Ta wiadomość poraziła nas wczoraj bez reszty – oto bowiem na swoim profilu facebookowym wrocławskie zoo poinformowało, iż nieznany sprawca ukradł z zoo… krasnala Pielęgniarza, zwanego Hipoczyścicielem.
Do zdarzenia doszło w czwartek 27 września, do dziś jednak nie tylko nie odnaleziono sprawcy, ale i samego krasnala. Poszukiwania trwają, tymczasem do równie zuchwałej i bezczelnej kradzieży zoologicznego akcentu doszło dwa dni później w Koszalinie, gdzie skradziono… nosorożca!
Jak doszło do kradzieży – na razie nie wiadomo. Wiadomo tylko, że krasnal zniknął w czwartek 27 września – ostatni raz widziano go w ogrodzie około godziny 13.00. O jego kradzieży zoo poinformowało jednak dopiero wczoraj:
Jak mówi Ryszard Topola z wrocławskiego zoo:
Została po nim tylko miotła. Nie wiadomo, co się z nim stało. Wykluczone, że mógł zostać uszkodzony przez ekipy budowlane, bo stoi w miejscu, gdzie nie są prowadzone tego typu prace. Możliwe, że ktoś go kopnął i zabrał. Hipopotam nie ucierpiał.
Wszystkich, którzy mogą pomóc w odnalezieniu zguby, zoo prosi kontakt pod numerem telefonu 71 348 30 25 lub droga mailową (lutra@zoo.wroc.pl). Osoba, która poinformuje zoo, gdzie znajduje się krasnoludek, otrzyma specjalną nagrodę w postaci rocznej rodzinnej karty wstępu do wrocławskiego zoo.
Krasnal pojawił się w zoo 2 września 2008 roku. Został umocowany na szczycie jednej z naszych ulubionych animalistycznych rzeźb, czyli miniaturowej rzeźbie hipopotama z wrocławskiego zoo, która do dziś znajduje się tuż obok słoniarni, w której mieszkają także hipcie. Skradziono bowiem tylko krasnala, hipopotam zaś pozostał.
Krasnal zajmował się pielęgnacją hipopotama – stał na grzbiecie zwierzaka i trzymał w rękach specjalną szczotę do czyszczenia.
Stąd też wzięło się jego imię – Hipoczyściciel, choć mawiają na niego także Hipolit, Hipolęgniarz, Zoohipek, Hipek.
Co prawda zdaniem niektórych krasnal wyglądał bardziej jak konduktor, w rzeczywistości jednak przedstawiał on lekarza Armii Czerwonej, Vladimira Petrovicha Polonsky’ego, który zastał w Koenigsberdzkim Zoo (czyli dzisiejszym Kaliningradzie!) poranionego kulami hipopotama nilowego o imieniu Hans, jednego z kilku przetrwałych zwierząt. Chcąc zoperować zwierzę i nie mając narkozy spoił go wódką, zoperował i uratował. To właśnie on siedział na hipopotamie, ubrany w mundur krasnoarmiskij. Jego historię opisaliśmy tutaj.
Hipoczyściciel jest znacznie mniejszy niż “standardowe” krasnale wrocławskie – ma ledwie kilkanaście centymetrów.
Mamy nadzieję, że zaginiony krasnal się odnajdzie i wróci na swoje prawowite miejsce, bo krasnal na stałe wpisał się już w krajobraz wrocławskiego zoo i nie wyobrażamy sobie, że podczas naszej następnej wizyty we Wrocławiu moglibyśmy nie zrobić takiego zdjęcia…
A tymczasem w Koszalinie…
Jakby tego było mało, także wczoraj dotarła do nas informacja, że w nocy z 29 na 30 wrześni skradziono… jednego z koszalińskich nosorożców! Jak pewnie pamiętacie, Koszalin ostatnio stał się sławny na całą Polskę jako „miasto nosorożców”, można tu było bowiem zobaczyć wyjątkowo dużo motywów nawiązujących do tych wspaniałych zwierząt, a szczególne miejsce zajmowały dwa wspaniałe nosorożce, stojące na jednej z koszalińskich posesji.
Najpierw był jeden – dorosły – natomiast we wrześniu 2010 roku pojawił się drugi, mniejszy. Pisaliśmy wówczas o sensacyjnych narodzinach nosorożca w Koszalinie :).
Niestety, od niedzieli w Koszalinie jest już tylko jeden nosorożec – malucha ktoś bezczelnie ukradł. Właściciel o sprawie poinformował lokalne media, w akcję poszukiwania włączyli się zasmuceni koszalinianie, póki co jednak małego nosorożca nie odnaleziono.
Właściciele i twórcy nosorożców nie tracą jednak nadziei…
Mamy nadzieję, że mały nosorożce się odnajdzie, był bowiem nieodłącznym elementem krajobrazu miasta i przyzwyczailiśmy się już do niego, często bowiem zdarza nam się przechodzić obok „polany nosorożców”. Jeśli jednak przypomnimy sobie, do jakich „tragedii” dochodziło kiedyś w Koszalinie, mamy trochę złe przeczucia – to wszak w tym mieście przed laty pewien kierowca miał zjeść hipopotama…
Złe to miasto, nie ma co.
Co ciekaw, zaledwie tydzień przed zniknięciem małego nosorożca obchodziliśmy Światowy Dzień Nosorożca.
Naprawdę – strach się bać, kto będzie następny – kandydatów nie brakuje…
Drugiego nosorożca chyba dostawili trochę wcześniej niż w 20120 r. 🙂
Jasne – miało być 2010, wkradła się dodatkowa dwójka. To z przejęcia całą sprawą :).
odbiegając od całej sprawy taka myśl mnie naszła: ciekawe czy w związku z budową Afrykarium hipoczyściel (bo wierzę że wróci) przeprowadzi się w jego pobliże 🙂
Jeśli wróci, to zapewne nie w to samo miejsce – zoo będzie pewnie chciało uniknąć powtórzenia się takiej sytuacji i zabezpieczy go lepiej. Może nie od razu w pancernej gablocie, ale wnętrze Afrykarium byłoby dobrym pomysłem.
O nieee… tylko nie piguła z Opolskieo Zoo! Żartuję oczywiście – jej chyba ze wszystkiego najmniej było by mi szkoda… chociaż jednak ma i ona specyficzny klimat i sentyment by pozostał 😛
Mam nadzieję, że krasnal powróci – od pewnego czasu Wrocławskim Krasnalom instalują nadajniki gps… jeśli była by taka możliwość to może Hipoczyściciel (jeśli się znajdzie – oby) takiego też się dorobi.
Opolską pigułę byłoby dosyć ciężko wynieść (prawie jakby wytargać z zoo wielbłąda), ale tej straty nikt by pewnie nie żałował :).