje się budynek z czerwonych bali. Przylega ona do największego wybiegu zamieszkałego przez owce, kozy, jaki i baktriany.
Idąc dalej dochodzę do dwóch wolier zamieszkanych przez ptaki. Pierwsza z nich, zamieszkana przez uszaki siwe, wrończyki i gołębie skalne, jest wolierą przechodnią. Co ciekawe niedawno zoo na swojej stronie internetowe oraz poprzez lokalne media zachęcało mieszkańców Görlitz do poszukiwań wrończyka o imieniu Fritz, który uciekł z zoo. Druga wolierę natomiast zamieszkują m.in. dudki, w tym trzy tegoroczne młode osobniki!
Z prawej strony mijam kolejny kamienny budynek będący pomieszczeniem wewnętrznymi dla zwierząt z głównego wybiegu. Z lewej strony natomiast znajduje się budynek z pomarańczowych bali we wnętrzu którego znajdują się ekspozycje małych ssaków, ptaków oraz płazów z rejonów środkowej Azji. Znajdziemy tu m.in. norniki wschodnie, kumaki dalekowschodnie, przepiórki chińskie, badylarki.
Przechodzimy przez kamienną bramę i z podwyższonego podestu możemy oglądać główny wybieg Wioski Tybetańskiej, którego najefektowniejszymi mieszkańcami są wspomniane wcześniej jaki i baktriany. Dzięki umieszczeniu karmników przy samym podeście dla zwiedzających zwierzęta znajdują się naprawdę blisko.
Ostatni z pięciu tybetańskich budynków jest najbardziej okazały. Nie jest on zamieszkany przez zwierzęta. Na parterze znajduje się niewielkie muzeum, natomiast na pierwszym piętrze pokoje gościnne. W budynku tym znajdują się oryginalne tybetańskie meble i wyposażenie w tym m.in. drabina prowadząca na dach oraz piec znajdujący się na tarasie.
Do głównego wybiegu tybetańskiego możemy się także dostać z drugiej strony. Tutaj zwierzęta znajdują się na wyciągnięcie ręki, oddzielone jedynie niewielkim płotkiem podobnie jak to miało miejsce na wybiegu sik wietnamskich.
Na terenie Wioski Tybetańskiej znajdują się jeszcze tzw. ruiny zamieszkane przez jeżozwierze indyjskie. Najbliższa zwiedzającym część ich wybiegu znajduje się na wysokości około metra, dzięki czemu zyskujemy niezwykle ciekawą perspektywę oglądania tych zwierząt. Doskonały przykład jak z popularnego i zazwyczaj szablonowo prezentowanego w zoo gatunku zrobić mała atrakcję.
Niedaleko znajduje się jeszcze jeden wybieg, zamieszkiwany przez dżejrany. Cztery samice i samiec przyjechały w kwietniu z ogrodu Hagenbeck`a w Hamburgu. Podczas mojej wizyty znajdowały się jeszcze w kwarantannie na zapleczu. Obecnie całe sześcioosobnikowe stadko, wraz z młodym urodzonym już w Görlitz, zamieszkuje wybieg wcześniej zajmowany przez sarny. Tym sposobem skończyliśmy zwiedzać Wioskę Tybetańską i przechodzimy do strefy zamieszkanej wyłącznie przez europejskie zwierzęta gospodarskie. Tuż obok wejścia na dziedziniec zwierzęcy znajduje się zagroda bydła domowego.
Dziedziniec zamieszkują alpaki i kozy. Całkiem fajną atrakcją jest możliwość czyszczenia kóz. Te są już nieźle wyćwiczone i jak tylko ktoś zaczyna grzebać w skrzynce ze szczotkami od razu wskakują na wóz drabiniasty i nastawiają się do czesania. We wnętrzu drewnianej stodoły znajduje się inkubator z jajkami gdzie możemy podglądać proces wykluwania się pisklaków. W innej stodole z kolei znajduję się, jeden z wielu, plac zabaw dla dzieci.
Nieopodal znajduje się wybieg żółwi i restauracja, a obok niej dwuczęściowa ekspozycja rezusów. Pierwsza część to zwykła klatka, natomiast druga to bardzo ładny otwarty wybieg.
Tym sposobem obszedłem całe zoo w kółko i powróciłem do wybiegu pand małych. Udaje się więc jeszcze do centralnej części ogrody gdzie znajdują się stawy zamieszkałe przez ptactwo i wydry. Po prawej stronie ścieżki jest bardzo fajny zbudowany z drewna, darmowy (!) małpi gaj. Dochodzę wreszcie do wspomnianej wcześniej polany oraz znajdujących się nieopodal dwóch stawów. Pierwszy zamieszkują wydry, natomiast drugi jest we władania ptactwa wodnego.
Czy warto odwiedzić Tierpark Görlitz? Na pewno nie ma sensu obierać sobie go za cel jakiejś wielokilometrowej eskapady. Tym bardziej, że całkiem niedaleko są najlepsze europejskie ogrody takie jak Lipsk, Praga czy dwa ogrody berlińskie. Będąc jednak w Görlitz czy w ogóle gdziekolwiek na Łużycach z całą pewnością jest to miejsce warte odwiedzenia. Tierpark ma w sobie sporo uroku i myślę, że wiele przeciętnych polskich minizoo czy zwierzyńców mogło by tutaj czerpać świetne wzorce całymi garściami.
Epilog
Na terenie całego Tierparku można spotkać luźno chodzące ptaki, najczęściej są to przedstawiciele zwykłego gospodarskiego drobiu. I tak co chwila na ścieżkach czy łąkach można spotkać liczne kaczki, gęsi, kury czy pawie.
Dzięki za tą relację! Zawsze byłem ciekawy tego zoo, a nigdy nie mogłem pojechać 🙂
Tak na marginesie w Hamburgu nie ma zoo w Hamburgu jest Tierpark… Hasło promujące Hagenbeck’a po otwarciu głosiło w tłumaczeniu ” Hamburg nie ma zoo, Hamburg ma Hagenbeck’a”
Ja pozostanę przy zdaniu, że w Hamburgu znajduje się ogród zoologiczny o nazwie Tierpark Hagenbeck. Trzeba rozróżnić nazwę własną placówki od nieco bardziej ogólnego określenia czym ona właściwie jest.
Hasło to pojawiło się znacznie później. Kiedy Hagenbeck otwierał swój ogród, w Hamburgu już ponad pół wieku istniał ogród zoologiczny, zresztą jeden z ważniejszych w Niemczech. Ogród ten został później zamknięty właśnie ze względu na konkurencję ze strony Hagenbecka i dopiero potem pojawił się ten slogan.
Można gdzieś o tym poczytać po angielsku? 🙂
głupol ze mnie,poczytam na wikipedii 😉
Super relacja! Zawsze byłem ciekaw jak wygląda to zoo. Może podczas tegorocznego wyjazdu do Drezna przez Zgorzelec uda mi się zajrzeć do Tierparku.Ile czasu trzeba liczyć na spokojne zwiedzenie obiektu?
3-4 godziny w zupełności wystarczą. Wszystko ponad to już naprawdę baaardzo spokojne zwiedzanie
Jeśli komuś po zwiedzeniu zoo zostanie jeszcze trochę czasu, to może zajrzeć do Muzeum Przyrodniczego znajdującego się w centrum miasta. Jak to jest częste w Niemczech, oprócz szkieletów, wypchanych zwierząt itp są tam też terraria i akwaria z całkiem liczną kolekcją gadów, płazów, ryb i bezkręgowców.
Napisałeś ,że sąt tam wyłącznie europejskie zwierzęta gospodarskie a wspominasz o alpace? 😀 Swoją drogą ciekawe czy zoo ma jakieś plany rozwojowe. I czy spotkałeś całą masę polskich turystów? 😀
Świstaki od wiosny będą ponownie zamieszkiwać Nasze Zoo, a metalowe klatki wkrótce zastąpią przechodnie zagrody!
Zapraszamy!