Mrówkojad w Płocku – Broniewski na schodach, podświetlani władcy i skarby Muzeum Diecezjalnego…

O tym, że w końcu wrócimy do Płocka, wiedzieliśmy już pewnej lipcowej nocy A.D. 2011, kiedy to nasz autobus nie przyjechał, a nam dane było przez kilka godzin siedzieć na zupełnie opustoszałym placu obok zamkniętego dworca autobusowego. Wówczas to wizyta w Płocku była ostatnim punktem naszej wielkiej letniej wyprawy, podczas której spędziliśmy kilka dni w oliwskim zoo, zwiedziliśmy Trójmiasto, odwiedziliśmy Ogród Zoobotaniczny w Toruniu, wreszcie – po raz pierwszy – przyjechaliśmy do Płocka i zamieszkaliśmy w żyrafiarni w zoo. Wyprawa była niesamowita, a jej zakończenie tyleż niezwykłe, co straszne. Choć dziś tamtą noc wspominamy z uśmiechem.
Gdy więc wybiła rocznica naszej pierwszej wizyty w Płocku i tamtejszym zoo – a zarazem rocznica pewnego ważnego dla nas wydarzenia (tak się złożyło, że na ową wyprawę wybraliśmy się tuż po tymże wydarzeniu) nie zastanawialiśmy się ani chwili, dokąd wybierzemy się tym razem. Jako że w ubiegłym roku cały nasz pobyt w Płocku ograniczył się tak naprawdę do zoo (wspaniałe!) i dworca nocą, a samego miasta nie udało nam się, niestety, zobaczyć, postanowiliśmy tym razem nadrobić te zaległości i przy okazji pobytu w zoo zobaczyć też miasto, które tak nam wszyscy zachwalali.
Jeśli więc spodziewacie się dziś ploteczek z zoo – co się buduje, jakie zwierzaki przyjadą i kto się akurat urodził – będziecie rozczarowani, bo o tym wszystkim – oraz pobycie w samym ogrodzie – wspomnimy w kolejnej części naszej relacji. Dziś natomiast zapraszamy Was na małą wycieczkę po Płocku – przynajmniej tej jego części, którą nam samym udało się zobaczyć. Nie będzie to więc żaden przewodnik ani tym bardziej rzeczowy opis atrakcji, a jedynie „Płock mrówkojadzim okiem”, czyli swoisty półprzewodnik dwóch łazików – czyli nas!
Zapraszamy do lektury!

Kierunek – Płock!

Środa, godzina 8.20, Koszalin.

Tym razem – inaczej niż przed rokiem – do Płocka ruszamy z samego Koszalina. Do pokonania mamy 371 kilometrów, a za środek transportu wybieramy sobie PKS – wyprawa koleją do Płocka bowiem praktycznie nie wchodzi w grę.

Tadziu podziwia trasę…

O dziwo, podróż mija nam bez większych przygód – nie licząc niespodziewanej podmiany autokarów w Bydgoszczy – a na miejsce docieramy z zaledwie półgodzinnym opóźnieniem, dzięki czemu do samego zoo docieramy chwilę po 16.00 – jest więc  dość czasu, żeby sobie jeszcze trochę pozwiedzać!
W Płocku spędzimy następne trzy pełne dni – dopiero w niedzielę z samego rana udamy się do Warszawy. Podczas tych czterech dni nie tylko zejdziemy kilkanaście razy samo zoo, ale też całkiem nieźle zapoznamy się z miejscowymi atrakcjami. Nie uda nam się, niestety, wybrać do Łodzi, ale ta wyprawa jeszcze kiedyś się odbędzie. Nie żałujemy jednak aż tak bardzo, bo Płock okazuje się pięknym i bardzo ciekawym miastem, w którym turyści tacy jak my mogą znaleźć dla siebie całkiem sporo ciekawych miejsc.
O których poniżej chcemy Wam opowiedzieć :).

(Od razu pragniemy gorąco podziękować Panu Aleksandrowi Niwelińskiemu, Dyrektorowi Ogrodu Zoologicznego w Płocku, bez którego ta wyprawa nie miałaby miejsca. Raz jeszcze dziękujemy za wspaniałą gościnę!)

Płock mrówkojadzim okiem, czyli na tropie atrakcji!

(Albo, jak kto woli – „Co ciekawego można zobaczyć w Płocku” – fraza do wyszukiwarki jak znalazł!)

Żeby nieco ubarwić relację, do każdej omawianej atrakcji dodaliśmy ocenę stopnia jej „ciekawości” – według poniższego schematu:

METALOWY ORZEŁ

Metalowy orzeł przy ul. Kilińskiego nieopodal zoo

Zaczynamy od najbliższej okolicy płockiego zoo – jakieś sto metrów od bramy zoo, może trochę więcej, przy ul. Kilińskiego, zaraz obok Zespołu Szkół Technicznych, stoi sobie taki oto wielki orzeł z metalu. Został zrobiony ponoć około 1970 roku przez uczniów miejscowej szkoły i po dziś dzień zaskakuje nieświadomych niczego przechodniów swoją obecnością na niewielkim kamiennym podeście stojącym na trawniku. Wypatrzyliśmy go już przed rokiem, ale dopiero teraz mieliśmy czas, żeby do niego podejść.
Przyznajemy – takiego orła jeszcze nie widzieliśmy, nawet w zoo!

WIEŻA CIŚNIEŃ

Zawsze lubiliśmy wszelakie wieże – ta oto, będąca niegdyś wieżą ciśnień, stoi sobie w pół drogi między zoo a Starym Miastem. Powstała w 1892 roku i mierzy ponad 20 metrów (przewodnik w kolejce wspominał bodaj o 23) i miała kiedyś na szczycie wielki zbiornik. Zbiornika już nie ma, wieża jest „wyłączona z użytkowania” i można ją tylko podziwiać z zewnątrz. Szkoda, bo pewnie ciekawie wygląda w środku, ale i z zewnątrz prezentuje się okazale.

NA SZLAKU BRONIEWSKIEGO

Władysław Broniewski to w Płocku postać niemalże kultowa. Nic dziwnego, bo w gronie wybitnych płocczan jest płocczaninem chyba najwybitniejszym, a już na pewno najbardziej znanym. Jeden z najbardziej cenionych i lubianych polskich poetów minionego wieku urodził się bowiem w Płocku – 17 grudnia 1897 roku. W Płocku też Broniewski spędził wczesne lata swej młodości, tu także – przy ul. Kościuszki 24, kawałek za wspomnianą wieżą ciśnień, znajduje się jego rodzinny dom.

Dom Broniewskiego w Płocku

W domu tym, wzniesionym w końcu XIX wieku, znajduje się obecnie stała ekspozycja muzealna poświęcona życiu i twórczości poety, nam, niestety, nie udało się jej zobaczyć – akurat było zamknięte, a i namiarów żadnych na placówkę nie znaleźliśmy (pani w IT stwierdziła, że nie ma z „nimi” (budynek służy bowiem jako… „Dom Nauczyciela”!) za dobrego kontaktu i nic nam nie może doradzić).
Zostało nam więc podziwianie domu i tablicy upamiętniającej poetę:

Tablica poświęcona Broniewskiemu na fasadzie jego domu

Za domem stoi dąb, który pojawiał się w poezji Broniewskiego, ale z ulicy nie widać go za dobrze. Trudno – na szczęście w Płocku „Broniewskiego” jest więcej, bowiem zaledwie kilkadziesiąt metrów dalej – w stronę rynku – na Placu Obrońców Warszawy – stoi ogromniasty pomnik poety autorstwa Gustawa Zemły, wzniesiony w 1972 roku z okazji 10. rocznicy śmierci Broniewskiego:

Pomnik Broniewskiego w Płocku

Zrobiony z brązu monument jest naprawdę kolosalny i robi niesamowite wrażenie – z jednej strony ma w sobie coś okropnego (ten toporny monumentalizm minionych dekad), z drugiej fascynuje i napawa specyficznym lękiem.
Wystarczy spojrzeć „w twarz” poecie:

Broniewski na miarę czasów!

Płockowi jednak mało pomników Broniewskiego i z okazji Roku Broniewskiego w Płocku (w 50. rocznicę śmierci poety) ruszyła inicjatywa zbudowania ławeczki Broniewskiego – ma modłę popularnych w ostatnich latach ławeczek znanych osób (w samym Płocku są co najmniej dwie!). No cóż, chcą ławkę Broniewskiego, niech budują, ale monumentu z placu żadna ławka na pewno nie przebije.
Chyba, że będzie miała z pięć metrów wysokości…

To jednak nie wszystko – w Płocku Broniewski ma nawet swoje własne schody, rozciągające się od pomnika (widać go gdzieś z połowy ich wysokości), po skarpę wiślaną. Wygląda to naprawdę efektownie:

W połowie wysokości schodów mamy nawet ścianę z cytatem z jednego z wierszy:

KOŚCIÓŁ ŚW. DOMINIKA

Jeden z najstarszych zabytków Płocka (1227-1234), uznawany za jeden z najstarszych ceglanych budynków na Mazowszu (tak przynajmniej mówił przewodnik w kolejce).

Kościół św. Dominika, Płock

Obok znajduje się efektowna, bardzo wysoka drewniana dzwonnica:

Kościół znajduje się zaledwie kilkanaście metrów od pomnika Broniewskiego.

NAD WISŁĄ…

Będąc w Płocku nie sposób zapomnieć, iż jest to miasto leżące nad rzeką – Wisła warunkuje nie tylko krajobraz miasta, ale i sama w sobie jest wielką atrakcją Płocka. Na wysokości miasta rzeka przechodzi w zbiornik wodny, przez co znacznie zwiększa swoją szerokość – do nawet 800 metrów.
Wygląda to naprawdę imponująco:

Wisła w Płocku

Nad Wisłą znajduje się także sporo ciekawych miejsc, które warto odwiedzić. My wybraliśmy się na solidny spacer z zoo na Stare Miasta idąc właśnie trasą nadwiślańską. Zaczynamy od wspomnianych już „schodów Broniewskiego”, aż dochodzimy do brzegu rzeki.
Z lewej strony widać Most im. Legionów Marszałka Józefa Piłsudskiego – żelazny most drogowo-kolejowy, wsparty na 8 betonowych filarach, który w chwili ukończenia budowy był najdłuższym mostem w Polsce – zbudowany w 1938 roku (odbudowany po uszkodzeniach wojennych w 1950) ma aż 690 m długości.

Most im. Legionów Marszałka Józefa Piłsudskiego w Płocku

Szczególnie efektownie wygląda nocą – w 2009 roku zamontowano na nim najdłuższą w Europie kolorową iluminację. No, no!
To właśnie tym mostem wjeżdżaliśmy do miasta i z niego widać reklamujący zoo neon z tamaryną. W Płocku jest jeszcze jeden most – zbudowany w l. 2002-2007 Most Solidarności, o całkowitej długości aż 1712 metrów!

Po prawej stronie znajduje się z kolei dość nietypowa atrakcja – bodaj jedyne w Polsce molo zbudowane wzdłuż brzegu.

Molo w Płocku

Ciekawe – nigdy takiej konstrukcji nie widzieliśmy – i choć mocno wieje, urządzamy sobie solidny spacer.

358-metrowy pomost wygląda całkiem nieźle i sam w sobie mógłby być nawet dużą atrakcją miasta, gdyby nie szereg kontrowersji powstałych wokół jego budowy, jak i błędy konstrukcyjne – z pustą i nieczynną restauracją na końcu molo na czele.

Restauracja niestety zamknięta. Na dobre – w środku siedział tylko znudzony ochroniarz

Molo pełni więc przede wszystkim funkcje widokowe – w kierunku wschodnim widoczny jest Most im. Legionów Marszałka Józefa Piłsudskiego:

Most w tle

W kierunku północnym rozciąga się piękny widok płockiej skarpy wraz z zabytkowymi, najstarszymi budowlami miasta – katedrą i zamkiem na Wzgórzu Tumskim:

Widok na Wzgórze Tumskie z molo

Widok na Wzgórze Tumskie z molo

a także nowoczesnego amfiteatru wybudowanego na stoku skarpy wiślanej:

Amfiteatr w Płocku

Od strony południowej mola rozciąga się z kolei widok szerokiej na ok. 600 m w tym miejscu Wisły i lewobrzeżną dzielnicę Płocka – Radziwie wraz z portem rzecznym.

Widok na Radziwie – na pierwszym planie statek wycieczkowy

WZGÓRZE TUMSKIE

Wzgórze Tumskie w Płocku – z lewej zamek z prawej katedra

Serce miasta i najstarsza jego część. Tu znajdują się najważniejsze i najcenniejsze zabytki – z pozostałościami zamku i katedrą na czele. Miejsce jest naprawdę piękne i warto odwiedzić je zarówno za dnia, jak i nocą – zabytki są bowiem pięknie podświetlone. Doskonała panorama wzgórza rozciąga się z molo oraz z mostu, natomiast z samego wzgórza pięknie widać Wisłę i wszystkie znajdujące się nad rzeką obiekty – molo, amfiteatr i most.
Na Wzgórze można dojść od strony centrum miasta, my jednak polecamy wspinaczkę schodami od strony molo – do pokonania jest 189 stopni i staniemy wówczas u stóp najcenniejszego zabytku Płocka – Bazyliki katedralnej pw. Wniebowzięcia NMP.

Płocka katedra

Katedra została wzniesiona w 1144 roku i od tego czasu była wielokrotnie przebudowywana, lecz do dziś zachowała swoje pierwotne romańskie elementy architektury. Katedra bardzo efektownie prezentuje się z zewnątrz, ale koniecznie trzeba zajrzeć do środka, w świątyni kryje się bowiem mnóstwo niezwykle ciekawych zabytków – kopia słynnych brązowych, romańskich Drzwi Płockich, wykonanych dla katedry płockiej około 1154 roku w Magdeburgu, wspaniałe organy, ambona:

Wnętrze płockiej katedry

pięknie prezentuje się także kopuła katedry widziana od wewnątrz:

Koniecznie trzeba zajrzeć do Kaplicy Królewskiej, gdzie znajduje się sarkofag dwóch władców Polski – Władysława Hermana i Bolesława Krzywoustego. Do kaplicy nie wejdziemy, ale sarkofagi możemy sobie pooglądać przez kratę.
O ile wcześniej wrzucimy 2 zł „na światło” – ale warto, na władców żałować nie wolno!

Sarkofag władców w Kaplicy Królewskiej

Przed katedrą stoi wątpliwej urody pomnik Jana Pawła II – postać papieża jest nieproporcjonalnie „wysmukła”:

Pomnik Jana Pawła II przed płocką katedrą

I jeszcze te detale:

Obok katedry znajduje się opactwo pobenedyktyńskie i fragment zamku książęcego z Wieżą Szlachecką i Zegarową.

Z zamku zostało niewiele – Wieża Zegarowa

Kiedyś była to siedziba książąt mazowieckich, dziś niestety nie zostało z niej zbyt wiele – w 1532 w wyniku obsunięcia się skarpy wiślanej zamek uległ częściowemu zniszczeniu, a po przebudowie rezydencję władców przeniesiono, a opuszczoną część otrzymało opactwo benedyktynów.
Na terenie zamku-opactwa oraz w stojącym tuż obok budynku z początku XX wieku znajduje się niezwykle ciekawe Muzeum Diecezjalne – powstałe w 1903 roku i będące jedną z najstarszych tego typu placówek w Polsce!

Muzeum Diecezjalne w Płocku – stara część

Wstęp do muzeum kosztuje zaledwie 6 zł, a w środku możemy zobaczyć sporo ciekawych eksponatów – także ciekawych „inaczej”.
W starej części największe wrażenie robi kolekcja pasów kontuszowych i szat liturgicznych na czele z niezwykłym, ważącym 85 gr ornatem jedwabnym utkanym w 1933 roku:

Ornat jedwabny – z przyborami waży 130 gr, bez przyborów zaledwie 85!

Poza tym sporo tu malarstwa i mazowieckiej rzeźby średniowiecznej, ale na nas i tak największe wrażenie zrobiła tabliczka na drzwiach wejściowych:

W zupełnie innym klimacie utrzymana jest ekspozycja w nowej części, czyli na terenie opactwa. Tu możemy zobaczyć m.in. bezcenne zabytki ze skarbca, m.in. Hermę św. Zygmunta, Kielich Księcia Konrada i wiele innych:

Skarby ze skarbca

„Hitem” muzeum była jednak dla nas ekspozycja Wiesławy Kwiatkowskiej pt. „Madonny z poezji polskiej” – fantazja malarki na temat wizerunku Madonny w różnych polskich tekstach literackich. Na malarstwie się nie znamy, ale dla nas te obrazy są tak złe i kiczowate, że aż piękne – dawno już żadna wystawa tak nas nie rozbroiła…

I absolutny hit – chyba najszkaradniejszy obraz, jaki widzieliśmy – mały Jezusek (czy aby na pewno?) o twarzy złośliwego demona…

Że niby nie? No to przyjrzyjmy się uważniej:

Kto nie był i nie widział, koniecznie powinien się wybrać!

Obok katedry i zamku znajdują się dwa pomniki – pomnik Ludwika Krzywickiego, wielki i ciężki, a do tego trochę nieproporcjonalny:

Pomnik Ludwika Krzywickiego w Płocku

oraz całkiem zgrabna i stylowa ławeczka Jakuba Chojnackiego, odsłonięta zaledwie we wrześniu 2011:

Tadziu lubi takie ławeczki

KAMERA PRUSKA

Przy ul. Kolegialnej, nieopodal pomnika Broniewskiego, znajduje się Kamera pruska, czyli klasycystyczny budynek z 1802 roku, wzniesiony przez Prusaków dla tzw. Kamery, czyli władzy administracyjnej i skarbowej.

Kamera pruska w Płocku

Przed budynkiem znajduje się pomnik Marszałka Józefa Piłsudskiego:

A tak od tyłu…

Tak wygląda od frontu…

                 

             PLAC NARUTOWICZA

Ładny, zadbany plac w samym centrum miasta – ulic Grodzką dojdziemy z niego do Rynku. Przy placu znajduje się wiele zabytkowych obiektów, m.in. gmach Sądu Rejonowego i Okręgowego, Biblioteka im. Zielińskich TNP, budynek Towarzystwa Naukowego Płockiego, Dom pod Trąbami oraz odwach:

Odwach

ULICA GRODZKA

Czyli najbardziej reprezentacyjna ulica miasta, a zarazem jeden z najstarszych miejskich traktów w Polsce, pamiętający jeszcze czasy XIII wieku! Łączyła dwa miejskie place – Stary Rynek i Rynek Kanoniczny (obecnie pl. Narutowicza). Była też głównym traktem wjazdowym do grodu. Zabudowa to głównie trzypiętrowe kamienice z XVIII i XIX wieku.

Ulica Grodzka w Płocku

W jednej z kamienic – pod numerem 5. – mieszkał awangardowy pisarz i filmowiec – Stefan Themerson:
a pod numerem 2. mieszkał Stanisław Staszewski, ojciec niejakiego Kazika!

Obecnie Grodzka jest jednym z największych skupisk lokali usługowych w mieście – mieści się tu wiele pubów, barów, restauracji i pizzerii. My polecamy Karczmę pod strzechą – jedzenie jest przepyszne, a miejsce ma swój niepowtarzalny klimat! Ulica tętni życiem i w dzień, i w nocy – wracając w piątkową noc do zoo z miasta mijaliśmy tłumy bawiącej się młodzieży i mnóstwo spacerujących mieszkańców i turystów – widok jak z centrum Poznania, a przecież Płock jest tylko trochę większym miastem, niż Koszalin – gdzie nigdy nie widzieliśmy podobnych scen.

ULICA TUMSKA

Drugim bardzo ważnym i lubianym reprezentacyjnym traktem miasta jest ulica Tumska. Mnóstwo tu zabytkowych kamienic (m.in. Hotel Angielski) i reprezentacyjnych obiektów – tu znajduje się Muzeum Mazowieckie oraz kino „Przedwiośnie”.

Kino „Przedwiośnie” w Płocku

Jako że podczas naszego pobytu w Płocku polską premierę miał jeden z najbardziej przez nas oczekiwanych filmów tego roku – „Prometeusz” Ridleya Scotta – postanowiliśmy przetestować możliwości kina. Ocena nie może być jednak zbyt dobra – nie można płacić kartą, wszystkie okulary 3D były mocno porysowane, a sama jakość projekcji zostawiała wiele do życzenia, do tego podczas zwiastunów światło było włączone.
Na szczęście sam film bardzo nam się podobał :).

MUZEUM MAZOWIECKIE

Muzeum Mazowieckie znajduje się w ładnej secesyjnej kamienicy przy ul. Tumskiej. Składa się z dwóch głównych ekspozycji – Ekspozycji Secesji i Art Deco, gdzie można zobaczyć jedną z największych w Polsce kolekcji sztuki secesyjnej. Tej części muzeum, niestety, nie udało nam się zobaczyć – coś jednak musieliśmy sobie zostawić na kolejną wizytę w Płocku :).
Zajrzeliśmy natomiast do drugiej części muzeum, gdzie znajduje się Ekspozycja X Wieków Płocka, udostępniona w 2010 roku. Wystawa jest bardzo nowoczesna – mnóstwo tu prezentacji multimedialnych, kiosków panelowych, nagrań filmowych i dźwiękowych, ciekawych eksponatów, niestety, w minionych epokach tkwi jeszcze obsługa muzeum i podejście do zwiedzających – praktycznie niczego nie wolno dotknąć, a przez cały pobyt w muzeum czuliśmy się jak potencjalni kryminaliści – za to duży minus!

Z jednej strony wnętrza starych płockich mieszkań…

Z drugiej miniatury maszyn rolniczych z 2 połowy XX wieku

Jednym z najciekawszych eksponatów jest niewątpliwie ogromna (około 40 m kw), chyba największa, jaką do tej pory widzieliśmy, makieta, ukazująca Płock z około 1800 roku.

Makieta Płocka w Muzeum Mazowieckim

Makieta jest wspaniale wykonana, w dodatku uzupełnia ją informacja słowno-muzyczna: mamy głos przewodnika, który opowiada o historii miasta, światło rzucane na omawiane właśnie obiekty i nagrania muzyczne w tle.
Świetna sprawa!

Zbliżenie na makietę

Dla nas niezwykle ciekawa była również ekspozycja na parterze, gdzie można zobaczyć zwierzęta – oczywiście wypchane – prezentujące faunę okolic Płocka – m.in. dziki, borsuki, kuny, lisy:
Jednak największą ciekawostkę jest zdecydowanie świetnie zakonserwowany okaz ogromnego, kilkumetrowego jesiotra zachodniego, który został złowiony w Wiśle pod Płockiem w 1934 roku:
Kopia tego okazu znajduje się w płockim zoo, choć oryginał swego czasu – w latach 60. i 70. – również eksponowano na terenie zoo!

NA RYNKU

Stary Rynek to jedno z najładniejszych miejsc w Płocku. Istnieje już od początku XIV wieku – swego czasu znajdowały się tu zajazdy, oberże i bogate sklepy, dziś jest to miejsce spotkań i spacerów, zarówno turystów, jak i mieszkańców Płocka.

Stary Rynek w Płocku

Rynek jest bardzo zadbany i dobrze zagospodarowany – jest ładna fontanna, przystanek kolejki, strefa wi-fi, kilka zabytkowych kamienic, a także parę osobliwości, m.in. zegar słoneczny:

Zegar słoneczny na płockim Starym Rynku

oraz ławeczka – pomnik Wacława Milke, założyciela najstarszego dziecięcego Zespołu Pieśni i Tańca „Dzieci Płocka im. Druha Wacława Milke” i lokalnego działacza społecznego:

Pomnik-ławeczka Wacława Milke

Obok IT, pod numerem 8, znajduje się tzw. Dom Darmstadt, czyli dawny Hotel Berliński, w którym mieszkał niemiecki pisarz i kompozytor E.T.A. Hoffmann, prekursor europejskiego romantyzmu, autor m.in. Kota Mruczysława poglądów na życie:


Najważniejszym obiektem na Starym Rynku jest niewątpliwie zbudowany w l. 20. XIX wieku ratusz. Był on miejscem ostatniego posiedzenia Sejmu Królestwa Polskiego w 1831 r. (tzw. Sejm Powstańczy). W 1998 roku zakończono gruntowną modernizację budynku, dzięki czemu stał się jedną z wizytówek miasta:

Płocki ratusz

Przed ratuszem warto pojawić się tuż przed południem, bowiem równo o 12.00 z ratuszowej wieży rozbrzmiewa płocki hejnał, grany na cztery strony świata.

Wieża płockiego ratusza

Tuż po hejnale z wieży wysuwają się postacie Władysława Hermana i Bolesława Krzywoustego i rozpoczyna się scena pasowania młodego księcia na rycerza przez swego ojca. Wygląda to naprawdę fajnie – naszym zdaniem nawet lepiej niż mocno przeceniane poznańskie Koziołki, których po kilku latach mieliśmy już serdecznie dość.
Kto wie, może z czasem pasowanie Krzywoustego też wychodziłoby nam bokiem, ale za pierwszym razem było to bardzo ciekawe – duży plus!

Zaraz rozpocznie się pasowanie na rycerza…

Będąc na rynku koniecznie trzeba zajrzeć do Browaru Tumskiego, gdzie w świetnie zaaranżowanym wnętrzu małego browaru można się napić doskonałego, robionego na miejscu piwa!

KOŚCIÓŁ FARNY ŚW. BARTŁOMIEJA

Tuż za rynkiem znajduje się kościół farny św. Bartłomieja, mający gotyckie korzenie, ale w XVIII w. przebudowano go w stylu barokowym.

Fara św. Bartłomieja – z prawej dzwonnica

Przed kościołem znajduje się wysoka, charakterystyczna dzwonnica z początku XVII wieku oraz dość specyficzny w swej urodzie metalowy krzyż :
KATEDRA MARIAWITÓW

Zdecydowanie nasz ulubiony zabytek Płocka, który zrobił na nas największe wrażenie, a o którym przed wizytą w Płocku nie słyszeliśmy – absolutnie wspaniała architektonicznie Katedra Kościoła Starokatolickiego Mariawitów, czyli Świątynia Miłosierdzia i Miłości.

Katedra Mariawitów w Płocku

Katedra została zbudowana w latach 1911-1914 z inicjatywy św. Marii Franciszki Kozłowskiej, założycielki tej wspólnoty religijnej. Katedra zbudowana jest w stylu neogotyku angielskiego na planie litery E – wraz z przyległym do katedry klasztorem. Taki styl architektoniczny jest w Polsce praktycznie niespotykany, przez co świątynia nie przypomina zupełnie budowli sakralnych w naszym kraju i robi naprawdę niesamowite wrażenie!

Szczególnie efektownie prezentują się strzeliste wieżyczki od strony fasady i potężna kwadratowa wieża główna zwieńczona kopułą:

Wspaniale wygląda też dziedziniec klasztorny – mnóstwo tu niezwykle interesujących detali architektonicznych, przywodzących na myśl angielskie katedry i zespoły świątynne:

Warto trochę pokręcić się po obejściu i przyjrzeć się różnym smaczkom – jak choćby te schody:

Szkoda tylko, że tak cenny i interesujący zabytek jest trochę zaniedbany – przydałby się gruntowny remont.
Ciekawie katedra prezentuje się też w środku, a w podziemiach znajduje się grób założycielki wyznania.
Ciekawostką jest stojąca tuż obok katedry miniaturowa Wieża Eiffla – jej obecność nie dziwi jeśli weźmiemy pod uwagę fakt, iż Kościół Mariawitów funkcjonuje tylko w Polsce i Francji:

Choć cały zespół świątynny znajduje się zaledwie kilkaset metrów od rynku wygląda na trochę zapomniany i trafiliśmy na niego zupełnie przypadkiem – imponującą, choć trochę schowaną za drzewami, sylwetkę katedry dostrzegliśmy z… okna kolejki.
Całe szczęście, że wybraliśmy się na przejażdżkę :).

KOLEJKA

Skoro o kolejce mowa – to dość ciekawa atrakcja turystyczna, z której postanowiliśmy skorzystać ostatniego dnia naszego pobytu w Płocku. Tzw. Ciuchcia Tumska, która w sezonie letnim (od maja do września) w piątki, weekendy i święta jeździ na trasie turystycznej po centrum miasta. Kolejka startuje spod zoo (dla nas idealnie), objeżdża wszystkie najciekawsze miejsca w centrum Płocka, przejeżdża przez Stary Rynek i kończy trasę pod zoo. Jedzie się około godziny, a po drodze przewodnik z nagrania opowiada o mieście, mijanych obiektach i historiach związanych z Płockiem. Koszt to zaledwie 6 zł, warto więc się przejechać, choć od razu ostrzegamy – na odcinku nad Wisłą mocno buja (droga jest w tragicznym stanie) i osoby o słabych żołądkach mogą tego nie wytrzymać.

Ciuchcia Tumska

Z RÓŻNYCH STRON

W Płocku spędziliśmy prawie cztery dni, z czego większość czasu przebywaliśmy w zoo, parę fajnych miejsc udało nam się jednak na mieście zobaczyć. Co prawda nie zdążyliśmy zobaczyć wystawy secesyjnej w Muzeum Secesji, nie zajrzeliśmy do Domu Broniewskiego, nie odwiedziliśmy też kilku zabytków i atrakcji w dalszych częściach miasta, ale coś przecież trzeba zostawić na kolejna wizytę w Płocku :).
Jakkolwiek i tak udało nam się znaleźć kilka specyficznych ciekawostek, których próżno szukać w przewodnikach, a które tworzą specyficzny klimat miasta – jak choćby te dwa obrazki:

Pełną galerię zdjęć z Płocka możecie zobaczyć tutaj, a już niebawem wybierzemy się do płockiego zoo – naprawdę!

7 comments on “Mrówkojad w Płocku – Broniewski na schodach, podświetlani władcy i skarby Muzeum Diecezjalnego…

  1. pięknie, pięknie 🙂 aż nabrałem ochoty na wizytę w tym pięknym mieście nie tylko z powodu zoo 🙂 jedno sprostowanie jednak pojawić się musi: Władysław Herman nigdy nie był królem 😛

  2. Dziękuję za te cudowne zdjęcia i opisy. Teraz wiem, że muszę tam wrócić. Okazuje się, że połowy nawet nie widziałam. Niestety nie było szans w ciągu jednego dnia 😦
    Zdjęcia super!

    • O, Płock to miasto zdecydowanie na więcej niż dzień – my spędziliśmy w nim łącznie kilkanaście dni podczas trzech wizyt i to był już czas, który pozwolił na dość dobre poznania tak miasta, jak i zoo.
      A i tak chętnie wrócimy tam raz jeszcze 🙂

Dodaj odpowiedź do m...k Anuluj pisanie odpowiedzi