Sowie sprawy w Nowym ZOO – środowa wyprawa Mrówkojada.

Ponad dwa tygodnie temu pisaliśmy o narodzinach małego puszczyka mszarnego, wczoraj donosiliśmy o narodzinach kolejnych sów w poznańskim Nowym ZOO – jarzębatych oraz puszczyków uralskich, dziś z kolei wybraliśmy się na popołudniową wyprawę do Nowego ZOO aby całą sowią ekipę wytropić.
Udało nam się zobaczyć niemal wszystkie urodzone niedawno małe sowy i – znacznie więcej nawet.
Ale o tym jutro. Dziś – małe sowy z Nowego ZOO.

A na początek - dorosły puszczyk uralski z Nowego ZOO

Sów w poznańskim Nowym ZOO jest co niemiara – to największa krajowa kolekcja tych ptaków. W trzech różnych miejscach ZOO rozsianych jest łącznie około 20 wolier, zamieszkiwanych przez 11 gatunków sów: puchacza, puszczyka zwyczajnego, puszczyka mszarnego, puszczyka uralskiego, sowę jarzębatą, sowę śnieżną, sóweczkę, syczka, uszatkę błotną (sowę błotną), włochatkę, i płomykówkę.
Do niedawna był jeszcze puchacz wirgiński (wirginijski). To niemal wszystkie krajowe gatunki sów (brakuje tylko pójdźki).

Sowy Polski - tablica dydaktyczna w Nowym ZOO (w którym można zobaczyć 10 z 11 pokazanych na niej gatunków)

Odnalezienie maluchów nie jest zatem łatwe, tym bardziej, że sowy jarzębate znajdują się aż w trzech różnych miejscach ZOO (niedaleko chatki tygrysów, w sowim sektorze między małymi drapieżnikami a insektarium i wreszcie niedaleko żubrów), puszczyki uralskie w dwóch i mszarne – wyjątkowo 🙂 – w jednym.

Sowy jarzębate

Tych jest w Poznaniu najwięcej – obecnie już 11 – i jest to największa kolekcja w kraju i jedna z większych na świecie! Tej wiosny wykluło się aż 6 małych jarzębatek – pierwsza 3 kwietnia, a już 2 maja opuściła budkę lęgową.
Niestety, mimo usilnych poszukiwań, zobaczyliśmy dziś tylko piątkę dorosłych sów – maluchy musiały być zapewne gdzieś ukryte, dlatego dajemy fotkę dorosłej – na młode przyjdzie poczekać do następnej wyprawy.

Sowa jarzębata

Puszczyk mszarny

Tego malucha zobaczyliśmy pierwszy raz już 18 czerwca, gdy postanowiliśmy odwiedzić Vito, dorodnego samca puszczyka uralskiego, jednego z naszych ulubieńców w poznańskim ZOO. Wtedy też zobaczyliśmy tę wielką puchatą kulkę, siedzącą na gałęzi. Potem okazało się, że to maluch który urodził się 23 maja.

Puszczyk mszarny, urodzony 23 maja w Nowym ZOO

Jest to już trzeci przychówek poznańskiej pary puszczyków mszarnych. Pierwsze jajo pojawiło się 18 kwietnia, a w sumie samica złożyła 4 jaja. Po 30 dniach inkubacji, 23 maja wykluł się jeden puszczyk.

Puszczyk mszarny, urodzony 23 maja w Nowym ZOO

O randze tych narodzin niech świadczy fakt, iż w ciągu ostatniego roku tylko w trzech ogrodach zoologicznych na świecie – w Lipsku, Magdeburgu i Calgary urodziły się puszczyki mszarne. Obecnie w Poznaniu są więc trzy te wspaniałe sowy.

Puszczyk uralski

I wreszcie puszczyki uralskie – te są w dwóch różnych miejscach ZOO, najpierw więc ruszamy do tych mieszkających niedaleko chatki tygrysów syberyjskich. Okazuje się jednak że trafiamy pod niewłaściwy adres – puszczyk jest, ale tylko dorosły. No, ale za to jaki!

Puszczyk uralski - Nowe ZOO Poznań

Szukamy jednak dalej i trafiamy w końcu do ptasich wolier niedaleko wybiegu żubrów. Tam spotykamy małego puszczyka mszarnego i -tuż obok – dwa cudne puszczyki uralskie, które urodziły się w połowie maja.

Puszczyk uralski urodzony w Nowym ZOO

Puszczyk uralski urodzony w Nowym ZOO

Dwa, bo pozostałej dwójki niestety nie udało nam się wypatrzeć. 15 maja bowiem zacisze budki lęgowej opuścił pierwszy młody puszczyk, a 18 maja kolejne trzy. To drugie narodziny tego gatunku sowy w poznańskim ZOO, a sukces to tym większy, że poznańskie ZOO jest obecnie jedynym ogrodem w Polsce, gdzie dochodzi do rozrodu tego gatunku sowy.
Co prawda po raz pierwszy w historii polskich ogrodów zoologicznych puszczyki uralskie wykluły się w krakowskim ZOO w 1996 roku, ale od poznańskie ZOO jako jedyne „kontynuuje” narodziny tych ptaków u siebie.

Puszczyk uralski urodzony w Nowym ZOO

Obecnie w Poznaniu możemy zobaczyć aż 7 puszczyków uralskich – to największa grupa w kraju i jedna z większych w Europie.

Puszczyk uralski urodzony w Nowym ZOO

To również wyjątkowe narodziny, gdyż na całym świecie w ostatnim roku tylko w dwóch ogrodach zoologicznych udało się rozmnożyć puszczyki uralskie – w Weyhill (W. Brytania) i w Magdeburgu.

Puszczyk uralski urodzony w Nowym ZOO

Puszczyk uralski urodzony w Nowym ZOO

Co jeszcze udało nam się zobaczyć w Nowym ZOO – pokażemy Wam jutro. Będzie też wielka niespodzianka – ba!, nawet podwójna :).

A na koniec – mała niespodzianka dla wszystkich miłośników sów. My czekamy z niecierpliwością! :).

Mrówkojad w Nowym Tomyślu – z wizytą w tamtejszym ZOO

Czyli kolejna – po leszczyńskiej – tegoroczna wyprawa ekipy Mrówkojada śladem polskich ogrodów zoologicznych. Oto bowiem 1 kwietnia wybraliśmy się (to nie żart:) w niedaleką co prawda, ale wielce interesującą podróż do Nowego Tomyśla.
Cel – oczywisty – tamtejszy ogród zoologiczny!

Mrówkojad w Nowym Tomyślu

Tak się składa, że właśnie w Nowym Tomyślu, 8 kwietnia ładnych parę lat temu, przyszła na świat połowa redakcji Mrówkojada, ale nie tylko z tego znane jest to miasto – przeciętnemu znawcy polskich miast kojarzy się pewnie jeszcze z Muzeum Wikliniarstwa i Chmielarstwa, wszechobecnej w mieście wikliny (nawet niektóre samochody w Nowym Tomyślu zrobione są z wikliny) i …największego na świecie wiklinowego kosza…

Największy wiklinowy kosz świata

WYPRAWA SIĘ ZACZYNA

1 kwietnia, godzina 06.30, Mrówkojad wyrusza z Poznania. Przed nami 54 minuty jazdy nieszczególnie szybkim pociągiem, zważywszy, że do pokonania jest zaledwie 58km – ale to i tak lepiej, niż podczas jazdy do Leszna…
Docieramy na miejsce zgodnie z czasem – o dziwo, ale to kolejny już raz. Tym razem mniej skupiamy się na zwiedzaniu samego miasta, bowiem głównym celem naszej wyprawy jest ZOO i do niego przede wszystkim się udajemy.
Jak pewnie wiecie, o tej placówce właściwie brak jakichkolwiek informacji – napotykamy niemal na ten sam problem, co w przypadku leszczyńskie Mini-ZOO, pomijając już bowiem fakt, że nowotomyski ogród nie posiada żadnego oficjalnego statusu ogrodu zoologicznego, nie jest w związku z tym uwzględniane w żadnych zestawieniach, rankingach czy statystykach, nie posiada także swojej strony internetowej – krótka wzmianka znajduje się jedynie na…stronie Urzędu Miasta. Milczy o nowotomyskim ZOO także internet, brak jest wzmianek w literaturze, próżno szukać jakichkolwiek przewodników, folderów, broszurek – nie wiadomo właściwie prawie nic – to kolejne wyzwanie dla Mrówkojada:).
Tym bardziej, że swego czasu część redakcji dosyć często bywała w nowotomyskim zwierzyńcu podczas okazjonalnych wypadów do miasta. Tyle, że tym razem zawitaliśmy tu z „oficjalną” wizytą i pierwszy raz od co najmniej pięciu lat, dlatego też nie do końca wiedzieliśmy, czego się spodziewać – po wizycie w Lesznie woleliśmy być ostrożni i spodziewać się najgorszego…

Z planem miasta w dłoni ruszamy w stronę Nowotomyskiego Ogrodu Zoologicznego…

Nowy Tomyśl

U BRAM ZOO

Docieramy na miejsce. Nowotomyskie ZOO znajduje się około 1,5 km od dworca PKP. Średni spacerek:).
W przeciwieństwie do Leszna, nie mamy właściwie żadnych zarzutów odnośnie do lokalizacji ZOO – przeciwnie, w tym wypadku można mówić o położeniu ogrodu jako o atucie. W najbliższej okolicy nie ma bowiem żadnych obiektów, które mogłyby kolidować z istnieniem ZOO, a równocześnie jest ono na tyle blisko i dworca PKP i centrum miasta, że dotarcie do niego nie stanowi żadnego problemu.
Nowotomyski Ogród Zoologiczny znajduje się w Miejskim Parku Kultury i Wypoczynku, w południowo-wschodniej części miasta,  1,5 km od centrum miasta i 1,5 km od dworca PKP. Z centrum miasta prowadzi do niego ul. Tysiąclecia, z dworca PKP zaś ul. Dworcowa i dalej ul. Broniewskiego. Odległości są tak niewielkie, że spokojnie możemy polegać na ruchu nożnym:).

Park Kultury i Wypoczynku

KRÓTKA LEKCJA HISTORYJI

Zanim zaczniemy zwiedzanie, warto krótko zapoznać się z historią ogrodu – od razu uprzedzamy – w tej kwestii brak jest właściwie większych informacji…
Wiadomo tyle, że Ogród zoologiczny powstał z inicjatywy działaczy społecznych i przyjaciół zwierząt w 1974 roku. Powstał jako ogród plenerowy, a już w 1975 roku powstała pierwsza budowla – wybieg i klatka dla niedźwiedzi brunatnych. Kolejne zwierzęta trafiały do zoo w konsekwencji likwidacji ogrodów w Zielonej Górze, Śremie i Wrześni.
Szczytowy rozwój ZOO przypadał na lata 80. i 90., kiedy przebywało tu nawet ponad 200 zwierząt z ponad 40 gatunków! W szczytowym momencie ZOO zamieszkiwało 214 osobników reprezentujących 45 gatunków! Z gatunków dziś już nie eksponowanych można było – jeszcze po 2005 roku! – oglądać m.in. jelenie barasinga, aguti, watusi, papugi kozie, puszczyki zwyczajne, myszołowy zwyczajne, skunksy, żbiki, wilki oraz tak efektowne i cenne z zoologicznego punktu widzenia zwierzęta jak lwy, niedźwiedzie brunatne i lamparty chińskie! Takiego zwierzostanu nieobecnych już gatunków nie powstydziłoby się niejedno duże nawet ZOO!
Szczególną rolę nowotomyskie ZOO przez długie lata odgrywało zwłaszcza w procesie hodowli wilków, które rozmnażały się tu bardzo dobrze, a nadwyżki młodych przekazywane były Katedrze Zoologii Akademii Rolniczej w Poznaniu.
Zresztą większość przychówków – których ze względów finansowych i lokalowych nie sposób było zostawiać w ZOO – decydowano się przekazywać innym ogrodom – zwłaszcza młode osobniki takich gatunków jak lamy, kozy syberyjskie, owce górskie. Nowy Tomyśl zawsze znany był z bardzo dobrych warunków do hodowli, bowiem właściwie co roku przychodzili na świat kolejni jego mieszkańcy. Każde narodzimy są ogromnym wydarzeniem w życiu zoo, świadczą też o tym, że zwierzęta czują się w nim dobrze. W ostatnich latach przychówków było mniej, ale jest to po części uzasadnione zmniejszeniem zwierzostanu.
Ogród zoologiczny od zawsze był dumą mieszkańców Nowego Tomyśla i miejsce silnie utożsamianym z miastem. O wielkim przywiązaniu nowotomyślan do tego rezerwatu przyrody i jego mieszkańców może świadczyć opieka, jaką roztoczyli nad zwierzętami – wiele firm i osób fizycznych sponsoruje utrzymanie zwierząt przekazując dary materialne w postaci żywności oraz datki finansowe. Inna sprawa, że posiadanie ogrodu zoologicznego jest nobilitacją samą w sobie dla miasta, a niewiele miast w Polsce – zwłaszcza tej wielkości, co Nowy Tomyśl, może się pochwalić posiadaniem takiej placówki.
Obecnie ZOO pełni kilka funkcji – z jednej strony jest miejscem wypoczynku i rekreacji (i dla mieszkańców miasta, i całego powiatu). Zoo pełni też funkcję dydaktyczną – w roku szkolnym odbywają się tu zajęcia lekcyjne. Poza tym jest to swoiste sanatorium i lecznicy dla zwierząt wolnożyjących – liczne znalezione na polach, łąkach i w lasach ranne zwierzęta i ptaki trafiają do ogrodu zoologicznego, gdzie otrzymują pomoc weterynaryjną i opiekę, a po wyzdrowieniu wracają do swoich naturalnych środowisk.

ZOO DZISIAJ
(a właściwie 1 kwietnia 2010:)

ZOO Nowy Tomyśl - wejście

Obecnie nowotomyskie ZOO zajmuje obszar 3,7 ha. Na dzień 1 kwietnia 2010 roku zwierzostan liczył 43 gatunki – 22 gatunki ptaków, 1 gad oraz 20 gatunków ssaków.
Galerię wszystkich mieszkańców nowotomyskiego ZOO możecie zobaczyć tutaj, a więcej zdjęć z ZOO tutaj.
Więcej szczegółów o samych zwierzakach pojawi się także niebawem w zakładce ZOO, w przewodniku po polskich ogrodach zoologicznych, w dziale ZOO Nowy Tomyśl – dziś skupiamy się raczej na samej wyprawie – i wrażeniach z niej.

Wstęp do ZOO jest darmowy. To niewątpliwie plus, ale każdy zwierzomaniak i miłośnik ogrodów zoologicznych na pewno chętnie wspomoże jakimś groszem to miejsce – do czego skutecznie zachęca czerwona skrzyneczka na bramie wejściowej:).
Jeszcze do niedawna bilet wstępu kosztował 2 zł od osoby.

Godziny otwarcia ZOO są ściśle uzależnione od…pory roku, bowiem ZOO jest czynne codziennie przez cały rok od 10.00 do zmroku.

ZWIEDZAMY, CZYLI CO, GDZIE I JAK?

Choć lokalizacja i położenie ZOO, jaki i samo wejście do niego robią bardzo dobre wrażenie, to kręcimy trochę nosami na brak jakichkolwiek tablic informacyjnych przy wejściu – choćby takich, jakie były w Lesznie. To pierwszy, ale na szczęście najpoważniejszy zarzut do nowotomyskiego ZOO. Żadnej tablicy z opisem ZOO i choć krótkim rysem historycznym, żadnej mapy ogrodu z rozmieszczeniem zwierzaków. Fakt – ZOO jest małe, ale dobrze byłoby wiedzieć, czego się spodziewać. Inna rzecz, że dajemy się potem wielokrotnie zaskakiwać obecnością zwierzaków, o których istnieniu nie mieliśmy wcześniej pojęcia – bo i skąd…
Mapkę ZOO – oraz mały przewodnik (właściwie folder – ale i tak lepsze to, niż „leszczyńskie” nic:) – dostajemy dopiero później gdy postanawiamy zajrzeć do budynku dyrekcji i porozmawiać chwilę z „miejscowymi”. Póki co – zwiedzamy samodzielnie i trochę na ślepo:).
A plan ZOO – gdyby był – wyglądałby tak:

ZOO Nowy Tomyśl - plan

Niestety – rozmieszczenie zwierzaków na planie jest już nieaktualne, bowiem części z nich nie ma, a inne zmieniły miejsce swoich wybiegów.
3,7 ha to obszar stosunkowo nieduży, a ZOO urządzone jest bardzo sprawnie i bardzo łatwo jest się po nim poruszać – nie zbaczając z trasy, ale też nie błądząc tą samą ścieżką kilka razy, możemy je spokojnie obejść w godzinę (my byliśmy ponad dwie:). Całkiem nieźle wypada także kwestia rozplanowania ZOO – nie mamy wrażenia (a mieliśmy w Lesznie) kompozycyjnego chaosu – zwierzaków jest niewiele, ale są rozplanowane całkiem sensownie. Inna sprawa, że gatunków jest na tyle mało, że trudno o ułożenie ich wg stref geograficznych – niemniej widać pewien całkiem sensowny zamysł w logistyce wybiegów.
Zobaczcie zresztą sami.

Co nieco o architekturze. I krajobrazach.

O ile w przypadku leszczyńskiego ZOO architektura i ogólny wystrój ZOO był największą bolączką tego miejsca, to w przypadku Nowego Tomyśla jest to mile zaskakujący atut.
W bezpośrednim sąsiedztwie ZOO, w Parku Kultury i Wypoczynku znajduje się Muzeum Chmielarstwa i Wikliniarstwa, na terenie którego możemy zobaczyć wiele przedmiotów i obiektów zbudowanych z…wikliny, m.in. wiklinowego trabanta. Wiklina jest zresztą w Nowym Tomyślu wszechobecna i da się ją także zauważyć w wystroju ZOO – przyznać trzeba, że daje to często bardzo ciekawe efekty, a przy okazji nadaje lokalnego rysu.
Choć witający nas tuż przy wejściu wiklinowy tyranozaur jest tyleż efektowny i ciekawy, co budzący zastanowienie – lepszy byłby chyba słoń…

Wiklinowy tyranozaur - ZOO Nowy Tomyśl

Dla licznie odwiedzających to miejsce dzieciaków jest to jednak niewątpliwa frajda. Dla nas zresztą też (cały czas pamięta się „Park jurajski”…:).
Wikliny jest zresztą w ZOO więcej – a efekty są naprawdę estetyczne:

ZOO Nowy Tomyśl

Mijając wiklinowego tyranozaura po lewej stronie ścieżki znajduje się bardzo obszerny wybieg dla ptaków wodnych, z dużym stawem pośrodku.

ZOO Nowy Tomyśl

Tu uwagę zwracają przede wszystkim bardzo ładne, nowo wybudowane domki dla ptaków, przywołujące na myśl stylistykę dziecięcych ogródków.

ZOO Nowy Tomyśl

ZOO Nowy Tomyśl

Efektownie prezentuje się także stojący tuż obok gołębnik – godne uwagi, bo widać dbałość o detale i rzeczy pozornie mniejszej wagi:

ZOO Nowy Tomyśl

Największym „ptasim” obiektem jest sporych rozmiarów dawna woliera ptaków drapieżnych, zamieszkiwana obecnie przez pawie.

ZOO Nowy Tomyśl

Centralną część ZOO zajmują dwa duże, leżące naprzeciw siebie pawilony, zamieszkiwane przez różne gatunki małp. Szczególnie dobrze prezentuje się całkiem spory, nowocześnie urządzony obiekt, w którym przebywają pawiany zielone.

ZOO Nowy Tomyśl - pawilon pawianów zielonych

Wnętrze jest bardzo urozmaicone, a zwiedzających od zwierząt nie dzielą kraty, a szyba, dzięki czemu obserwacja zwierząt jest bardzo ułatwiona. Wcześniej wybieg ten zamieszkiwały niedźwiedzie brunatne.
Nieco gorzej wypada pawilon z wolierami makaków i koczkodanów, ale i on jest w dużej mierze przeszklonym, przez co nie oglądamy małp przez paskudne, więzienne kraty.

ZOO Nowy Tomyśl

Poprzednimi lokatorami tego obiektu były m.in. lwy i lamparty.
Bardzo dobrze wypada także tzw. mała architektura, czyli stosunkowo nieduże woliery i pawilony. Większość z nich była w ostatnich latach modernizowana bądź gruntownie remontowana. Bardzo korzystnie wypadają woliery zajmowane przez papugi:

ZOO Nowy Tomyśl

kuraki:

ZOO Nowy Tomyśl

czy chatka zamieszkiwana przez koszatniczki i żółwia czerwonolicego:

ZOO Nowy Tomyśl

Właściwie jedynym obiektem, którego wygląd pozostawia wiele do życzenia, jest wybieg rysia europejskiego:

ZOO Nowy Tomyśl

Ale i on zostanie niebawem gruntownie zmodernizowany. Podobnie zresztą jak spora część ZOO – podczas naszej wizyty połowa alejek była rozkopana – trwały właśnie szeroko zakrojone prace remontowe, przy których uwijała się spora grupa robotników. Znaczna część ogrodu jest już gotowa, a efekty są bardziej niż zadowalające:

ZOO Nowy Tomyśl

Jeszcze tego lata całe ZOO ma być już całkowicie odnowione, a każda alejka ma zostać utwardzona. Wygląda to bardzo obiecująco, a praca wre, nie narzekamy zatem na wszechobecne we wschodniej części ZOO błoto i z nadzieją czekamy na zakończenie remontu – już bowiem obecny stan ZOO daje mu miejsce wśród najładniejszych tego typu placówek w kraju. Trudno przyczepić się bardziej do architektury obiektów i wystroju samego ZOO, a i wybiegi zewnętrzne zwierząt prezentują się bardzo okazale – są nie tylko zadbane, ale także przestronne i jak na tak nieduże ZOO – wyjątkowo duże.
Choćby największy ze wszystkich, wybieg strusi afrykańskich:

ZOO Nowy Tomyśl

Ale i mniejsze zwierzaki, jak choćby jeżozwierz indyjski, mają całkiem sporo miejsca (oprócz wybiegu jeżozwierz ma do dyspozycji jeszcze uroczą chatkę, w której niestety siedział cały czas :).

ZOO Nowy Tomyśl

Architekturę i wystrój ZOO, oraz warunki, w jakich przebywają zwierzaki oceniamy zatem bardzo wysoko. Sami jesteśmy zaskoczeni, ale właściwie w tej kwestii trudno jest się do czegoś przyczepić, a ewentualne minusy i słabości przepisujemy na konto trwającego jeszcze remontu. Jakkolwiek – wizualnie nowotomyskie ZOO bije na głowę leszczyński zwierzyniec (tu trudno w ogóle porównywać oba miejsca) i wypada nawet lepiej, niż poznańskie Stare ZOO (porównywać z dużymi ogrodami zoologicznymi jednak nie ma sensu, ale w klasie małych ZOO i zwierzyńców jest to bezsprzecznie czołówka). Widać ogrom starań włożonych w to miejsce i ogólnie dobrą atmosferę towarzyszącą istnieniu tej placówki. Jak się okazuje – są to czynniki kluczowe.

Zobaczyliśmy, jak wygląda ZOO i kilka ważniejszych w nim obiektów, czas pokazać samych jego mieszkańców!

ZWIERZAKI

43 gatunki to średnio efektowny rezultat, zwłaszcza, że w historii ZOO bywało ich więcej, ale na tle małych ogrodów zoologicznych jest to liczba już średnia. Nie ma wielu aż tak rażących zwierząt jak w Lesznie, choć istnienie pewnej grupy i tak jest średnio umotywowane. Jakkolwiek jest też całkiem spora grupa gatunków bardzo interesujących, efektownych, ciekawych i ważnych z perspektywy zoologicznej, tak że naprawdę czujemy się jak w ZOO, a nie w zwierzyńcu – i nawet brak niedźwiedzi, lampartów i lwów nie jest aż tak odczuwalny. Zresztą – w Poznaniu też ich nie ma…

KOŃ PRZEWALSKIEGO

Koń Przewalskiego - ZOO Nowy Tomyśl

Chluba nowotomyskiego ZOO, które aktywnie uczestniczy w projekcie ochrony tego gatunku. Do dyspozycji ma bardzo obszerny wybieg.

STRUŚ AFRYKAŃSKI

Struś afrykański

Strusi afrykańskich jest w Nowym Tomyślu aż 5 i do dyspozycji mają dwa ogromne wybiegi – jeden wcześniej zajmowany był przez watusi.

Struś afrykański

DANIEL

Daniel

Bardzo duże stado, które jakiś czas temu zajęło także dawny wybieg dla saren.

LAMA

Lamy nowotomyskie

Obecnie stado liczy trzy sztuki.

JELEŃ EUROPEJSKI

Jeleń europejski

Obecnie została już tylko jedna samica, mająca do dyspozycji całkiem spory wybieg.

OSIOŁ DOMOWY

Osioł domowy

Bardzo duże, liczące 7 sztuk stado, mające dla siebie jeden z większych wybiegów w ZOO. Aktualnie poddawany modernizacji.

Osły domowe

EMU

Emu

Dwie sztuki, zamieszkują bardzo duży wybieg sąsiadujący z wybiegiem jaka.

JAK

Jak

Obecnie największy mieszkaniec nowotomyskiego ZOO, potężny, efektowny samiec, którego ulubionym zajęciem jest…wypoczynek w słońcu. Czasami korzysta jednak z bardzo dużego wybiegu i wybiera się na małe spacery.

MUFLON

Muflon

Obecnie w ZOO przebywa para tych zwierzaków – mniej efektowna samica oraz samiec, imponujący wielkim porożem, z którego często robi użytek – jego ulubionym zajęciem jest atakowanie prętów, zwłaszcza, gdy ktoś zbliża się do ogrodzenia…

Muflon w akcji

KUC SZETLANDZKI

Kuc szetlandzki

Obecnie już tylko jeden, ale wyjątkowo urodziwy i niemal cały czarny. Jak wszystkie kuce jest bardzo towarzyski, ale mamy wrażenie, że mimo wszystko woli towarzystwo ptaków, niż ludzi…

Kuc szetlandzki i ptaki

ZEBRA GÓRSKA

Zebra górska

Czyli zebra Hartmanna, jedyny okaz w ZOO to samiec Marius urodził się w Zoo Usti nad Labem w 1996, ale do Nowego Tomyśla trafił po niemalże ośmioletnim pobycie we wrocławskim zoo w 2007 roku. Jest niezwykle spokojny i towarzyski, niestety od urodzenia kuleje, a na rehabilitację jest już niestety za późno, gdyż zwierzak jest już za stary.

OWCE

Obecnie w Nowym Tomyślu zobaczyć można aż trzy gatunki owiec: owcę bretońską, owce wrzosówki oraz najefektowniejszą, olbrzymiego samca owcy arui, szczycącego się ogromnymi rogami.

Owca arui

KOSZATNICZKA I ŻÓŁW CZERWONOLICY

To bardzo specyficzni sąsiedzi, zamieszkujący wspólnie małą drewnianą chatkę – lewą jej część zamieszkuje spora grupa koszatniczek, w prawej znajduje się małe terrarium z jedynym w ZOO gadem – żółwiem czerwonolicym.

Koszatniczki

JEŻOZWIERZ INDYJSKI

Jeżozwierz indyjski

Jeden z najbardziej egzotycznych i najciekawszych mieszkańców ZOO – trzeba mieć niestety szczęście, aby zobaczyć go hasającego po obszernym wybiegu, gdyż najczęściej chowa się w domku i widać tylko jego ogon…

KOZA SYRYJSKA

Koza syryjska

Niewielkie stado, zajmujące wybieg tuż obok owcy arui.

RYŚ EUROPEJSKI

Ryś europejski

Największy drapieżnik w nowotomyskim ZOO – duży i efektowny samiec, na którego trafiliśmy między pora karmienia a po obiadową drzemką.

Ryś europejski

PAPUGI

Obecnie w ptaszarni mieszka kilkadziesiąt papug reprezentujących 7 różnych gatunków. Są to: aleksandretta różana, amazonka modrobrewa, papuga mnicha, papuga nimfa, papużki faliste, rozella białolica i rozella bladogłowa.

Aleksandretta różana i Amazonka modrobrewa

KURAKI

Kompleks kilku wolier zamieszkuje 5 gatunków kuraków, wśród nich kury karłowate batamki i kury feniks, oraz 3 gatunki bażantów: bażant diamentowy, bażant złocisty (odmiana – kanarkowy) i bażant srebrny.

Bażant diamentowy

Bażant złocisty (kanarkowy)

Bażant srebrny

PAW INDYJSKI

Paw indyjski

Liczące aż 5 sztuk stado zamieszkuje okazałą wolierę, wcześniej zajmowaną przez ptaki drapieżne. Wszystkie ptaki są bardzo zadbane i prezentują niezwykle efektowne ogony.

Paw indyjski

PTAKI WODNE

Obszerną i zadbaną przestrzeń dla ptactwa wodnego, znajdującą się przy samym wejściu do ZOO, zamieszkują obecnie taki 7 różnych gatunków: bernikle kanadyjskie, biegusy indyjskie, bociany białe, gęsi garbonose, gęsi indyjskie, karolinki i mandarynki.

Gęsi garbonose

KOCZKODAN ZIELONOSIWY

Koczkodan zielonosiwy

Zagrożone wyginięciem małpy, zamieszkujące lasy równikowe Afryki Wschodniej. W Polsce można je zobaczyć jeszcze we Wrocławiu i w Zamościu. W Nowym Tomyślu są obecnie 3 sztuki.

MAKAK REZUS

Makak rezus

Zamieszkują ten sam pawilon, co koczkodany. W Polsce są jeszcze w ogrodach we Wrocławiu i Gdańsku, ale to nowotomyskie stado jest najliczniejsze w kraju – liczy obecnie aż 7 sztuk.

PAWIAN ZIELONY

Pawian zielony

Najefektowniejsi chyba mieszkańcy ZOO – stado 5 pawianów zielonych, zamieszkujące nowoczesną, przeszkloną i co ważne urozmaiconą w wystroju wolierę, na tyle pokaźną, że każdy członek stada może w niej znaleźć miejsce dla siebie.

Pawian zielony

Szefem stada jest okazały samiec, mający niemal metr wzrostu. W warunkach naturalnych zamieszkują południową Afrykę.
Wyjątkowo rzadkie w ogrodach zoologicznych na świecie, w Polsce są obecne w trzech ogrodach – oprócz Nowego Tomyśla, wielkie stado jest we wrocławskim ZOO, a jeden samiec mieszka w Śląskim ZOO.

SZOP PRACZ

Szop pracz

Nasz osobisty faworyt i ulubieniec. Tak się bowiem jakoś dziwnie złożyło, że mimo wielu wizyt w różnych ogrodach zoologicznych, dopiero po raz pierwszy zobaczyliśmy szopa pracza na żywo – i z miejsca nas ujął. Spędziliśmy przy nich kilkadziesiąt minut i już czekamy na kolejną wizytę. Tym bardziej, że nowotomyska grupa liczy sobie aż trzy szopy, a co jeden, to większe indywiduum. Jeden pojawił się tylko na chwilę, w porze karmienia, po czym zniknął w swojej chatce.

Drugi, gdy tylko dostał w swoje łapki mięso, wkulił się w pusty pniak i urządził sobie obiad w dziupli.

Szop pracz

I wreszcie trzeci – istny demon (otrzymał ksywę Szatan) – który nie tylko szarżował po całym wybiegu, ale czynił usilne starania, aby się z niego wydostać…

Szop pracz

Małą próbkę jego żywotności możecie zobaczyć poniżej:

a my zachęcamy do obejrzenia jego flickrowego profilu, gdzie znajduje się więcej zdjęć „ekipy szopów” z Nowego Tomyśla:).

KILKA SŁÓW NA ZAKOŃCZENIE

Opuszczamy nowotomyskie ZOO bardzo pozytywnie i mile zaskoczeni, zwłaszcza, gdy porównamy swoje wrażenia z tymi, jakie mieliśmy zaledwie tydzień wcześniej podczas wizyty w leszczyńskim Mini-ZOO.
Trudno jest się właściwie do czegoś przyczepić – niedociągnięć i uchybień jest niewiele, a większość i tak ma zniknąć wskutek trwającego właśnie gruntownego remontu ZOO. Ogród jest bardzo zadbany, starannie utrzymany a większość zwierzaki ma naprawdę niezłe warunki – jak na warunki polskie i możliwości finansowe nowotomyskiej placówki – rezultaty są więcej, niż okazałe. Za czas jakiś zamierzamy tu wrócić aby zobaczyć, co zmieniło się po remoncie i jak mają się nasze szopy, zobaczyć wreszcie biegającego po wybiegu jeżozwierza, ale też żeby spędzić aktywnie czas w atrakcyjnym, klimatycznym miejscu.
No i żeby poszukać gdzie jeszcze w Nowym Tomyślu kryje się wiklina:).

Więcej na temat nowotomyskiego ZOO możecie zobaczyć i poczytać tutaj (spis mieszkańców ZOO), tutaj (więcej zdjęć z ZOO) i tutaj (przewodnik po ZOO w Nowym Tomyślu).