Był sobie mur – krótka historia Starego Zoo

Zburzyć mur wokół Starego Zoo, czy zostawić? – taki prowokacyjny nagłówek wpadł nam w ręce podczas porannego przeglądu prasy, gdy między bułką a kawą natrafiliśmy na poznański dodatek do „Gazety Wyborczej”.
Zaraz, zaraz – jaki mur, jak to zburzyć? Kto chce go zburzyć? Dlaczego? Nim zdążyliśmy ochłonąć, uderzył nas kolejny tekst, jednoznacznie już opowiadający się w dyskusji, która bardzo szybko się rozwinęła – Zburzyć ten mur! Ta sama gazeta, ta sama pani redaktor.
Bo zasłania, bo odstrasza, bo nie wiadomo, co za nim jest. Pewnie jakieś straszne miejsce, skoro mur taki wysoki.
Nie bylibyśmy zatem sobą, gdyby „sprawa muru” miała zostać przez nas przemilczana. Jak się jednak okazało, im dalej w mur, tym więcej niewiadomych, sprzecznych informacji i braku jednoznacznego stanowiska. Nasze śledztwo utknęło w martwym punkcie, a zamiast znaleźć odpowiedź, natrafiliśmy na jeszcze więcej pytań…
Cóż więc nam zostało – postanowiliśmy przyjrzeć się bliżej głównemu bohaterowi całego zamieszania i zobaczyć, o co tyle szumu…

Mur otaczający Stare Zoo - czytając apel o jego zburzenie można by pomyśleć, że tak właśnie wygląda...

Żeby lepiej zrozumieć, o co w tym wszystkim chodzi, postanowiliśmy cofnąć się trochę w czasie…

Historia muru zaczyna się w roku 1886, kiedy to po likwidacji jeżyckiego dworca i wytyczeniu nowej ulicy Dworcowej (dziś ul. Zwierzyniecka) zoo wykupiło od Kolei Państwowej stare budynki dworca i restauracji wraz z przylegającym do nich ogrodem. 9 sierpnia 1891 zakupione od Kolei tereny zostały oficjalnie przyznane Stowarzyszeniu Ogrodu Zoologicznego, bowiem dopiero wtedy uzyskało ono „pozycję osoby prawnej”.
Dzięki temu zakupowi zoo znalazło się na terenie, który nieprzerwanie zajmuje do dziś, a powierzchnia zoo nie zmieniła się przez 125 lat – to swoisty rekord! Tak dzisiaj, jak i w 1886 roku wynosi 5, 24 ha (mniejszy jest tylko Ogród Zoobotaniczny w Toruniu).
Należy zaznaczyć, że zoo dzieliło się wówczas na dwie części – mniejszą, tzw. rozrywkową, i większą, zajmowaną przez zwierzyniec. Część rozrywkowa przylegała bezpośrednio do budynku restauracji i była oddzielona od zwierzyńca płotem. Cały teren zoo ogrodzony był zwykłym płotem.
W następnych latach zoo błyskawicznie rozwijało się – na jego terenie pojawiały się nowe obiekty, przybywało zwierząt ( w 1907 roku zoo posiadało około 900 zwierząt w przeszło 400 gatunkach) i zwiedzających (średnio 250 tysięcy zwiedzających rocznie w latach 1900-1910 – wynik tym bardziej imponujący, jeśli uwzględnimy fakt, że Poznań liczył wówczas około 100 tysięcy mieszkańców!).
Mur jednak – a właściwie płot – pozostawał ten sam.
Ogród Zoologiczny znajdował się wówczas (i wciąż znajduje) na terenie Jeżyc, podpoznańskiej miejscowości, która w 1900 roku – wraz ze zwierzyńcem – została włączona w granice administracyjne miasta. To przełomowy moment dla zoo, ponieważ od tego momentu następuje intensyfikacja zabudowy nowej dzielnicy miasta. W miejsce wiejskich niskich budynków zaczęto wytyczać nowe ulice oraz stawiać wielopiętrowe kamienice czynszowe. Zlokalizowano także wiele sklepów, warsztatów i zakładów przemysłowych. Ogród został wchłonięty przez miasto, otoczony zewsząd zabudową mieszkalną i zamknięty z każdej strony coraz ruchliwszymi ulicami – widać to doskonale na załączonych poniżej planach Poznania, na których zoo jest coraz bardziej „otaczane” przez zabudowę i coraz bardziej „wchłaniane” przez miasto.

Plan Poznania z 1900 roku

Plan Poznania z 1900 roku

Plan Poznania z 1910 roku
Plan Poznania z 1910 roku

Do 1910 roku obszar Jeżyc w rejonie zoo został całkowicie zabudowany – już wtedy mówi się o konieczności przeniesienia zwierzyńca w inne miejsce (to jednak temat na osobną opowieść, do której także się przymierzamy).
Przełomem okazał się jednak dopiero rok 1927 kiedy to zoo – podobnie jak i całe miasto, zaczęło przygotowywać się do Powszechnej Wystawy Krajowej (tzw. PeWuKa), która miała się odbyć dwa lata później. Lata 1927-1929 są zatem okresem intensywnej modernizacji zoo – spodziewając się ogromnego napływu gości, także zagranicznych, podjęto szereg działań mających na celu zwiększenie atrakcyjności zoo i poprawienie jego wątpliwych w ostatnim czasie walorów estetycznych. Na terenie zoo wzniesiono wówczas szereg nowych obiektów, dla nas jednak kluczowa była inna inwestycja – w związku z faktem, iż pomysł, aby cały zwierzyniec włączyć do terenów Powszechnej Wystawy Krajowej, upadł z powodu braku środków, postanowiono rozwiązać problem odpowiedniego ogrodzenia całego ogrodu zoologicznego.

Plan Poznania z 1929 roku

Plan Poznania z 1929 roku

W 1928 roku zlikwidowano nareszcie stary, zniszczony już parkan z desek, otaczający ogród od strony ulicy Gajowej i Bukowskiej i zastąpiono go estetycznym i trwałym opłotowaniem z betonu i krat żelaznych – inaczej mówiąc murem, który w dużym stopniu zachował się do dnia dzisiejszego.

Fragment muru otaczającego Stare Zoo - róg Zwierzynieckiej i Gajowej, widok obecny

Fragment muru otaczającego Stare Zoo - róg Zwierzynieckiej i Gajowej, widok obecny

Fragment na powyższym zdjęciu to jeden z lepiej zachowanych fragmentów starego muru, choć i on przez ostatnie osiemdziesiąt lat uległ pewnej zmianie.
Na tym właśnie fragmencie muru, na samym narożniku u zbiegu ulic Gajowej i Zwierzynieckiej w 1928 roku pojawił się słynny już cementowy pomnik marabuta:

Rzeźba marabuta autorstwa Edwarda Haupta znajdująca się na murze okalającym Stare Zoo  Rzeźba marabuta jest pierwszym obiektem na naszej „pomn

Rzeźba marabuta autorstwa Edwarda Haupta znajdująca się na murze okalającym Stare Zoo

Tymczasem na przełomie 1928 i 1929 roku od strony ulicy Zwierzynieckiej wzniesiono zupełnie nowy budynek wejścia do zoo wraz z dwiema kasami:

Brama wejściowa do zoo - stan z 1923 roku

Brama wejściowa do zoo - stan z 1923 roku

Brama wejściowa do Starego Zoo jest najlepszym przykładem międzywojennego modernistycznego wejścia do polskiego zoo, na dodatek nie zniszczonego przez przebudowy, rozbudowy i inne późniejsze maszkaroństwa (kasy i budka ochrony na wejściu do warszawskiego zoo też mają cechy międzywojennego modernizmu, ale nie są one tak wyraźne, jak w Poznaniu).
Budynek wejścia nie zmienił się zbytnio właściwie do dziś – najistotniejsza różnica to likwidacja dwóch kas ulokowanych pierwotnie po zewnętrznych bokach wejścia i zastąpienie ich dwoma kasami wewnątrz pawilonu:

Kasa biletowa w Starym Zoo - widok obecny

Kasa biletowa w Starym Zoo - widok obecny

Druga kasa została przekształcona w sklepik z pamiątkami

Druga kasa została przekształcona w sklepik z pamiątkami

Ponadto zlikwidowano trzy zewnętrzne metalowe bramy, zmieniono nieco wyjścia na teren zoo (zamurowano środkowe przejście, w boczne wstawiono nowe bramy), zmianom – co oczywiste – uległy także napisy na bramie wejściowej (nowy napis „OGRÓD ZOOLOGICZNY”, likwidacja napisów „WEJŚCIE” i „WYJŚCIE”) – pomimo tych zmian ogólna konstrukcja i stylistyka architektoniczna bramy wejściowej przez ponad 80 lat została zachowana:

Wejście do Starego Zoo - widok obecny

Wejście do Starego Zoo - widok obecny

W 1929 roku zbudowano jeszcze jedno wejście do zoo – nieco mniejszy obiekt, z jedną kasą wzniesiony na narożniku ulic Gajowej i Bukowskiej, który nie zachował się do dzisiejszego dnia.
Zmieniło się także ogrodzenie od ulicy Zwierzynieckiej za budynkiem wejścia głównego – część ogrodzenia stanowiła nowa fasada budynku restauracji (budynek nie zachował się do dnia dzisiejszego), resztę stanowiło ogrodzenie analogiczne do tego, które otaczało właściwie cały ogród – dwuipółmetrowe ogrodzenie z betonu i wieńczących betonową podstawę krat żelaznych.
Doskonale taką formę ogrodzenia widać na unikatowym rysunku który zachował się w archiwum zoo, a przedstawiającym panoramę ogrodu zoologicznego w 1930 roku:

Stare Zoo - rysunek z 1930 roku (na podstawie wewnętrznej okładki do książki "Ogród Zoologiczny w Poznaniu - dzieje i perspektywy rozwoju")

Stare Zoo - rysunek z 1930 roku (na podstawie wewnętrznej okładki do książki "Ogród Zoologiczny w Poznaniu - dzieje i perspektywy rozwoju")

Wszystkie przeprowadzone w latach 1927-1929 inwestycje przyniosły pożądane efekty – w 1929 roku frekwencja wyniosła 700 000 zwiedzających (!!!), co do dziś jest niepobitym rekordem zoo (warto jednak przypomnieć, że w następnych latach frekwencja wróciła do „normalnego poziomu”, między 130 a 200 tysięcy zwiedzających).
A ogrodzenie? Właściwie do wybuchu II wojny światowej nie uległo żadnym przekształceniom.

Plan Poznania z 1937 roku

Plan Poznania z 1937 roku

Podczas wojny zoo doznało – podobnie jak całe miasto – wielu zniszczeń, jednak samo ogrodzenie (a zwłaszcza główne wejście) nie uległo poważniejszym uszkodzeniom. Po zakończeniu działań wojennych ogród został odbudowany, jednak po oficjalnym ogłoszeniu decyzji o budowie nowego ogrodu zoologicznego zaniechano większych inwestycji. Odbiło się to niestety na stanie całego zoo i wszystkich znajdujących się na jego terenie obiektów.
W tym i otaczającego zoo muru…
Im bardziej rosło w siłę Nowe Zoo, tym więcej traciło na tym Stare – od ostatecznej likwidacji (która była początkowo przewidziana) ogród przy Zwierzynieckiej uchroniło wpisanie całego kompleksu tzw. Starego Zoo do rejestru zabytków w 1978 roku – tyczyło się to zarówno znajdujących się na terenie ogrodu pawilonów, jak i otaczającego zoo ogrodzenia oraz kasy wejściowej. Tym samym zoo nie mogło zostać zlikwidowane, dlatego postanowiono, że stanie się uzupełnieniem budowanego nad Maltą nowego ogrodu zoologicznego, przejmując na siebie przede wszystkim funkcje dydaktyczne i edukacyjne, a także eksponowanie mniejszych gatunków (w tym gadów, płazów i ryb, których w Nowym Zoo nie ma wcale).
Niestety, już od lat osiemdziesiątych Stare Zoo zaczęło z wolna podupadać, dlatego niezbędne było opracowanie koncepcji zakładającej modernizację tego miejsca z uwzględnieniem jego unikatowego, zabytkowego charakteru…

2007 – pomysł na Stare Zoo

Przenieśmy się teraz kilkadziesiąt lat do przodu – oto bowiem 30 stycznia 2007 roku uchwałą Rady Miasta Poznania ustanowiony zostaje miejscowy plan zagospodarowania  przestrzennego  „STARE ZOO”  w Poznaniu. Tekst uchwały i planu można przeczytać tutaj.
Nas interesuje jednak konkretny fragment – tyczący się przyszłości otaczającego zoo ogrodzenia (tzw. muru).
W tekście jest mowa o ogrodzeniu ażurowym zoo – należy przez to rozumieć ogrodzenie będące integralną częścią pierzei ulicznej, umożliwiające wgląd do wnętrza terenu, którego utrzymanie lub budowa jest wymagana ze względu na znaczenie w kształtowaniu przestrzeni miejskiej (paragraf 2, punkt 18).
Niezbędny dla pełnego zrozumienia tekstu uchwały jest załączony rysunek zoo:

Rysunek Starego Zoo, załącznik do planu zagospodarowania przestrzennego zoo

Rysunek Starego Zoo, załącznik do planu zagospodarowania przestrzennego zoo

W tekście uchwały czytamy dalej, że „w zakresie wymagań wynikających z potrzeb kształtowania przestrzeni publicznych ustala się budowę ogrodzenia ażurowego zoo, zgodnie z rysunkiem planu, przy czym nowo budowane ogrodzenie należy wykonać z elementów metalowych, kutych, na podmurówce wykończonej materiałami szlachetnymi, o łącznej wysokości 1.50 m – 1.80 m i podzielić na przęsła (paragraf 6, punkt 5 podpunkt 4) oraz zachowanie w ogrodzeniu ażurowym fragmentu historycznego, murowanego ogrodzenia (podpunkt 5).
Co można wywnioskować z powyższego? Że na całej długości zoo powstanie nowe ogrodzenie ażurowe (elementy metalowe na podmurówce), z tym że, gdzie to będzie możliwe, oparte będzie ono na istniejącym już, zabytkowym murze.
Dalej czytamy, że dopuszcza się budowę ogrodzenia pełnego zoo na styku terenów SzA01/MW/U i SzA02/ZP, o łącznej wysokości 1.50 m – 1.80 m, dzielonego na przęsła i wykończonego materiałami szlachetnymi. Rzecz tyczy się zachodniej granicy zoo (od strony ul. Kraszewskiego), gdzie za murem zoo na prawie całej długości rozciąga się parking.

Zachodnia część Starego Zoo

Zachodnia część Starego Zoo

Jak widać, część zachodniej pierzei zoo stanowią zabudowania – tył pawilonu waranów z Komodo, tył starej małpiarni i budynki gospodarcze zoo. Dlatego też ogrodzenie na tym odcinku nie jest wymagane i w przypadku pozostawienia tych obiektów (lub zastąpienia ich innymi) ogrodzenie w tym miejscu oczywiście nie powstanie. Podobnie rzecz ma się z tymi miejscami zoo, gdzie funkcję ogrodzenia pełnią mury stojących na terenie zoo budynków (wzdłuż ul. Bukowskiej taką funkcję pełni tył gmachu Muzeum Wiedzy o Środowisku).

Fragment muru (z lewej strony) między pawilonem waranów a starą małpiarnią

Fragment muru (z lewej strony) między pawilonem waranów a starą małpiarnią

Dalej następuje jednak kluczowy dla nas zapis: W zakresie parametrów i wskaźników kształtowania zabudowy oraz zagospodarowania terenu ustala się zachowanie układu kompozycji krajobrazowej z charakterystycznymi elementami rozplanowania przestrzennego – w tym układ wartościowych, historycznych pawilonów, fragmentów muru, ukształtowania terenu oraz zbiorników wodnych, a także starego drzewostanu (paragraf 6, punkt 6 podpunkt 1).
Zapis jest więc jednoznaczny – te części muru, które mają charakter zabytkowy, są prawnie chronione i zostaną zachowane.
Wszystko- niezależnie od dziennikarskich zawołań i wszelkich niszczycielskich zapędów.

Sam ogród zoologiczny, w swojej opinii nie pozostawia wątpliwości:

Koncepcja jest określona w Urzędzie Miasta a nadzór nad nią ma również Konserwator Zabytków. Mur i jego projekt został zatwierdzony i w całości pozostanie, zgodnie z zaleceniem Pani Konserwator.

Skąd więc cała afera?
Wróćmy zatem do przywołanego na wstępie artykułu, który wywołał całą dyskusję, ale wcześniej jeszcze słowo o tym, co wydarzyło się 1 lipca 2009 roku…

2009 – jak otwarto bramy zoo…

1 lipca 2009 roku to dzień, który na długo pozostanie w pamięci wszystkich osób związanych ze Starym Zoo. Od tego bowiem dnia ogród zoologiczny został formalnie przekształcony w park. W praktyce sprowadziło się to jednak tylko do tego, że zniesiona została opłata za wejście do zoo (wcześniej bilet normalny kosztował 3 zł) – płatny od tej pory jest jedynie wstęp do pawilonu płazów, gadów i ryb (z którego do dziś dotrwał tylko pawilon gadów). Co ciekawe, operacja przekształcenia zoo w park i zniesienia opłat odbyła się przy urzędniczym stoliku i po cichu – bez jakiegokolwiek rozgłosu. W związku z tym zaistniałą sytuacją zaskoczeni byli tak zwiedzający, jak i… sami pracownicy zoo (ale to też temat na inną opowieść).
Nie będziemy w tym miejscu także dyskutować nad tym, czy decyzja ta była słuszna (nie!!!) ani czy można było to zrobić inaczej (tak!!!), wrócić bowiem musimy do naszego muru. Warto jednak jeszcze dodać, że niezależnie od przekształcenia ogrodu w park zoo nadal było zamykane na noc, a na jego terenie pozostała całodniowa ochrona i monitoring.

Stare Zoo od 1 lipca 2009 roku stało się otwartym parkiem

Stare Zoo od 1 lipca 2009 roku stało się otwartym parkiem

Wróćmy do przywołanego już dwukrotnie artykułu i sprawdźmy, jak stawiane tam postulaty mają się do rzeczywistości.

Mur wokół Starego Zoo dziś niczemu właściwie nie służy – mówi Rafał Mysiak, jeden z autorów projektu zagospodarowania terenu Starego Zoo, o którym wspominamy powyżej. Przygotowana przez architektów koncepcja ma zmienić nieco zamknięty charakter ogrodu – jak już wspominaliśmy, otaczający zoo mur miałby zostać zastąpiony w tych miejscach, gdzie jest on dobrze zachowany i przedstawia wartość zabytkową, wspomnianym już – i zatwierdzonym – ażurowym ogrodzeniem. Nie ma natomiast nigdzie mowy o tym, żeby mur miał zostać w całości zburzony!

Tak ma wyglądać nowe ogrodzenie Starego Zoo

Tak ma wyglądać nowe ogrodzenie Starego Zoo

Jak więc rozumieć wypowiedź miejskiej konserwator zabytków, Pani Marii Strzałko, która mówi – Na razie nie widziałam tych projektów, ale rozmawiałam już z architektami i przekazałam im swoje uwagi i zalecenia.
To jak to jest? Przecież koncepcja architektów od ponad trzech lat jest złożona w Urzędzie Miasta – i to Pani Strzałko ją zaakceptowała!
Dziwnie brzmi zatem pytanie, „Czy (Pani) Strzałko pozwoli na rozebranie ogrodzenia?”.
Nie pozwoli – bo już nie pozwoliła, zresztą o całkowitej rozbiórce od samego początku nie było mowy i nic się w tej kwestii nie zmieniło. Mur wraz z ogrodem wpisany jest do rejestru zabytków. Tam, gdzie zachowały się jego oryginalne fragmenty z czasów budowy i rozbudowy Starego Zoo, a więc początków XX wieku i okresu międzywojennego nie ma takiej możliwości, by czymkolwiek go zastąpić. Dlatego też ewentualne ażurowe fragmenty dopuszczalne są tylko tam, gdzie muru już właściwie nie ma, czy też jest bardzo zniszczony – i wszystko jasne.
Ustalenie przewodnie brzmi bowiem – odremontować mur tam, gdzie substancja zabytkowa się zachowała i postawić nowe, ażurowe ogrodzenie na linii dawnego ogrodzenia.

Mur od strony ul. Gajowej

Mur od strony ul. Gajowej

Ten sam odcinek muru widziany z wnętrza zoo

Ten sam odcinek muru widziany z wnętrza zoo

Mur to niejedyny pomysł architektów. Przebudowana ma zostać też brama od strony parkingów przy ul. Zwierzynieckiej, a od strony ul. Bukowskiej ma zostać utworzone nowe wejście do parku.
Na remont ogrodzenia, który mógłby się rozpocząć na początku 2012 roku, potrzebne jest około 600 tys. zł. – kwota ta zapisana jest w Wieloletniej Prognozie Finansowej.
To, że ogrodzenie zostanie wyremontowane, to pewnik. Inną kwestią jest to, kiedy to nastąpi. Nie ma natomiast raczej wątpliwości, jaki będzie efekt końcowy i wizja braku jakiegokolwiek muru jest równie abstrakcyjna, co sprowadzenie do Starego Zoo stada słoni…
Za komentarz niech posłuży kolejny wypis z wielokrotnie już cytowanej koncepcji rozwoju zoo – złożony został bowiem wniosek, aby projektowana zabudowa na działkach nieopodal zoo nie była odizolowana od terenów zielonych ogrodu zoologicznego, na który Urząd Miasta wydał taką – negatywną – odpowiedź (uwzględnioną w koncepcji zoo):

Wprowadzono ogrodzenie ażurowe zamiast pełnego, ale nie można zrezygnować w ogóle z wprowadzenia ogrodzenia wokół ogrodu zoologicznego.
Uzasadnienie:
ogrody zoologiczne muszą być ogrodzone – zgodnie z rozporządzeniem Ministra Środowiska w sprawie bezpieczeństwa i higieny pracy w ogrodach zoologicznych; stopień izolowania zabudowy od terenów zielonych zależy też od rozwiązań architektonicznych i rozplanowania funkcjonalnego przyjętego dla zabudowy  na działkach 82 i 83- na terenie MW/U.

Wniosek – mur, jaki by nie był, być musi :).

Komu przeszkadza mur?

Kto więc zatem chciałby zburzyć mur i dlaczego? W przywołanym już artykule Pani Redaktor Justyna Suchecka nawołuje – Zburzyć ten mur!
Jakie są jej postulaty?

Przechodzę obok Starego Zoo przynajmniej kilka razy w tygodniu. Na Jeżycach, gdzie brak i trawników, i drzew, to naprawdę wyjątkowe miejsce. Wiem to jednak tylko dlatego, że bywałam w parku jeszcze wtedy, gdy pełnił rolę ogrodu zoologicznego. Gdybym wcześniej nie wiedziała, co to za miejsce, dziś przechodząc koło Starego Zoo prawdopodobnie nawet nie zajrzałabym do środka. Bo obskurny i zniszczony mur zasłania to, co w parku najciekawsze.

Zaraz, zaraz. My w 2010 roku byliśmy w Starym Zoo bez mała sto razy, a bywaliśmy w nim również, gdy otwartym parkiem jeszcze nie było (pierwszy raz połowa Redakcji pojawiła się tam w 1988 roku).
Znamy też nieco specyfikę samych Jeżyc i zgadzamy się, że niewiele jest tam terenów o wartości rekreacyjnej, a i parków, i skwerów jak na lekarstwo.
Jednak argument sugerujący, że gdybym wcześniej nie wiedziała, co to za miejsce, dziś przechodząc koło Starego Zoo prawdopodobnie nawet nie zajrzałabym do środka to już stwierdzenie zupełnie niezrozumiałe. Przecież de facto Stare Zoo nadal jest ogrodem zoologicznym! Wie o tym praktycznie każdy poznaniak i wie o tym tak samo teraz, jak wiedział o tym kilka lat temu. Że niby obskurny i zniszczony mur zasłania to, co w parku najciekawsze i fakt ten odstrasza od wejścia na jego teren?
Bez komentarza.
Dalej Pani Redaktor pisze, że mur sprawia, że zoo jest ukryte, schowane przed wzrokiem potencjalnych zwiedzających, a przecież powinno kusić już z daleka przechodniów i zapraszać do wejścia.
Tak, proponujemy na środku Starego Zoo wybudować trzydziestometrowy słup, na szczycie którego znajdzie się ogromny neon z napisem „STARE ZOO JEST TU”. Wtedy na pewno wszyscy trafią i będą wiedzieli, dokąd.
I ostatni już cytat (nie czepiamy się więcej) – Stare Zoo to przecież nie „Tajemniczy Ogród”, do którego ludzie mają trafiać tylko i wyłącznie przez przypadek.
A właśnie że tak – Stare Zoo to naszym zdaniem taki właśnie „tajemniczy ogród”, specyficzna enklawa w centrum miasta, jedna z ostatnich oaz zieleni w coraz bardziej zurbanizowanej przestrzeni śródmiejskiej. Można trafić tam przez przypadek – dlaczego nie, ale sugerowanie, że „tylko przez przypadek” to już albo ignorancja, albo kiepska puenta błyskotliwej myśli przewodniej artykułu…

O komentarz do sytuacji poprosiliśmy architekta, Pana Marka Nakoniecznego, specjalizującego się w projektowaniu wybiegów w ogrodach zoologicznych (m.in. w Gdańsku i Toruniu):

Znając obecne i przewidywane zagospodarowanie terenów miejskich, a więc bardzo intensywnie zurbanizowane – zagospodarowując zoo należy nie dopuścić do jego dalszego „zduszenia”, „zdominowania”  przez otoczenie. Obszar Starego Zoo jest na tyle mały, że jeśli zostanie źle rozwiązany, to może stać się jedynie jednym z wielu skwerów miejskich, tracąc walor unikalności funkcjonalnej i dziedzictwa kulturowego. Nie wolno dopuścić do sytuacji, by Stare Zoo stało się „skwerem przez który się tylko przechodzi”, tj. na drodze skądś dokądś. Tak się może stać, gdy wstęp będzie wolny, a układ bram będzie zachęcał do przejścia „przez”. To ma być miejsce do którego się przychodzi, a nie przez które się przechodzi. Aby tak się stało, trzeba za wszelką cenę zachować jego unikalność, w tym jako enklawę zieleni, wyciszenia (fizycznego i mentalnego), w tym poprzez kontakt z przyrodą (flora + fauna).

No cóż – podpisujemy się pod każdym słowem :).

A zwierzaki?

A co ze zwierzakami – mieszkańcami Starego Zoo, o których nie tylko nie można zapominać, ale o których należy pamiętać przede wszystkim (dotąd bowiem cały dyskurs prowadzony jest głównie z perspektywy wygody zwiedzających).
Powtórzmy – nikt nie zamierza całkowicie likwidować ogrodzenia. Mamy tu postulat wprowadzenia ogrodzenia ażurowego, które chroni przed fizycznym dostępem ludzi z zewnątrz, ale nie chroni przed hałasem i spalinami. Można by kompromisowo zastosować np. przegrody (panele) szklane zamiast stalowego ażuru, ale koszty zamontowania i eksploatacji takiego modelu ogrodzenia byłyby dużo większe i od samego początku nie brano ich pod uwagę.
Z drugiej strony zamiana ogrodzenia z betonowego muru na ażurowe (z murowaną podbudówką) nie wpłyną jakoś znacząco na pogorszenie warunków bytowania zwierząt – te są po pierwsze przyzwyczajone do spalin i hałasu, a po drugie – znacznie ważniejsze – tylko kilka wybiegów znajdujących się w bezpośredniej bliskości ogrodzenia zoo jest jeszcze zamieszkiwanych, a nawet jeśli, to głownie przez gatunki pospolite – owce bretońskie, kozy domowe.
Jeśli spaliny i hałas miałyby komuś przeszkadzać, to już bardziej zwiedzającym…

Mur od strony ul. Bukowskiej - widok z wnętrza zoo. Na pierwszym planie wybiegi kóz domowych i owiec bretońskich

Mur od strony ul. Bukowskiej - widok z wnętrza zoo. Na pierwszym planie wybiegi kóz domowych i owiec bretońskich

A  może by tak?

Już wiemy zatem, że mur nie zostanie „całkowicie zburzony/rozebrany/zniszczony” – bo nie może. Zastąpi go ażurowa konstrukcja, która – gdzie to tylko będzie możliwe – zachowa zabytkową strukturę muru, który – co dyskusji nie podlega – wymaga gruntownego remontu, na który czeka… no długo już czeka.

Ładnie to tak bazgrać po murze? Zabytkowym?!

Ładnie to tak bazgrać po murze? Zabytkowym?!

Tu sypie się tynk, tu jakieś bohomazy, tam jeszcze wygięty pręt – faktycznie nie przystoi i trzeba coś z tym zrobić.
W wielu miejscach mankamenty muru przykrywają „naturalne” elementy maskujące:

Fragment muru od strony ul. Bukowskiej

Fragment muru od strony ul. Bukowskiej

ale żywopłotem ani bluszczem zoo nie będziemy otaczać. Można jednak zrobić to inaczej.
Gdy byliśmy we wrocławskim zoo niesamowicie spodobały nam się malowidła zwierząt na murze zoo wzdłuż promenady nad Odrą, gdzie na kilkudziesięciometrowym odcinku muru możemy zobaczyć m.in galopujące antylopy – świetna sprawa (o całym malowidle więcej możecie przeczytać tutaj). Sam mur w przyszłości również ma zniknąć, a zastąpić ma go… ażurowe ogrodzenie! Póki co jednak mamy mur z fantastycznym zwierzęcym muralem – trudno o lepszą reklamę zoo, które znajduje się za tymże murem.

Antylopa na murze wrocławskiego zoo

Antylopa na murze wrocławskiego zoo (fot. http://www.flickr.com/photos/finajedyna/page2/)

Jak to się ma to do Starego Zoo? Ano ma – i to bardzo. Oto bowiem na terenie zoo przy Zwierzynieckiej możemy zaobserwować kilka absolutnie fantastycznych zwierzęcych płaskorzeźb i malunków, zdobiących ściany pawilonów. Możemy więc spotkać m.in. dwie ogromne kolorowe jaszczurki na ścianie starej lwiarni:

Stara lwiarnia

Stara lwiarnia

stado ptaków na gałęziach na fasadzie ptaszarni:

Ptaszarnia

Ptaszarnia

dzięcioły na ścianie starej małpiarni:

Stara małpiarnia

Stara małpiarnia

a przede wszystkim szympansa i krokodyla znajdujące się tuż obok:

Szympans i krokodyl na ścianie starej małpiarni

Szympans i krokodyl na ścianie starej małpiarni

Chyba nie musimy udowadniać, że obecność takich motywów na zewnętrznej stronie muru otaczającego zoo byłoby najlepszą reklamą tego, co znajduje się za murem? Już widzimy taki ogromny mural albo płaskorzeźbę waranów z Komodo na fragmencie muru przy wejściu – albo wywołany już krokodyl na ścianie wzdłuż ul. Gajowej – dla nas byłoby to najlepsze możliwe zagospodarowanie muru.
Ale to tylko pomysł, do którego wrócimy jeszcze w tekście poświęconym naszym pomysłom na przyszłość Starego Zoo.

Dlaczego by nie?

Dlaczego by nie?

Naszym zdaniem taka koncepcja zagospodarowania muru byłaby najciekawszym rozwiązaniem – i pod względem estetycznym, i reklamowym (oczywiście przy założeniu, że efekt byłby zbliżony do tego, jaki możemy zobaczyć na ścianach pawilonów w zoo).
Znając jednak realia, jedyną reklamą zoo umieszczoną na ogrodzeniu zewnętrznym będą potężne banery reklamowe umieszczone za wyspą lemurów, przy ogrodzeniu parkingu od strony ul. Bukowskiej:

Od razu widać, że zoo...

Od razu widać, że zoo...

No i nasz ulubiony marabut – jak już wróci z renowacji…

Czekając na marabuta...

Czekając na marabuta...

Epilog – każdy mur da się przeskoczyć…

Podsumowanie wydaje się zbędne – artykuł i tak rozrósł się do niebotycznych rozmiarów, a nie poruszyliśmy nawet części kwestii, o których dobrze byłoby wspomnieć – wrócimy do nich w kolejnych tekstach o Starym Zoo.
Wnioski też nasuwają się chyba same i dalsza dysputa na temat burzenia lub nieburzenia muru w takim kontekście, w jakim została medialnie wykreowana przed kilkoma tygodniami nie ma sensu.
Mur był, jest i – co tu dużo mówić – w tej czy innej postaci będzie. Bo musi, bo może, bo powinien.
Zarzuty, że odgradza, straszy, nie zachęca i tak dalej wydają się być wyrwane z innej planety. To, że ogrodzeniu należy się spory lifting jest kwestią tak oczywistą jak to, że sporo trzeba zmienić w całej idei podejścia do Starego Zoo, które obecnie nie wykorzystuje nawet części swoich ogromnych możliwości wynikających z unikatowego charakteru tego miejsca.
Mur nie jest przeszkodą w poznaniu Starego Zoo i odkrywaniu tego miejsca – przeszkodą są ignoranckie działania ze strony miasta, które traktuje to miejsce po macoszemu, tnąc kolejne finanse na rozwój Starego Zoo. Ale to też temat na inną opowieść.
Na koniec przypomina nam się pewna historia. Było to jakoś w 1993, może w 1994 roku, kiedy połowa Redakcji młodym poszukiwaczem przygód jeszcze będąc wybrała się na spacer do Starego Zoo. Gdy tak sobie autor tego artykułu szedł alejką, która dzisiaj wiedzie od wejścia głównego do chatki lemurów, nagle przez mur od strony ul. Gajowej na teren zoo przeskoczyła para młodych ludzi. Można sobie wyobrazić zdziwienie młodego spacerowicza oraz towarzyszących mu rodziców – no jak to? Do zoo przez mur, bez biletów? Wówczas to chłopak, który pomagał właśnie dziewczynie wgramolić się przez mur z szelmowskim uśmiechem odparł: „Raz się żyje” i poszli w stronę chatki lemurów.
Poszliśmy i my – ale nie pamiętam już, czy były tam już lemury, czy inne zwierzaki. A przez mur do zoo sam nigdy nie przeskakiwałem, ale wiem, że da się to zrobić – tylko że teraz już nie ma po co – wstęp i tak jest wolny…

Epilog ostateczny – co się stało z Posejdonem?

I ostatnim już słowem (obiecujemy!) wspomnieć musimy o jeszcze jednym elemencie otaczającego Stare Zoo muru.
Oto bowiem od strony ul. Gajowej, kilkanaście metrów od narożnika z ul. Zwierzyniecką, znajduje się brama wejściowa do znajdującego się swego czasu na terenie zoo klubu o nazwie Posejdon Pub, po którym to nie został dzisiaj nawet ślad jakiejkolwiek działalności, a stan bramy wejściowej, wciśniętej w mur (na tym odcinku wyjątkowo w żółtej i niebieskiej kolorystyce) wskazuje, jakoby Posejdon był nieczynny co najmniej od dekady.

Co się stało z Posejdon Pub?

Co się stało z Posejdon Pub?

Jak jest naprawdę – pewnych danych nie mamy, dlatego wszystkich, którzy o tym miejscu wiedzą cokolwiek, prosimy o pomoc.

Naziemna część dawnego Pubu Posejdon - swoją drogą kiedyś znajdowały się tu podziemne toalety!

Naziemna część dawnego Pubu Posejdon - swoją drogą kiedyś znajdowały się tu podziemne toalety!

Rzecz ciekawa tym bardziej, że chyba żaden inny ogród zoologiczny w Polsce nie ma w swoim ogrodzeniu wejścia do podziemnego klubu – i jak tu taki mur burzyć? 🙂

(Nieoceniona przy pisaniu tego artykułu była cytowana w tekście książka „Ogród Zoologiczny w Poznaniu – dzieje i perspektywy rozwoju”)

10 comments on “Był sobie mur – krótka historia Starego Zoo

  1. Oj, coś nie chce mi się wierzyć, żeby już w 1928 roku na poznańskich Jeżycach była ulica Świerczewskiego 😉

    • Bo takiej nazwy doczekała się nieco później, bo po II wojnie (1945-1990) – wcześniej (w tym w 1928 roku) jak i dużo później (i obecnie) była już Bukowską.

  2. Dodam że Posejdon to dawne toalety, były dostępne od strony ulicy i od zoo, nie pamiętam żeby były czynne kiedykolwiek. Pierwszy pub w tym miejscu nazywał się chyba Gajówka.

  3. Jak funkcjonować ma Stare ZOO bez otaczającego go muru?! Władze Poznania, coraz bardziej pokazują swoją ignorancje w stosunku do tak unikalnego miejsca, które coraz bardziej i bardziej jest lub ma być niszczone i zmieniane. Czy nie istnieje żadna alternatywa, rozwoju, odrodzenia, pawilonów Starego ZOO. Czy nie ma żadnego pomysłu na jego ponowny rozkwit ?!?

  4. A co do skakania przez mur, mam parę takich występków na koncie (dawno to było). Teraz mam za to karę 🙂

  5. Wspaniały artykuł, gratuluje autorowi i współautorom bardzo interesującego podejścia do „dyskusji”.

    Uzupełnię jedynie, że w budynku, którego ściana tylna współtworzy mur znajduje się nie tylko Muzeum Środowiska, ale i Instytut Środowiska Rolniczego i Leśnego PAN (prowadzący wystawę).

    Pozdrawiam i do przeczytania.

    • Dziękujemy serdecznie! Ten artykuł wymagał naprawdę sporo pracy, ale była to czysta przyjemność.
      W praktyce jednak jest to dzieło jednej tylko osoby 🙂

Dodaj komentarz