Śniadanie tapira kontra pielęgnacja po abisyńsku i tenreki w akcji – czwartkowa wyprawa Mrówkojada do Nowego ZOO.

Wtorek w ZOO, czwartek w ZOO – jeszcze trochę, a przyjdzie nam spakować namiot i rozbić się gdzieś przy wybiegu Ameryki Południowej. Cóż jednak począć, gdy pogoda piękna, rowery same wyprowadzają się z piwnicy a sezon w pełni? Korzystając zatem z ostatnich nieskrępowanych chwil i czasowych możliwości, wsiadamy na rowery i pędzimy do Nowego ZOO.
Dziś – inaczej niż ostatnio – z samego rana, tuż po otwarciu ZOO, zanim jeszcze pojawią się tłumy wycieczkowiczów. Cisza i spokój – czyli to co zwierzaki lubią najbardziej!

Droga rowerowa do Nowego ZOO

Wybieramy dojazd „wariantem maltańskim” – 4,7 km z piwnicy pod bramę ZOO, 90% trasy wiedzie ścieżką rowerową – nic, tylko się cieszyć :).
Gdy docieramy do ZOO, jesteśmy chyba jednymi z pierwszych gości. Niektóre zwierzaki jeszcze śpią:

Czerwonaki chilijskie jeszcze śpią...

Inne – jak choćby mieszkańcy Pawilonu Zwierząt Nocnych – dopiero się budzą. Musimy poczekać, zanim będziemy mogli wejść do środka, Pawilon jest bowiem czynny dopiero od 10.00. Wtedy to też oświetlenie we wnętrzu zmieniane jest z dziennego na nocne – i dla ciemnolubnych mieszkańców tego niezwykłego miejsca zapada noc, czyli okres aktywności. Na efekty nie trzeba długo czekać – jak na zawołanie pojawia się chmara tenreków zwyczajnych, które akurat mają porę śniadaniową.

Małe tenreki zwyczajne - fot. L'N'A

A na śniadanie – same przysmaki: larwy, pędraki – Pumba byłby zachwycony
My natomiast mamy po raz pierwszy możliwość przyjrzenia się całej – dziewięciotenrekowej – gromadce.

Siedem małych tenreków - siedmiu wspaniałych! (fot. L'N'A)

Maluchy mają już sześć tygodni i są w świetnej formie – eksplorują cały wybieg, zaczepiają galago małouchego, wchodzą na gałęzie, gromadnie atakują drzwi do przejścia hodowlanego, ganiają po całym wybiegu, a na podawane im pędraki śniadaniowe rzucają się z łapczywością wygłodniałego tygrysa. Nie trzymają się też już tak kurczowo rodziców – są dużo bardziej samodzielne.
Ni to mały dzik, ni to mały tapir – absolutne cudaki.

Oko w oko z małym tenrekiem (fot. L'N'A)

Miejsca nie ustępują im rodzice – mniejsza i ciemniejsza samica oraz biało-kremowy i znacznie od samicy większy samiec, poruszający się z gracją półtonowego ostronosa skrzyżowanego z pancernikiem kulowatym. Mocno mu się ostatnio przytyło :).

Z prawej Pani Tenrekowa (fot. L'N'A)

Pani Tenrekowa ostatnio zaczęła kopać norki i mimo rosnącej niezależności swoich pociech, cały czas ma je na oku.
Tenreki zwyczajne oprócz poznańskiego Pawilonu Zwierząt Nocnych zobaczyć można jeszcze w Pawilonie Madagaskaru we wrocławskim ZOO.
My tymczasem ruszamy dalej. W basenie fok pospolitych pojawiła się woda – jest znacznie lepiej, niż ostatnio, ale dna i tak nie widać. To jednak chyba kwestia samego podłoża, mocno już „zużytego”…

Basen fok pospolitych już napełniony wodą

Woda nie pojawiła się z kolei w basenie wydr, gdyż ten wymaga jeszcze drobnej konserwacji. Wydry pojawią się na swoim wybiegu już niebawem. Tymczasem na sąsiednim wybiegu mieliśmy możliwość zaobserwować bardzo ciekawą sytuację – czyszczenie nosorożców:

Kosmetyka nosorożca

Wróćmy jednak na chwilę w okolice Pawilonu Zwierząt Nocnych – tu bowiem w dawnej wolierze wari rudych pojawiły się wreszcie, przeniesione ze Starego ZOO, lwiatki złotogłowe.

Lwiatki złotogłowe już w nowej wolierze w Nowym ZOO

Ruszamy dalej – w stronę słoniarni. Między wybiegiem Ameryki Południowej a ogrodzonym stawem, na brzegu którego spacerują bociany białe i żurawie, możemy zobaczyć rosnący powoli przystanek kolejki. Już nie fundamenty, ale wciąż TYLKO rusztowanie:

Przystanek kolejki w budowie

Niemal identyczny jest stan przystanku przy wybiegu nosorożców:

Przystanek kolejki w budowie

Na razie nie wygląda to może zbyt efektownie, ale efekt końcowy zapowiada się ciekawie.

Tak będzie wyglądał przystanek kolejki

Na wybiegu Ameryki Południowej

Tymczasem na wybiegu Ameryki Południowej spory ruch – bernikle kanadyjskie, kapibary, wikunie

Wikunie - Nowe ZOO Poznań

a pod drzewem – wypoczywający tapir anta – Gwizdek.

Znajdź tapira:)

Gwizdek wypoczywający

Błogi wypoczynek kończy się, gdy nadchodzi pora śniadania – czyli to, co tapiry lubią najbardziej. Oczywiście poza kąpielą w stawie! Problem w tym, że na przepyszną zieleninę w paśniku znajdują się jeszcze inni chętni:

Wikunia też jest głodna!

Głodny tapir ma jednak więcej argumentów w dyskusji przy paśniku, niż głodna wikunia, dlatego już po chwili mamy przyjemność przekonać się, że „jedzący tapir, to szczęśliwy tapir”.

Zielenina ponad wszystko!

Pychota!

Gigantyczne ilości świeżego zielska błyskawicznie znikają w tapirzej paszczy – miałby niezłą wyżerkę na działce, a i w pielęgnacji chwastów mógłby pomóc :).

Głodny? Nie ma co czekać...

Mrówkojadów na głównym wybiegu jak zwykle w ostatnim czasie nie ma, dla nas to jednak nic straconego – ale o tym jutro!
Inni zwiedzający jednak nie dają się zbić z tropu – już nieważne, że kilka kolejnych osób usilnie nazywało wikunie lamami („Co to za zwierzę, mamo? – Na pewno lama, synku”), a pozostali niczego nie podejrzewającego tapira Gwizdka chrzciła mianem mrówkojada – to już norma. Wszystkich przebił jednak jeden pan, który znalazł świetne wytłumaczenie, dlaczego ów tapir Gwizdek miałby być mrówkojadem:

– Co to za zwierzę, tato?
– Mrówkojad!
– Mrówkojad? Ale mrówkojad ma dłuższy pysk!
– No to widać ten jest jeszcze młody. Jak dorośnie, to mu pysk urośnie…

Że też sami na to wcześniej nie wpadliśmy…

Sprawa słonia

Godzinę później…
Ruszamy dalej: na horyzoncie – słoniarnia! A w niej inaczej niż ostatnio, aż cztery słonie!

Cztery słonie w słoniarni

Tymczasem na wybiegu zewnętrznym sam jeden Ninio. Cała piątka połączona razem nie zostanie najpewniej nigdy. Ninio dołączy do czwórki samic zapewne dopiero po wyjeździe małego Yzicka, ale termin tego wydarzenia nie jest jeszcze znany. Docelowo bowiem to Ninio ma utworzyć stado z trzema poznańskimi słonicami.
W planach jest także przyjazd w najbliższym czasie dwóch młodych samic, ale i tu termin nie jest jasno określony. Póki co mamy więc możliwość podziwiania równocześnie czterech słoni (a w sumie aż pięciu) – to i tak rekordowy skład w Polsce.

Małe otocjony

Sporą niespodziankę sprawiają nam dwa młode otocjony, które urodziły się 25 maja. Mają już 11 tygodni i mocno podrosły – jeszcze trochę, a osiągną wzrost swoich rodziców.

Małe otocjony są już coraz większe

Mimo, że nie są już takimi rozkosznymi maluchami, przypominającymi pluszowe zabawki, nadal trzymają się blisko rodziców. Nie straciły też nic ze swojego uroku i specyficznego wdzięku. No i uszy mają coraz większe!

Otocjony - Nowe ZOO Poznań

Pielęgnacja po abisyńsku, czyli jak Generał dba o Nożyczki

W końcu docieramy do jednych z naszych ulubionych ptasiorów w Nowym ZOO – niezwykłej pary dzioborożców (dzioborogów) abisyńskich – dostojnego samca o imieniu Generał oraz niezwykłej samicy o wiele mówiącym imieniu – Nożyczki.

Generał i Nożyczki - dzioborożce abisyńskie z Nowego ZOO

Generał jest niezwykle troskliwym i oddanym partnerem i bardzo dba o swoją pokrzywdzoną przez los małżonkę. Zresztą jej krzywy dziób – tragedia w przypadku dzioborożców (jest on niezbędny przy wychowywaniu potomstwa) – to nie jedyny problem pary dzioborożców – co widać choćby na powyższym zdjęciu – niepełnosprawny jest także Generał. Ma poważnie uszkodzone lewe skrzydło.
Oba dzioborożce bardzo o siebie dbają, nie zważając przy tym na swoje ułomności. Dziś np. mieliśmy możliwość przyjrzeć się specyficznym zabiegom pielęgnacyjnym, podczas których najważniejszym narzędziem był dziób Generała.

Poranna tolaeta to podstawa!

Jeszcze trochę na głowie...

Po toalecie oba ptaki urządziły sobie specyficzną przechadzkę – szybkim, niemal sprinterskim tempem, przebiegają po ścianie ogrodzenia wybiegu, tuż przy samym płocie. Widok przedni, zwłaszcza na samym końcu, gdy zeskakują z betonowej ściany na trawę…

Dzioborożce abisyńskie - Nowe ZOO Poznań

A na sam koniec jak zwykle mamy dla Was ankietę – kto Waszym zdaniem zasłużył na tytuł bohatera dnia? Ostatnie starcie – pomiędzy słoniami, wari rudymi i marabutami wygrały te ostatnie, a jak będzie dziś?

Bohaterowie dnia, puste baseny i inwestycje tygodnia – Mrówkojad na spacerze po Nowym ZOO

Nie minął jeszcze tydzień od naszej ostatniej wizyty w Nowym ZOO, a dziś wybraliśmy się tam ponownie. Nie ma się zatem co dziwić, że wiele nowego przez te sześć dni nie zdążyło się wydarzyć, dlatego też dziś nowinek niewiele, są za to kandydaci do tytułu bohatera dnia!

Sitatungi i dzioborożce abisyńskie (w tle) w Nowym ZOO

Zaczniemy jednak od nowinek!

Niedaleko wybiegu nosorożców białych powstaje właśnie pierwszy z sześciu zaplanowanych przystanków. Fundamenty i zabetonowany plac przygotowano już dla wszystkich stacji nowej kolejki, przy nosorożcach jednak możemy zobaczyć pierwszy jak dotąd szkielet konstrukcji multimedialnego przystanku – możemy sobie wreszcie wyobrazić, jak to „mniej więcej” będzie wyglądało.

Trwa budowa przystanku kolejki niedaleko wybiegu nosorożców

Ostatecznie podzielony został także wybieg Ameryki Południowej – wkopane kilkanaście dni temu słupki zostały połączone siatką i wybieg jest już podzielony na dwie części.

Podzielony na dwie części wybieg Ameryki Południowej

Lewą, większą część, przylegającą bezpośrednio do stawu, zamieszkiwać będą nandu, kapibary, wikunie i tapiry anta.

Wylegujący się w słońcu tapir Gwizdek

Z kolei na prawej części wybiegu niebawem powinny się pojawić mrówkojady olbrzymie, dziś jednak wylegiwała się tam – przy samym płocie – jedna z wikunii…

Wybieg Ameryki Południowej - w tle wikunie

Nie ma wody, nie ma fok, nie ma wydr, jest dno…

Zawsze zastanawialiśmy się, jak głęboki jest basen poznańskich fok pospolitych i jak wygląda dno. Takie pozostałości z dzieciństwa, gdy jednym z marzeń było zobaczyć morze bez wody i przyjrzeć się dnu…
Albo chociaż staw przed domem :).
Tymczasem dziś nasza ciekawość została zaspokojona – basen fok był bowiem gruntownie czyszczony, a woda wymieniana. Co się okazało? Że basen jest bardzo płytki – jego głębokość nie przekracza w żadnym miejscu jednego metra:

Basen fok pospolitych podczas czyszczenia

oraz że dno jest całkowicie zabetonowane, płaskie i bez jakichkolwiek urozmaiceń.

Basen fok pospolitych podczas czyszczenia

Czyszczenie było niezbędne, gdyż woda w basenie była już bardzo zanieczyszczona i zupełnie nieprzejrzysta. W czwartek lub w piątek ponownie wybieramy się do ZOO i bardzo jesteśmy ciekawi, czy w świeżej wodzie będzie można zobaczyć pływające foki, a nie jak zwykle, tylko wystające głowy
Niecka głównego basenu ostatni raz oczyszczana była kilka lat temu.

Pusty basen fok w Nowym ZOO

Na czas oczyszczania basenu trzy poznańskie foki pospolite (jedyne w Polsce!) – Aleksis, Max i Viki – zostały przeniesione do mniejszego basenu na tyłach głównego.

Jedna z fok w rezerwowym basenie

Przenosiny fok nie były łatwym zadaniem, tym bardziej, że najcięższa z całej trójki Aleksis, waży grubo ponad 150 kg! Każdą z fok przenoszono w specjalnych nosidełkach z brezentu. Foki niebawem wrócą do głównego basenu, o powierzchni 320 m kw, póki co jednak cała trójka mieszka na kilkanaście razy mniejszym skrawku.

Jedna z fok w małym basenie

Czyszczony był także basen wydr. Zwierzaki przeniesiono na zaplecze hodowlane.

Osuszony basen wydr w Nowym ZOO

Tu oczyszczenie basenu było jeszcze potrzebniejsze, gdyż dotychczasowy stan czystości wody był fatalny. Inna sprawa, że wybieg wydr jest jednym z najgorszych miejsc w Nowym ZOO, ale nie ma na razie planów jego wyremontowania.
Mamy nadzieję, że przynajmniej woda będzie teraz czystsza i będzie można zobaczyć pływające w niej wydry…

Bohaterowie dnia

Czas na bohaterów dnia! Oto trójka kandydatów do tego zaszczytnego tytułu:

Słonie afrykańskie

Słonie afrykańskie z poznańskiego Nowego ZOO

Dzisiaj pierwszy raz udało nam się zobaczyć równocześnie całą piątkę – na głównym wybiegu spacerowały Linda, Yzick, Kizia i Kinga, natomiast na małym wybiegu za słoniarnią trąba wymachiwał sam Ninio!

Ninio też by chciał na wybieg

Na szczególnie szczęśliwe wyglądają Kinga i Kizia, które po latach spędzonych na nieporównywalnie mniejszej przestrzeni w Ślaskim ZOO wciąż nie mogą się nacieszyć ogromnym terenem, który mają teraz do dyspozycji.
Mimo, że cała czwórka przebywa od jakiegoś czasu razem, dwie słonice nadal najlepiej czują się w swoim towarzystwie.

Kizia i Kinga

Wari rude

Wari rudy - Nowe ZOO Poznań

Ostatnimi czasy jedni z naszych największych ulubieńców, a po przeprowadzce do dużej woliery (zajmowanej wcześniej przez lemury katta), jedne z najefektowniejszych zwierzaków w Nowym ZOO. Dziś niesamowite wyczyny całej piątki (rodzice i trójka mocno już podrośniętych maluchów), przyciągały uwagę dziesiątek zwiedzających.

Prawie cała rodzina w komplecie

Wari rudy - Nowe ZOO Poznań

Wari rudy - Nowe ZOO Poznań

Wari rudy - Nowe ZOO Poznań

Marabuty afrykańskie

Marabut afrykański - Nowe ZOO Poznań

Para poznańskich marabutów afrykańskich to jedni z naszych ulubionych mieszkańców Nowego ZOO. Za każdym razem, gdy je odwiedzamy, rozczulają nas swoją specyficzną urodą, wiecznie uśmiechniętymi dziobami i wzajemnym przywiązaniem. Cały też czas mocno im kibicujemy, aby doczekały się małego marabuta!

Pan Marabut

Pani Marabutowa

Dziś spędziliśmy przy ich wybiegu dobre pół godziny, obserwując jak z dystyngowanym uśmiechem pozują do zdjęć, znoszą na tyły wybiegu rozmaite gałązki:

Marabut afrykański - Nowe ZOO Poznań

Natomiast Pani Marabutowa ochoczo wyglądała przez siatkę ogrodzenia:

Pani Marabutowa

Prawda, że piękne?
Ano, wystarczyło pół godziny, żeby okazało się, że niekoniecznie.
„Brzydal, paskudztwo, ptaszysko, żuraw, bocian, Dracula, stwór, staruch, dziadek, stara babcia” – to tylko kilka określeń, jakie zastosowano wobec marabutów. Te wcale się tym nie przejęły – i słusznie, same najlepiej wiedzą, jak się zwą…

A na koniec – ankieta: kto wg Ciebie najbardziej zasłużył na tytuł bohatera dnia?

Co nowego w Nowym ZOO? Narodziny, nowe tablice i gryzonie w akcji.

W ostatni piątek, równo tydzień po Nocy Marzeń, postanowiliśmy wybrać się na popołudniową wyprawę do Nowego ZOO żeby sprawdzić, co też wydarzyło się w nim w ostatnim czasie, bowiem podczas Nocy Marzeń byliśmy nieco zajęci i nie wszystko udało nam się wypatrzeć:).

Czubacz rudy - Nowe ZOO Poznań

Tym razem inaczej niż zwykle, ruszamy późnym popołudniem, aby dać szanse wykazać się zwierzakom, które właśnie o tej porze są aktywniejsze. Poza tym nie jest już tak gorąco, więc trzygodzinny spacer jest znacznie przyjemniejszy.
Zwłaszcza w tak pięknych okolicznościach przyrody:).

Nowe ZOO Poznań

Nowe ZOO Poznań

Nowe ZOO Poznań

Na efekty nie trzeba długo czekać – o ile bowiem znowu nie udało nam się zobaczyć łaszy palmowej, o tyle drugi raz z rzędu wypatrzyliśmy…perewiazkę! I to w pełnej okazałości!

Perewiazka - Nowe ZOO Poznań

Była jednak tak szybka i płochliwa, że nie udało nam się jej zrobić „czystego” zdjęcia. Jakkolwiek i tak duży sukces, bo w ciągu tygodnia widzieliśmy ją częściej, niż przez cały wcześniejszy czas:).
A zwierzak to naprawdę wyjątkowej urody!

Tymczasem na znajdującym się zaledwie kilka metrów dalej wybiegu szalała nasza ulubienica – kuna żółtogardła, która przez kilka minut starała się „rozpracować” ideę szmacianego worka…

Co więcej – o ile od samego początku wiedzieliśmy, że kuny w Nowym ZOO są dwie, to dopiero podczas tej wyprawy udało nam się zobaczyć obie równocześnie!

HARCE W PAWILONIE MAŁYCH SSAKÓW

Sporo działo się także w leżącym kilkadziesiąt metrów dalej pawilonie małych ssaków. Tym razem kururo smacznie spały, niezwykle ożywiony był za to chowający się zwykle w dziupli burunduk:

Burunduk - Nowe ZOO Poznań

Wyjątkowo chętnie pozował do zdjęć, choć naprawdę trudno było go uchwycić w bezruchu…

Burunduk - Nowe ZOO Poznań

Burunduk - Nowe ZOO Poznań

Nic to jednak przy tym, co wyprawiał maleńki leming stepowy – dobry kwadrans trzeba było czekać, żeby zatrzymał się choć na sekundę, żeby zrobić mu takie zdjęcie:

Leming stepowy - Nowe ZOO Poznań

Kolejny sukces, bowiem na wszystkich wcześniejszych zdjęciach wychodził jak bohater „Ringu”…

Nie było natomiast najmniejszych problemów z nieco tylko większą od leminga myszą egipską, która w spokoju wylegiwała się w narożniku swojego wybiegu.

Mysz egipska - Nowe ZOO Poznań

Uwagę zwrócił też pałaszujący wczesną kolację piesek preriowy, który zamieszkał w dawnym wybiegu susłów Richardsona.

Piesek preriowy - Nowe ZOO Poznań

Tym samy pieski można teraz zobaczyć w dwóch różnych miejscach Nowego ZOO (poza pawilonem małych ssaków jeszcze na zewnętrznym wybiegu przylegającym do Pawilonu Zwierząt Nocnych).

URODZENI 2010

Udaje nam się także wypatrzeć kilka zwierzaków, które przyszły na świat tej wiosny, a wśród nich:

– cudnej urody, mały puszczyk mszarny, wyglądający jak puchata kulka

Mały puszczyk mszarny - Nowe ZOO Poznań

– trzy małe tragopany Temmincka, które wykluły się w maju.

Tragopan Temmincka (samica z młodym) - Nowe ZOO Poznań

Maluchy mają już miesiąc i są nieprawdopodobnie wręcz ruchliwe – nadążyć za nimi gdy szarżują po całej wolierze – niemal niewykonalne:).

– mały jeleń milu, urodzony 13 czerwca. Matka jest młodą samicą, która rodziła po raz pierwszy, ale bardzo dobrze rodzi sobie w nowej roli i troskliwie zajmuje się małym.

Jelenie milu - Nowe ZOO Poznań

NOWE TABLICE INFORMACYJNE

To jednak nie koniec nowości w Nowym ZOO.
Oto bowiem na terenie całego ogrodu pojawiło się kilkanaście dużych, efektownych i estetycznych tablic informacyjnych. To pierwszy etap realizacji planu, który zakłada postawienie na terenie Nowego ZOO łącznie około 400 tablic informacyjnych i kilku przystanków multimedialnych – wszystko w ramach tego samego projektu, dzięki któremu w zoo pojawiła się nowa kolejka.
Przystanków – na razie – jest kilkanaście i rozlokowane są w różnych miejscach na terenie całego zoo, zwykle w tzw. małych strefach.
Możemy je zobaczyć m.in. przy czerwonakach chilijskich, sawannie afrykańskiej, pawilonie małych ssaków, żubrach, jeleniach milu, gazelach tomi, sitatungach czy Pawilonie Zwierząt Nocnych. Znajdują się na nich najważniejsze informacje dotyczące poszczególnych gatunków, jak i konkretnych mieszkańców Nowego ZOO. Efektowne zdjęcia, liczne ciekawostki i udana stylistyka wykonania – czekamy niecierpliwie na kolejne!

Nowe tablice informacyjne w Nowym ZOO w Poznaniu - czerwonaki chilijskie

Nowe tablice informacyjne w Nowym ZOO w Poznaniu - sawanna afrykańska

Nowe tablice informacyjne w Nowym ZOO w Poznaniu - żubr

Nowe tablice informacyjne w Nowym ZOO w Poznaniu - gazela tomi

Nowe tablice informacyjne w Nowym ZOO w Poznaniu - sitatungi i dzioborożce abisyńskie

Nowe tablice informacyjne w Nowym ZOO w Poznaniu - Pawilon Zwierząt Nocnych

A już jutro materiał o niesamowitym pływaku z wybiegu Ameryki Południowej – tapirze anta Gwizdku!

Zwierzaki z Nowego ZOO – wybierz swojego ulubieńca!

Poznańskie Nowe ZOO zamieszkuje blisko 250 gatunków zwierząt – to jedna z największych krajowych kolekcji. Razem ze Starym ZOO to około 500 gatunków – a to już bezsprzecznie krajowa czołówka.
Spośród tej ogromnej różnorodności mamy kilkudziesięciu swoich ulubieńców i kilkunastu szczególnych – no i naszych zdecydowanych faworytów. Wiadomo chyba kogo.
Jakkolwiek ciekawi jesteśmy, jakie są wasze ulubione zwierzaki w ZOO – który mieszkaniec Nowego ZOO wydaje Wam się najciekawszy, najbardziej interesujący, którego najbardziej lubicie lub uważacie za szczególnie godnego uwagi. O którym więcej powinniśmy napisać na Mrówkojadzie?

Dość pytań – postanowiliśmy zaprezentować Wam po kolei wszystkich mieszkańców poznańskiego Nowego ZOO. Ich stale uaktualnianą i powiększaną galerię możecie zobaczyć tutaj, ale w tym miejscu postanowiliśmy pokazać Wam ich w dość przypadkowo zestawionych grupach – po 16 zwierzaków. Żeby wprowadzić trochę konkurencji:).

Oto pierwsza „16”:

Zwierzęta z poznańskiego Nowego ZOO

Na zdjęciu możecie zobaczyć, licząc od lewej:
RZĄD I – orłosep brodaty, bizon leśny, ostronos białonosy, nosorożec biały
RZĄD II- ostronos rudy, dzioborożec abisyński, mrówkojad olbrzymi, karakal turkmeński
RZĄD III – kondor wielki, otocjon, ptasznik czerwonokolanowy, zebra Grevy’ego
RZĄD IV – słoń afrykański, marabut afrykański, herkules, tapir anta

Kolejna „16” – już niebawem!

P.S. – zachęcamy wszystkich do dzielenia się ciekawostkami dotyczącymi wymienionych wyżej zwierzaków. Jeśli macie jakieś ciekawe zdjęcia, znacie jakieś interesujące historie z nimi związane lub macie coś ciekawego do powiedzenia o którymś z powyższych zwierzaków – dajcie znać!

Mrówkojad na zwiadach – co nowego w Nowym ZOO. Część I – bohaterowie dnia!

Sezon otwarty, majówka za nami, a w ostatnich dniach w Nowym ZOO trochę się pozmieniało, czas więc najwyższy wsiąść na rower i ruszyć na wyprawę. Najlepiej w środku tygodnia, gdy zwiedzających jest nieporównywalnie mniej i można w ciszy i spokoju zwiedzić całe ZOO i przyjrzeć się bliżej jego mieszkańcom. Choć – zważywszy że sezon w toku – szkolnych wycieczek uniknąć się nie da…

Kolejka do kolejki - każdy chce się przejechać...

Postanawiamy zatem najpierw zrobić „klasyczny rekonesans Mrówkojada”, czyli obejść sobie całe ZOO, a na deser przejechać się kolejką. Żar z nieba co prawda się nie leje, ale pogoda jest na tyle znośna, że uzbrojeni w aparaty i wodę w plecaku ruszamy w teren – pierwszy raz po majówce, kiedy to miał miejsce masowy najazd zwiedzających. My woleliśmy sobie wtedy odpuścić i wpaść do ZOO, gdy będzie trochę mniej ludzi, a więcej zwierzaków:).

KANGURY jak KOSIARKI i EMU PĘDZIWIATR

Już na samym początku spaceru niespodzianka – na wybiegu, zwykle zamieszkiwanym przez kangury olbrzymie szare, spotykamy…dwa emu.

Emu na nowym wybiegu

Z kolei na sąsiednim wybiegu, zajmowanym jeszcze kilkanaście dni temu przez emu właśnie, mieszka teraz grupa kangurów:

Nowe ZOO Poznań - kangury olbrzymie szare

Te przenosiny jak się okazuje służą i jednym, i drugim. Widać to zwłaszcza po emu, które zyskały sporo miejsca, dzięki czemu mogą w pełni rozwinąć…nogi – mamy wówczas okazję zobaczyć, jak szybkie to ptaki:

Na krótkich dystansach emu potrafi osiągnąć prędkość nawet 50 km/h – na powyższym filmie było niewiele mniej:).
Powodem przenosin jest…zbyt wysoka trawa na dawnym wybiegu emu, którą zająć ma się teraz grupa kangurów właśnie – posłużą jako żywe kosiarki do trawy:).
Przyznacie – kangur w wysokiej trawie wygląda bardzo efektownie:

Nowe ZOO Poznań - kangur olbrzymi szary

Choć i na piasku wyglądają uroczo:

Nowe ZOO Poznań - kangur olbrzymi szary

MARABUTY NA SWOIM

Na nowym wybiegu, między wybiegiem kangurów a wolierą dzioborożca białodziobego, zadebiutowały w końcu dwa marabuty afrykańskie. Samiec, starszy, który w poznańskim ZOO mieszka już od lat, oraz jego nowa partnerka, młoda samica, która przyjechała do Poznania w połowie listopada minionego roku z ZOO w Cottbus. Późną jesień, zimę i wczesną wiosnę oba ptaki spędziły w sąsiednich wolierach na zimowisku, gdzie mogły się ze sobą zapoznać. Teraz zamieszkały na nowym wybiegu, po raz pierwszy razem.

Marabuty na nowym wybiegu

Samiec marabuta zamieszkiwał wcześniej wybieg sawanny afrykańskiej, razem z zebrami i strusiami. Teraz oba marabuty będą miały do dyspozycji – tylko dla siebie – kilkaset metrów kwadratowych w dość spokojnym rejonie ZOO. Wszyscy mają nadzieję, że tak korzystne warunki sprawią, że para zbliży się do siebie na tyle, że niebawem będziemy mogli liczyć na małe marabuty:). Tym bardziej, że Pan Marabut od wielu już lat czeka na swego potomka – z poprzednią partnerką niestety nie udało mu się go doczekać – poprzednia samica marabuta jakiś czas temu zmarła. Nowa Pani Marabutowa jest jeszcze bardzo młoda i wyjątkowo chętna do zabawy – cały czas żwawo biega po wybiegu, podchodzi nawet do barierki, jest bardzo ciekawska i – co najważniejsze – na krok nie odstępuje swojego partnera.
Czekamy, co z tego wyniknie…

NOSOROŻEC W BŁOCKU i DZICY LOKATORZY W ZOO

Majowa pogoda niestety nas nie rozpieszcza – nie jest tak ciepło, jakbyśmy sobie tego życzyli, a poza tym pada jak w październiku (doskwiera zwłaszcza wtedy, gdy pędzi się kilka kilometrów do ZOO na rowerach:). Niektórym jednak wcale to nie przeszkadza, a efekt deszczu – woda, w połączeniu z podłożem – ziemią- daje zachwycający dla niektórych zwierzaków efekt – błoto. Jak powszechnie wiadomo, błoto uwielbiają nosorożce białe:

Kto ma najczystszy wybieg w ZOO?

Widok taplającego się w błocku nosorożca – bezcenny:).
Przy okazji podziwiania drugiego największego mieszkańca poznańskiego ZOO warto rozejrzeć się dookoła – można wtedy dostrzec wielu znacznie mniejszych jego mieszkańców, którzy niekoniecznie są wpisani na listę lokatorów ZOO.
Uważny poszukiwacz zwierzaków może wówczas dostrzec rudych drzewołazów:

Wiewiórka ruda

oraz spacerowiczów nieszczególnie szybkich:

Ślimak winniczek

GRYZOŃ JAK WOMBAT, CZYLI KURURO POKAZUJE TWARZ

Poznański pawilon małych ssaków jest miejscem niezwykłym – spośród ponad 20 jego mieszkańców, aż 12 to gatunki eksponowane tylko w poznańskim Nowym ZOO. Jednym z nich jest tajemniczy kururo. Tajemniczy, bo nigdy wcześniej nie udało nam się go dobrze zobaczyć – zawsze chował się pod sianem albo w którymś z wąskich a krętych korytarzy. Aż do dzisiaj!
Oto kururo!

Kururo - gryzoń o wombaciej twarzy

Gdy tylko wychylił się z norki i pokazał „swoją twarz”, od razu skojarzył nam się z wombatem:). Nie ma jednak wątpliwości, że kururo to nie torbacz, a gryzoń. W warunkach naturalnych zamieszkuje górskie hale i łąki w Chile. W ogrodach zoologicznych są bardzo rzadkie – oprócz Poznania jeszcze tylko 4 inne ogrody mają go w swojej kolekcji.
Żyje w dużych koloniach, które wspólnie zamieszkują obszerne nory. Prawie całe życie spędza pod ziemią, tylko w nocy wychodzi na powierzchnię. Znany jest z tego, iż…wydaje bardzo melodyjne głosy. Nam niestety nie udało się ich usłyszeć, ale i tak udało nam się zobaczyć małą próbkę jego innych umiejętności – kopania i…szybkiej ucieczki:)

W Poznaniu jest para tych wspaniałych zwierzaków – już niebawem napiszemy o nich nieco więcej.

HERKULES vs MODLISZKA

Tymczasem w pawilonie insektarium mała przeprowadzka – nową „współlokatorką” herkulesów, największych chrząszczy świata, została bowiem modliszka patyczakowata – przyznać trzeba, iż tworzą bardzo malowniczą parę:).

Herkules i modliszka patyczakowata

JAK ONI WCINAJĄ – czyli śniadanie w ZOO

Pora na „małe co nieco”, czyli zwierzaki w porze śniadaniowej. Tak się bowiem składa, że udało nam się podpatrzeć kilka zwierzaków podczas posiłku.
Wśród nich ostronosy białonose, zajadające się przeróżnymi owocami:

Ostronosy białonose podczas owocowej uczty

norka europejska, która za owocami raczej nie przepada, ale gustuje w czymś bardziej…mięsnym:

Śniadanie u norki europejskiej

Aż ciarki przechodzą…

i wreszcie dzioborożec abisyński, o budzącym uznanie imieniu Generał:

Baczność! Oto Generał!

Nie mamy pewności, co Generał miał właśnie w dziobie, pamiętamy jednak, że wśród jego przysmaków są m.in. owady i inne niewielkie zwierzęta…
Partnerka Generała, o równie ciekawym imieniu – Nożyczki (oto odpowiedź dlaczego:) – spacerowała dostojnie kilka metrów dalej.

ZMIANY NA SAWANNIE

Zmienił się także nieco wybieg sawanny afrykańskiej. Przenosiny marabutów na oddzielny wybieg spowodowały, że można było zmniejszyć nieco jej teren, cofając ogrodzenie o kilkadziesiąt metrów w górę. Efekt tego przesunięcia wygląda tak:

Sawanna afrykańska w odpływie

Wcześniej ogrodzenie biegło wzdłuż ścieżki. Wchodząc na samą górę, mamy możliwość zobaczenia leżącego naprzeciwko wybiegu Ameryki Południowej z niespotykanej dotąd perspektywy:

Wybieg Ameryki Południowej - widok od strony sawanny afrykańskiej

Poza tym mamy możliwość zobaczenia mieszkańców sawanny z nowego miejsca. Możemy więc zobaczyć m.in. spacerujące zebry Grevy’ego:

Zebry Grevy'ego

lub parę strusi afrykańskich, podczas toalety upierzenia:

Strusie afrykańskie

ZMIANY W PAWILONIE ZWIERZĄT NOCNYCH

Wizyta w pawilonie zwierząt nocnych to żelazny punkt każdej wyprawy do ZOO. Niecały miesiąc temu opisaliśmy Wam to miejsce i jego mieszkańców bardzo szczegółowo, dziś czas na małą aktualizację, w ostatnich dniach bowiem niektóre zwierzaki przeniosły się na nowe wybiegi, pojawił się też jeden nowy lokator!
Tym nowym mieszkańcem jest tenrek zwyczajny, całkiem spory (do 40 cm długości) ssak owadożerny, z rodziny tenrekowatych. Niestety, nie udało nam się go dziś zobaczyć – widocznie krył się w gęstej trawie, albo smacznie spał w ukryciu.

Tenrek zwyczajny

Tenreka możemy zobaczyć w dużej wolierze po prawej stronie pawilonu. Jego współlokatorem jest galago małouchy. Pojawienie się tenreka w pawilonie wywołało lawinę przeprowadzek zwierzaków. I tak:
pancerniki bolita przeniosły się z woliery, dzielonej wcześniej z galago małouchym (a zajmowanej obecnie przezeń i tenreka właśnie) do woliery zajmowanej wcześniej przez kanguroszczury. Ich nowymi współlokatorami są teraz rudawki nilowe
– z kolei kanguroszczury przeniosły się do największej woliery w pawilonie, zajmowanej dotychczas przez galago senegalskie i rudawki nilowe.

KRÓL ZOO, czyli PAW W PEŁNEJ KRASIE

Zaglądamy wreszcie do Dziecięcego ZOO, gdzie panuje wyjątkowy spokój – szkolne wycieczki rozjechały się kolejkami po całym ZOO, a w samym ogródku opadły już emocje związane z niedzielnym piknikiem. Ku naszemu zdumieniu, spotykamy tu dwa ptasiory, które wybrały się najwidoczniej w odwiedziny do mieszkańców ogródka dziecięcego. Pierwszym jest wylegujący się w trawie…łabędź:

Łabędź trawny w dziecięcym ZOO

a drugim paw indyjski, który jest najbardziej „wolnym” mieszkańcem ZOO – spotkać można go dosłownie wszędzie. Na początku wyprawy np. siedział sobie na murku przy basenie fok:

Paw

Jak gdyby nigdy nic spacerował sobie w okolicy chatki królików i świnek morskich. Straciliśmy go z oczu tylko na chwilę, kiedy poszliśmy zobaczyć jak też rośnie Mała Mi (oj, rośnie!), a gdy spojrzeliśmy na niego znowu (kręcił się wtedy przy wybiegu kurek ozdobnych) zobaczyliśmy coś takiego:

Paw w pełnej krasie

Widok zapierający dech w piersi – tym bardziej że jakoś nigdy nie udało się nam go zobaczyć w takiej pozie. Robi wrażenie, nie ma co!

Samiec pawia wraz z ozdobnym trenem

Co ciekawe, mieliśmy także możliwość zobaczyć, jak wygląda paw z rozwiniętym ogonem (a właściwie trenem,  utworzonym przez wydłużone pióra pokryw nadogonowych) „od tyłu” – przyznać trzeba, widok niecodzienny a wielce interesujący:)

Paw i jego ogon z perspektywy tylnej

Ogon-nie ogon – jakkolwiek niesamowicie efektowny, ale też dość trudny w utrzymaniu, a już zwłaszcza przy poruszaniu się – w takiej pozie paw może co najwyżej „drobić”:

Na sam koniec wyprawy postanawiamy jeszcze uważnie przyjrzeć się legendarnej już, nowej kolejce i wpaść do otwartej 1 maja Motylarni. O tym jednak, jaka w „praniu” jest nowa kolejka i co ciekawego można zobaczyć w Motylarni, napiszemy jutro!
Tyle na dziś!

Bohaterowie roku, czyli 20 zwierzaków, bez których nie byłoby tej strony

Nasza strona nie istniałaby bez zwierzaków – to oczywiste jak to, że mrówkojady jadają mrówki. Część z nich jednak zasłużyła się szczególnie – i o tych zwierzakach postanowiliśmy dzisiaj napisać. Dwudziestu bohaterów, bez których ta strona w ciągu ostatnich kilku miesięcy by nie zaistniała – oto oni!

20. Świnki wisajskie

19. Otocjony

Istny szatan:

Otocjon

18. Kapibary

17. Pawie

Paw w poznańskim Starym Zoo

16. Kondor

15. Wąsal żółtooki

14. Surykatki

13. Koczkodany diana

12. Słoń afrykański

11. Ostronosy

Ostronos rudy

10. Karakale

Na karakale można liczyć właściwie za każdym razem – zawsze mają do pokazania coś „ekstra”. Jeden raz jednak byliśmy świadkami „śniadania u Karakala” i właśnie ten pokaz wywindował kota na wysokie, dziesiąte miejsce.

9. Dzioborożce abisyńskie

Są jednymi z naszych ptasich faworytów i chociaż tylko raz mieliśmy możliwość podziwiać je w akcji, ten jeden raz wystarczył aby kłótliwa para stała się naszymi ulubieńcami.

Dzioborożce abisyńskie w walce na dzioby

Samica dzioborożca abisyńskiego z najlepszym dziobem w Nowym Zoo w Poznaniu

8. Gibony siamang

Chociaż w zestawieniach Bohaterów Dnia znalazły się tylko raz, tym jednym występem powaliły nas na kolana. Przekonaliśmy się bowiem nie tylko o ich niesamowitej zwinności, ale także o niezwykle donośnym głosie.

7. Bieliki olbrzymie

Zasłużyły się jedną akcją – ale za to jaką! Bo czy ktoś kiedyś widział kąpiące się – dosłownie – orły? 🙂

6. Dzioborożce trąbiące

To najlepsze ptaki, jakie mogą być – nasi absolutni ptasi ulubieńcy, którzy za każdym razem, gdy ich odwiedzamy, popisują się na dziesiątki różnych sposobów.

5. Tapiry anta

To jedne z niewielu zwierzaków w poznańskim ZOO, które mieliśmy okazję pogłaskać. Poza tym – kto się nie uśmiechnie na widok takiego zwalistego cielska, gdzieś pomiędzy nosorożcem, świnią i koniem? Zdumiewające jest, że tak wielkie i ciężkie zwierzę potrafi poruszać się i pływać z taką lekkością.

No i – glaskaliśmy tapira 🙂

Tapiry - arcylenie, zmieniają tylko pozycje

Bliskie spotkanie z tapirem

4. Nosorożce białe

Tu chyba nie jest potrzebne żadne wyjaśnianie – nosorożce to niekwestionowani bohaterowie niejednej wyprawy. Dino i Diuna, bo tak zwą się nasi poznańscy bohaterowie, nie zawsze uraczą nas wystepem – wystarczyło jednak, że mieliśmy szansę pogłaskać nosorożca i dotknąć jego roga :).

Bliskie spotkanie z nosorożcem - poznańską Diuną

3. Tygrysy syberyjskie

Mało którgo zwierzaka mieliśmy możliwość podziwiać tyle razy w tak różnych sytuacjach – i chociaż nie było to szarżowanie i syberyjskie polowania na zwierzyne, dostojne spacery, picie wody z wodopoju i zabawa oponą zupełnie nam wystarczają jako całkowicie miażdżące doznania. W końcu nie ma to jak Richard Parker!

Tygrys syberyjski u wodopoju - Nowe ZOO Poznań

2. Warany z Komodo

Tego chyba nikomu nie trzeba tłumaczyć – poznańskie warany z Komodo, największe jaszczurki świata,  to jedyne takie zwierzęta w Polsce. Warany jak żadne inne zwierzęta zademonstrowały nam swoje waranie lekcje – pływania, kopania i spacerowania. I choć najczęściej można je spotkać, jak wypoczywają bądź też leniwie się układają do kontemplacji, nie można ich ominąć obojętnie.

Jedyne żyjące smoki w Polsce - Flores i Rinca z poznańskiego Starego ZOO

1. Mrówkojady olbrzymie

To miejsce chyba nikogo nie zaskakuje – nie mogło wszak być inaczej i na pierwszym miejscu nie mógł znaleźć się nikt inny, jak tylko one – Tadziki! To one są patronami tej strony, gdyby nie mrówkojady, prawdopodobnie nie byłoby jej wcale. Żadne inne zwierzaki nie dostarczyły nam w ostatnich miesiącach tyle emocji i radości, żadnych nie mogliśmy pogłaskać z tak bliska i tak blisko do nich podejść. No a poza tym – nie ma na świecie piękniejszych zwierząt, niż mrówkojady.

Na przykład taki budzący się Eskado:

Guapa ze swoim małym:

Mały mrówkojad na ogonie mamy

Czy Guapa na wybiegu:

Guapa na wybiegu

Czy ktoś mógłby mieć jakiekolwiek wątpliwości? 🙂

Co w zoo? – poniedziałkowy raport aktualności

Święta się już skończyły, ale Mrówkojad nadal na wakacjach! Udało nam się jednak znaleźć trochę czasu, żeby napisać Wam, co działo się w ostatnich dniach w polskich ogrodach zoologicznych – a trochę się działo!
Na początek poniedziałkowego raportu – raz jeszcze świątecznie, czyli co kto dostał pod choinkę:)

ZWIERZAKI TEŻ DOSTAŁY PREZENTY:)

Niestety, z przyczyn technicznych (nie ma nas w Poznaniu), nie mogliśmy zanieść naszym drogim mrówkojadom ich świątecznego prezentu (miękkie, soczyste awokado – nic to jednak, niedługo Eskado i Guapa mają urodziny, to wtedy dostaną), nie znaczy to jednak, że niektóre zwierzaki nie miały więcej szczęścia. Ot, choćby nasz Bąbel:)

Prezenty dostały także zwierzaki w niektórych ogrodach zoologicznych, m.in. w Warszawie oraz w Gdańsku. W przededniu Wigilii, 23 grudnia, prezenty dostały mi.in warszawskie małpy – szympansy i goryle, które dostały paczki z zabawkami i łakociami. Nie gorsze prezenty trafiły do gdańskich zwierzaków – najwięcej uciechy w ich rozpakowywaniu miała puma oraz surykatki. Fotorelację z tej akcji możecie zobaczyć tutaj.

Nie udało nam się niestety dowiedzieć, co dokładnie dostały pod choinkę, pewne jest jednak, iż było to bardzo smaczne:).

ZOO WROCŁAW

Jest szansa, że doczekamy się w końcu we Wrocławiu małych koczkodanów diana!

A wszystko dlatego, że z ZOO w angielskim w Twycross przyjechał dziesięcioletni, dorosły już samiec. Dołączył on do przebywających już od kilku lat dwóch pięknych, dorodnych samic. Już od dłuższego czasu starano się znaleźć dla nich partnera, niestety wszyscy dotychczasowi kandydaci byli w „nieodpowiednim wieku” – zamiast dojrzałych kawalerów, trafiały się same „młokosy”:). Na szczęście dziesięciolatek z Anglii wydaje się być odpowiednim kandydatem – samice od razu przypadły mu do gustu, a i one wykazują pewne zainteresowanie. Pracownicy ZOO mają nadzieję, że ich wzajemne relacje będą się układać coraz lepiej i w niedługiej przyszłości koczkodany doczekają się potomstwa.

Koczkodan diana - Stare ZOO Poznań

To tym ważniejsze, gdyż te piękne małpy są bardzo poważnie zagrożone wyginięciem.
Koczkodany diana są bardzo rzadkie także w ogrodach zoologicznych – na świecie jest ich łącznie zaledwie 110! W Polsce, oprócz 3 obecnie osobników we Wrocławiu, jest jeszcze jeden samiec w warszawskim ZOO i spora grupa w Poznaniu – stado liczące aż 7 sztuk (trzecie najliczniejsze na świecie!).

ZOO ŁÓDŹ

Nowe zwierzaki w łódzkim ZOO!

W piątek, 18 grudnia, do łódzkiego ZOO przyjechało pięć nowych zwierzaków z trzech różnych gatunków.
Z Hiszpanii przybyła para makaków wanderu, która dołączyła do już przebywającego w łódzkim ZOO stada tych małp oraz ptaki, których w Łodzi jeszcze nie było – dwa wspaniałe okazy dzioborożca abisyńskiego. Wcześniej te niesamowite ptaki można było zobaczyć tylko w Poznaniu.

Dzioborożec Abisyński - Nowe ZOO Poznań

Natomiast z Francji przybył samiec czubacza rudego. Na razie przechodzi on okresową kwarantannę, ale po jej zakończeniu zostanie połączony z mieszkającą już w Łodzi samicą – wszyscy mają nadzieję, iż para ta doczeka się w przyszłym roku potomstwa.

Czubacz rudy - mama z dzieckiem (Nowe ZOO Poznań)

Był to ostatni transport zwierząt w tym roku w łódzkim ZOO – zamyka on niezwykle bogaty i intensywny w transfery rok – wszyscy mają nadzieję, iż przyszły będzie jeszcze bardziej udany.

ZOO CZŁUCHÓW

Wielkie wydarzenie w Mini-ZOO w Człuchowie – 17 grudnia otwarto w nim hodowlę żubra polskiego.

Żubr - Nowe ZOO Poznań

Zaszczyt dla człuchowskiego zwierzyńca to szczególny, gdyż hodowla żubra jest możliwa tylko po otrzymaniu specjalnego certyfikatu, a o ten starano się w Mini-ZOO już od dłuższego czasu.
To niezwykle ważne i prestiżowe wydarzenie zaszczycił swoją obecnością były prezydent RP, Lech Wałęsa!
Zdjęcia z otwarcia zagrody żubrów możecie zobaczyć tutaj.

MINI-ZOO LEONÓW

Niespokojny koniec roku w leonowskim Mini-ZOO – w nocy z niedzieli na poniedziałek na jego terenie wybuchł bowiem pożar.

Całkowitemu zniszczeniu uległ drewniany budynek karczmy, który doszczętnie spłonął tuż po północy w niedzielę – gdy przybyła straż pożarna, walił się właśnie jej dach. Akcja ratunkowa trwała około trzech godzin, prowadziło ją 22 strażaków z pięciu zastępów straży.
Na szczęście nikomu nic się nie stało, nie ucierpiały także żadne zwierzęta, zamieszkujące Mini-ZOO – przebywały bowiem w oddalonych od karczmy budynkach.
Straty są znaczne i wynoszą ok. 300 tys. zł. Prawdopodobną przyczyną pożaru był…niedopałek papierosa.

Top 15 naszych ulubionych ptasiorów z poznańskiego ZOO!

Dziś czas na kolejny ranking! Niedawno poznaliście „10” naszych ulubionych kotów z ogrodów zoologicznych, dziś przedstawimy Wam „15” naszych ulubionych ptasiorów – zważywszy że grupa docelowa jest tym razem znacznie większa, skupimy się tylko na tych z poznańskich ogrodów zoologicznych – Starego i Nowego. I samych bohaterów będzie więcej, bo aż piętnaścioro (a i tak wiele wspaniałych ptaków niestety nie znalazło się w poniższym zestawieniu, nad czym ubolewamy…).

Pamiętajcie tylko, że znamy około dziesięciu tysięcy gatunków ptaków, w Poznaniu można oglądać około stu kilkudziesięciu, więc poniższe zestawienie jest zaledwie maleńkim wycinkiem z ptasiego świata – na więcej jednak nie wystarczyłoby nam miejsca…

Top 15 – nasze ulubione ptasiory z poznańskiego ZOO

15. KARAKARA FALKLANDZKA

Karakara - spotkanie oko w oko

Całkiem spory, drapieżny ptak z rodziny sokołowatych, zamieszkujący otwarte przestrzenie Ameryki Południowej. Znany m.in. z bezustannego wyginania głowy w tył, szarżowania po całej wolierze z kąpielą włącznie i tego, że mogą nieźle podziobać (na klatce w ZOO jest specjalna tabliczka z ostrzeżeniem, by nie podchodzić zbyt blisko…).
Już raz znalazły się wśród bohaterów dnia, a raz były blisko.

Są niezwykle rzadkie w ogrodach zoologicznych – na całym świecie jest ich tylko 50, a poznańska para to jedyne karakary w Polsce!

14. STRUŚ AFRYKAŃSKI

Struś afrykański

Największy ptasior naszych czasów – nie mogło go więc zabraknąć. Znany z tego, że jest duży (2,7 m wzrostu, do 156 kg wagi), szybki (w sprincie nawet 72km/h, choć znamy jednego, który był nawet szybszy – choć tak po prawdzie nie był to struś, tylko…kukawka kalifornijska, podobno…), składa wielkie jaja (nawet półkilogramowe – to tyle co kilkadziesiąt kurzych!), jest długowieczny (żyją nawet 75 lat!), ma świetny wzrok (widzi dobrze obiekty oddalone nawet o 5 km!) i tylko latać nie potrafi.
Aha – i wbrew obiegowym opiniom wcale nie chowa głowy w piasek (w momentach zagrożenia co najwyżej schyla głowę nisko ku ziemi, przez co wygląda, jakby miał ją schować w piasek).

13. FLAMING(I)

Flamingi z Nowego ZOO w Poznaniu

Flamingi to duże (1,3 m długości x 1,6 m rozpiętości skrzydeł  x 4,5 kg wagi) ptaki brodzące w wodzie, w poszukiwaniu pokarmu – drobnych żyjątek i roślin, które wyłapują zanurzając głowę pod wodą. Wyróżniamy kilka gatunków flamingów – te poznańskie to czerwonaki chilijskie.
Flamingi znane są głównie z pstrokatego, różowego upierzenia, stania na jednej nodze, siorbania w wodzie w poszukiwaniu jedzenia i roli w jednym z najpopularniejszych seriali lat 80. i 90. :

Dorosłe flamingi są prześliczne i niezwykle zgrabne, ale młodziutkie flamingi są absolutnie urocze:

Mały flaming z resztą swojego stada

Na tyle, że raz nawet załapał się do bohaterów dnia! No i naprawdę naszym zdaniem jest lepszy niż Don Johnson🙂
A gwoli przypomnienia – warto pamiętać, że flamingi, czyli czerwonaki chilijskie, to najstarsi mieszkańcy Nowego ZOO – żyją w nim od początku lat 70.

12. ORŁOSĘP BRODATY

Orłosęp brodaty

Orłosęp brodaty to duży (1,3 m długości x 2,8 m rozpiętości skrzydeł  x 7 kg wagi), padlinożerny ptak, żyjący zarówno w Afryce, Azji, jaki i Europie. Charakteryzuje się fantastyczną brodą, której zawdzięcza swoją nazwę.
W warunkach naturalnych żywi się głównie kośćmi, które wyrywa z martwych zwierząt a następnie zrzuca z dużych wysokości – kiedy kość pęka, wyjada z niej swój największy przysmak – szpik.
My mieliśmy raz możliwość zobaczenia, jak wygląda orłosęp podczas posiłku w ZOO – sceny mroziły krew w żyłach. Szpik też…

Śniadanie orłosępa brodatego

W ogrodach zoologicznych orłosępy są bardzo rzadkie – na całym świecie jest ich zaledwie 49. Oprócz poznańskiej pary, w Polsce możemy spotkać jeszcze tylko jednego orłosępa brodatego – w ZOO w Płocku.

11. KAZUAR HEŁMIASTY

Kazuar hełmiasty w pełnej okazałości

Kazuar to potężny ptak-nielot, zamieszkujący dżunglę Nowej Gwinei i Australii. Dorasta do 180 cm wzrostu i 85 kg – czyli wielkości dorosłego mężczyzny. A zapewniamy – w bezpośrednim starciu z kazuarem żaden, nawet największy mężczyzna nie miałby szans. W sytuacji zagrożenia potrafi być bardzo agresywny, a do tego dysponuje sporym arsenałem narzędzi – potężnymi pazurami na bardzo silnych nogach, ostrym dziobem i umiejętnością wyskoku na wysokość nawet 1,5 metra!

Nas urzekają głównie fantastycznym hełmem na czubku głowy oraz rewelacyjnym ubarwieniem – czerwone podgardle i hełm, czarne pióra i niebieska szyja – wszystko to daje piorunujący efekt.
Przypominamy, że kazuar hełmiasty już raz znalazł się wśród bohaterów dnia! A zapewniamy – mimo że ogromny, wcale nie jest łatwo wypatrzyć kazuara!

Niestety, są coraz bardziej zagrożone wyginięciem.
Kazuary hełmiaste, oprócz Poznania (gdzie mieszka para tych ptaków), można w Polsce zobaczyć także w ogrodach w Łodzi, Wrocławiu i w Warszawie.

10. BIELIK OLBRZYMI

Bielik olbrzymi

Spośród całej plejady orłów, które żyją w poznańskim ZOO, musieliśmy wybrać jednego – rywalizacja była zacięta (walczyły wszak bieliki amerykańskie, orły przednie i stepowe), ale zwycięzca mógł być tylko jeden – bielik olbrzymi właśnie. Po tym, jak zobaczyliśmy biegnącego orła, nie mieliśmy żadnych wątpliwości, a jak w dodatku zobaczyliśmy orły w kąpieli, nie było już żadnych pytań…

To dało im tytuł bohaterów dnia i naszą dozgonną sympatię. No i darujemy im nawet, że to nie one są w naszym godle…
A z faktów bardziej „naukowych” – bielik olbrzymi jest największym przedstawicielem bielików – 250 cm rozpiętości skrzydeł robi wrażenie! Zamieszkuje północnopacyficzne wybrzeże Azji (głównie Kamczatkę), żywi się głównie rybami.
Niestety – jest krytycznie zagrożony wyginięciem – w środowisku naturalnym została zaledwie około 7500 osobników.
Równie rzadki jest w ogrodach zoologicznych – we wszystkich światowych ZOO jest ich łącznie 129, z czego 8 w Polsce – oprócz poznańskiej pary, można je zobaczyć jeszcze w Łodzi, Płocku, Warszawie i we Wrocławiu.

9. ARA ARARAUNA

Ara ararauna

Sytuacja jak wyżej, tyle że wybieraliśmy spośród papug – a naszym zdaniem, ze wszystkich poznańskich papug (a jest ich kilkanaście), to ararauna jest najpiękniejsza i zdecydowanie najefektowniejsza.
Ararauna to naprawdę spora (około metra długości) papuga, żywiąca się głównie owocami i ziarnami (patrz zdjęcie powyżej:), będąca prawdopodobnie najbardziej rozpoznawalną przedstawicielką swojej rodziny. Jest również bardzo często spotykana w ogrodach zoologicznych oraz wszelkich menażeriach. W Poznaniu mieszkają nie tylko w ptaszarni w Starym ZOO, ale także w Palmiarni.
W warunkach naturalnych żyje w Ameryce Południowej.

8. SOWA ŚNIEŻNA

Sowa śnieżna - Nowe ZOO Poznań

Pierwsza, ale bynajmniej nie ostatnia sowa w naszym zestawieniu. Zdecydowanie najwytworniejsza i najpiękniejsza ze wszystkich sów – ze względu na śnieżnobiałe upierzenie kojarzy nam się z królową śniegu, dlatego też mianowaliśmy ją królową wszystkich poznańskich ptasiorów.
Białe upierzenie sprawia, że jest niewidoczna na śniegu, co bardzo przydaje się podczas polowań na lemingi w śnieżnej tundrze Ameryki Północnej, Skandynawii i Syberii, które stanowią jej środowisko naturalne. Zwracamy jeszcze uwagę na gęste pióra na nogach, przypominające nieco skarpetki – dzięki nim sowa śnieżna nie marznie, gdy zmuszona jest poruszać się po śniegu. Na taką pogodę jak teraz, bardzo by nam się takie pióro-skarpy przydały:).

A – i już raz, wespół z kilkoma innymi poznańskimi sowami, sowa śnieżna znalazła się wśród bohaterów dnia!

7. KONDOR WIELKI

Poznański kondor w pełnej - tylniej okazałości

Kondor wielki jest jednym z największych latających ptaków świata, jakie kiedykolwiek istniały – dzięki ogromnym skrzydłom, których rozpiętość sięga nawet 320 cm, może się wznosić na bardzo duże wysokości – nawet 5 tysięcy metrów! Dzięki temu spokojnie może przemierzać ogromne przestrzenie nad Andami, w poszukiwaniu pożywienia, szybując nawet przez przez kilka godzin podczas porywistych wiatrów. Żywi się głównie mięsem padłych zwierząt – a podczas posiłku bardzo przydaje mu się długa, nieowłosiona szyja, którą sięga w głąb szkieletu bez pobrudzenia piór.
Ale wielkość wielkością – żaden ptak tak świetnie nie wciela się w Batmana, jak kondor wielki właśnie:

Naprawdę jest mroczniejszy niż Christian Bale:).
Wielki respekt i podziw dla tego wielkiego, dumnego ptaka i poczesne miejsce wśród bohaterów dnia.
Dla przypomnienia – choć coraz rzadszy w naturze (jest bardzo powaznie zagrożony wyginięciem), w polskich ogrodach jest dość częsty – mieszka w 6 polskich ogrodach zoologicznych (oprócz Poznania, także w Gdańsku, Opolu, Płocku, Krakowie i w Warszawie).

6. PUSZCZYK MSZARNY

Puszczyk mszarny z poznańskiego Nowego ZOO, znany szerzej jako Vito...

Zatem – puszczyk mszarny to duża (70 cm długości, 145 cm rozpiętości skrzydeł), drapieżna sowa, zamieszkująca tajgę Ameryki Północnej, Europy i Azji. Poluje na różne małe zwierzątka i jak większość sów wydaje specyficzne odgłosy – „huch huch huch”.
Ale to przede wszystkim niesamowity ptak, z absolutnie fantastycznym upierzeniem wokół oczu (tzw. szlara), która nadaje mu dostojeństwa i powagi. Stąd też jeden z poznańskich puszczyków doczekał się wielce wymownego pseudonimu – Vito i naszym zdaniem prezesuje wszystkim poznańskim ptakom. No, może jest jeszcze jeden „szef”, ale to za chwilę:).
Puszczyk mszarny również załapał się już do bohaterów dnia! Ale my darzymy go zawsze wielką, niesłabnącą sympatią:).

5. DZIOBOROŻEC ABISYŃSKI

Dzioborożec Abisyński

Bezsprzecznie posiadacze najlepszych dziobów w Poznaniu – para dzioborożców abisyńskich, zamieszkująca wybieg obok  sitatung i prawie naprzeciwko swojego krewniaka – dzioborożca białodziobego.
Są jednymi z największych dzioborożców (120 cm długości!) i jako jedne z niewielu ze swojej rodziny, są drapieżnikami – oprócz padliny, zjadają także różne małe stworzenia. Żyją w środkowej Afryce – głównie w Etiopii.
Nasza poznańska para – swoją drogą jedyna w Polsce – to bardzo ciekawy przypadek. Samica może mówić o prawdziwym szczęściu, że znalazła się w ZOO. Jej dziób jest nienaturalnie wykrzywiony do tego stopnia, że ciężko nim cokolwiek chwycić – w naturalnym środowisku tego typu upośledzenie dyskwalifikowałoby ją jako zdolną do przetrwania. Jednak w zoo radzi sobie świetnie – wraz ze swoim małżonkiem, który pomaga jej na co dzień podając na przykład owoce do krzywego dzioba, broi na wybiegu sitatung, kłóci się i trąbi.
Najlepsze są jednak „walki na dzioby”:

Dzioborożce abisyńskie w walce na dzioby

Nie tylko raz znalazły się wśród bohaterów dnia, ale też doczekały się większej wzmianki na Mrówkojadzie – a to na pewno nie ostatni o nich sygnał. Niestety – aby je zobaczyć, trzeba będzie poczekać do wiosny…
Poczekamy:).

4. PUCHACZ WIRGINIJSKI

Puchacz wirginijski Marlon - szef wszystkich sów w Poznaniu...

Marlon – najstarsza i najbardziej dystyngowana sowa w poznańskim ZOO. Gdy zobaczyliśmy go po raz pierwszy, od razu nam się z kimś skojarzył. Od tego czasu za każdym razem, gdy go odwiedzamy, słyszymy jedną melodię, która chodzi za nami potem przez całą wyprawę. Nawet wspomniany wcześniej Vito (swoją droga zbieżność imion nieprzypadkowa:) stoi niżej w sowiej hierarchii ZOO (ba! nawet ptasiej!).
A tak całkiem serio – puchacz wirginijski, którym jest Marlon, to największa sowa obu Ameryk, gdzie żyje. Długość ciała dorasta do 63 cm, a rozpiętość skrzydeł do 152 cm! Aktywny głównie nocą, poluje na różne małe stworzenia i jak każda sowa, wydaje bardzo charakterystyczne „huczenie”. Jest wyjątkowo długowiecznym ptakiem – dożywa nawet 38 lat!
Nasz Marlon zawsze wzbudza w nas pełną poszanowania sympatię, ale raz „przyłapaliśmy” go na pewnym zabawnym zachowaniu – oto „ziewająca sowa” w akcji:

Puchacz wirgiński Marlon ziewa sobie...

Czyż nie uroczy?:).
Dodamy jeszcze tylko, że w Polsce oprócz Marlona jeszcze tylko jeden puchacz wirginijski – w ZOO w Krakowie.

3. WĄSAL ŻÓŁTOOKI

Wąsal żóltooki - Stare ZOO Poznań

Co tu dużo mówić – moglibyśmy naprawdę sporo, ale zamiast się powtarzać, zapraszamy Was tutaj – nigdzie nie znajdziecie więcej informacji o wąsalu.
Nie mogło go zabraknąć na podium:).

2. MARABUT

Marabut

Jeden z naszych ulubieńców, którego darzymy szczególną sympatią. Dostojny samiec, który z pełną powagą zawsze spacerował po wybiegu sawanny, gdzieś między strusiem a zebrami. Bardzo długo było nam go żal, gdyż od śmierci swej partnerki był samotny, na szczęście niedawno do Poznania przyjechała samica marabuta, z którą wiosną utworzy nową parę i być może w końcu doczeka się upragnionego potomka.
A sam marabut to ptak niezwykle ciekawy – to bardzo duży (rozpiętość skrzydeł sięga 3 metrów!) mięsożerny ptak z rodziny bocianowatych, zamieszkujący sawannę Afryki, na której pełni rolę swoistego „czyściciela” – żywi się bowiem głównie padliną i resztkami.

Skrzydła marabuta w pełnej okazałości

Nie możemy się już doczekać, aż wiosną zobaczymy parę marabutów na wybiegu!
A poza Poznaniem, marabuty można zobaczyć w Polsce jeszcze w ogrodach w Krakowie (aż 4 sztuki!), Łodzi (jeden okaz), Warszawie (para) oraz we Wrocławiu (dwie pary).

1. DZIOBOROŻCE TRĄBIĄCE

Dzioborożce trąbiące w swej wolierze w Starym ZOO

Nie mogło być inaczej – uwielbiamy orły, sowy, wąsala i marabuta, ale dzioborożce trąbiące to…najfajniejsze „chłopaki” w Starym ZOO i najlepsze ptasiory w całym Poznaniu.
Zawsze można na nich liczyć – nie potrafią usiedzieć ani chwili w spokoju i cały czas szarżują po swojej wolierze, w dodatku demonstrując jakimi to świetnymi są „trębaczami”:

Ich wyjątkowość tkwi tez w niezwykłej rzadkości – poznańska para to jedyne dzioborożce trąbiące w Polsce!
No i te fantastyczne piórka na „nogach” – dla nas obłędne:).
Dzioborożce trąbiące w swojej wolierze w Starym Zoo w Poznaniu
Doczekały się już sporej wzmianki o sobie na Mrówkojadzie, zostały też bohaterami dnia, a my obiecujemy niebawem zwycięzcom powyższego rankingu poświęcić osobny materiał, w którym będziecie mogli ich lepiej poznać – a tymczasem zapraszamy Was do Starego ZOO, gdzie możecie je nie tylko zobaczyć, ale i posłuchać!

A na koniec – jak zawsze – zabawa dla Was – wybierzcie swojego ulubionego ptasiora z poznańskich ogrodów!

Najlepsze dzioby w Poznaniu

Pod niektórymi względami są niesamowite. Przede wszystkim mają fantastyczne dzioby – ich wizytówki i główne znaki rozpoznawcze z jakby wyrastającym z nich rogiem. Dzioborożce, bowiem o nich mowa, opanowały Poznań i poza sowami są jednymi z bardziej licznych gatunków ptaków w poznańskich ogrodach zoologicznych.

Trąbienie na zawołanie

Dzioborożce trąbiące w swojej wolierze w Starym Zoo w Poznaniu

Dzioborożce trąbiące w swojej wolierze w Starym Zoo w Poznaniu

Nie tylko jednak dzioby, bowiem dzioborożce mają także jeszcze jedną cechę charakterystyczną – niezwykle donośne głosy, które przywołują na myśl odgłos trąbki. Nie bez powodu dwoje mieszkańców poznańskiego Starego ZOO nazywa się dzioborożcami trąbiącymi (buconistes bucinator). Dwa poznańskie ptaki to prawdziwi modele – jeden z nich ma nieco ścięty dziób (jak się potem okaże, specyficzna konstrukcja dziobów to coś charakterystycznego dla poznańskich dzioborożców), co nadaje mu specyficznego uroku. Drugiemu niczego nie brakuje. Dlaczego „modele”? Bowiem nie spotkaliśmy jeszcze ptaków, które w taki sposób pozowałyby do zdjęć i za wszelką cenę starały zwracać na siebie uwagę. Podskoki, podbiegi i podfruwy, trąbienie i piski, czyszczenie piórek i wcinanie przysmaków to tylko kilka sposobów na pokazanie się. Dzioborożce trąbiące w Starym ZOO świetnie pozują do zdjęć, sprawiają wrażenie, jakby chciały się pokazać z jak najlepszej strony. Zapraszamy do ptaszarni! Możecie tam zobaczyć i usłyszeć takie cuda:

Najlepszy dziób w alejce

Za zakrętem, przy sitatungach w Nowym ZOO spotkamy właścicieli najlepszych dziobów wśród wszystkich ptaków z poznańskich ogrodów zoologicznych. To dzioborożce abisyńskie, para mieszkająca tuż obok kopytnych sitatung i prawie naprzeciwko swojego krewniaka – dzioborożca białodziobego. Samica dzioborożca abisyńkiego może mówić o szczęściu, że znalazła się w ZOO. Jej dziób jest nienaturalnie wykrzywiony do tego stopnia, że ciężko nim cokolwiek chwycić, w naturalnym środowisku tego typu upośledzenie dyskwalifikowałoby ją jako zdolną do przetrwania.

Samica dzioborożca abisyńskiego z najlepszym dziobem w Nowym Zoo w Poznaniu

Samica dzioborożca abisyńskiego z najlepszym dziobem w Nowym Zoo w Poznaniu

Jednak w zoo radzi sobie świetnie – wraz ze swoim małżonkiem, który pomaga jej na co dzień podając na przykład owoce do krzywego dzioba, broi na wybiegu sitatung, kłóci się, trąbi (tak, tak, nie tylko  bowiem dzioborożce trąbiące znane są ze swoich donośnych głosów). Para jest więc słyszana i widziana.

Para dzioborożców abisyńskich z Poznania

Para dzioborożców abisyńskich z Poznania

Warto także zauważyć, że dzioborożce abisyńskie dorastają do 120 cm długości, a to oznacza, że przerastają wielu swoich dzioborożczych krewniaków. Tak więc nie tylko je słychać, ale także widać.

Mało znany amator winogron

Dzioborożec białodzioby - Nowe Zoo Poznań

Dzioborożec białodzioby - Nowe Zoo Poznań

To, co wiemy o nim na pewno to, że lubi winogrona, bowiem te zawsze wiszą na gałązce. W swojej wolierze, która znajduje się naprzeciwko sitatung i dzioborożców abisyńskich – po drugiej stronie alejki – jest rzadko widoczny. Wiadomo o nim, że – co jest rzadkością u ptaków – na czas wysiadywania jaj samiec zamurowuje samicę w dziupli i przez mały otwór podaje jej jedzenie. Udało nam się go spotkać tylko jeden raz.

Dzioborożec białodzioby dumnie spogląda

Dzioborożec białodzioby dumnie spogląda

Żeby lepiej poznać dzioborożce zapraszamy do poznańskich ogrodów zoologicznych – w ptaszarni Starego Zoo znajdziecie dzioborożca trąbiącego, natomiast w Nowym Zoo przy wybiegu sitatung – abisyńskiego oraz białodziobego.

Bohaterowie dnia, czyli kto kąpie orła?

W każdym ZOO są zwierzaki, które za każdym razem zadziwiają od nowa, a często też wyczyniają zadziwiające nas rzeczy. Dziś będzie o właśnie takich zwierzakach, bowiem wybraliśmy się do poznańskiego Nowego ZOO i po raz kolejny zadziwiły nas mieszkające tam fantastyczne stwory.
Oto bohaterowie dnia!

5. ZEBRA

Zebra

Zebra w poznańskim Nowym ZOO

Ta zebra atakowała dzisiaj z byka. No dobrze, może to nic specjalnego, ale uważamy, że na zdjęciu prezentuje się świetnie. Struś w tle dodaje lokalnego kolorytu (a marabut uciekł gdzieś na prawo i dlatego go nie widać). No i zebra ma jeszcze fajną grzywę.

4.  PUSZCZYK MSZARNY  i SOWA JARZĘBATA

Vito

Vito - puszczyk mszarny

Sowa Jarzębata

Ciekawska sowa jarzębata

Co ciekawe, sowa jarzębata do tego stopnia opanowała poznańskie zoo, że spotkać ją można aż w trzech różnych jego miejscach! Ta na zdjęciu powyżej mieszka w klatce naprzeciwko Vita.

Nie ma to jak mieć podwładnych na oku!

3. DZIOBOROŻEC ABISYŃSKI

Dzioborożec Abisyński

Posiadacz najlepszego dzioba na dzielnicy - dzioborożec abisyński

Dzioborożce abisyńskie w poznańskim ZOO są dwa, a jeden ma bardziej krzywy dziób od drugiego (co widać doskonale na załączonej fotografii). Byliśmy dziś świadkami różnego rodzaju „zagrywek”, jak próby wydzierania sobie jedzenia z dziobów czy walka na dzioby.

2. KAPIBARY

Kapibary

Kapibary - najlepsi wodni tancerze z poznańskiego zoo

Przyzwyczailiśmy się już do tego, że zwierzaki w ZOO mają swoje „popisówki”, a mimo to cały czas nas one zadziwiają. Na przykład takie kapibary – gryzonie wielkie i zęby ogromne posiadające są doskonałymi pływakami i w wodzie czują się świetnie. Dzisiaj jednak przeszły same siebie urządzając tańce i świrując w jeziorze. Jeśli ktoś myśli, że świnki morskie to najlepsze gryzonie, niech poogląda kapibary w Nowym ZOO.

1. BIELIK OLBRZYMI

Widzieliście kiedyś biegające orły? My widzieliśmy. A jeśli zastanawialiście się kiedyś, kto kąpie orła, to właśnie się przekonaliście, że orzeł się kąpie sam. I całkiem sprawnie mu to wychodzi. Z takimi cudactwami rzadko można się spotkać w jakimkolwiek ZOO.

A na koniec, bo jakże by mogło być inaczej – bohater niezmienny i będący zawsze poza wszelką klasyfikacją. Czyli mrówkojad. Ten najlepszy, bo nasz – Tadzik.

Tadziu Mrówkojad

Tadziu Mrówkojad

Może nie biegał dziś po całym wybiegu, ale odważył się podejść do wody, co nie zdarza mu się za każdym razem, właził także na kamienie i wyszukiwał swoich mrówkojadzich smakołyków.

Dzisiejszy dzień zdominowały ptaki, jesteśmy jednak przekonani, że za każdym razem będziemy pisać o innych zwierzakach. Każde wyjście do ZOO to nowi bohaterowie. Czekajcie niecierpliwie!