Zapraszamy na nową porcję tekstów naszej mrówkojadziej poezji pochodzącej z tomiku „Antologia poezji mrówkojadziej” – jak tak dalej pójdzie, to na wiosnę może uda nam się to wydać w wersji papierowej :).
Antologia poezji mrówkojadziej
Mrówkojadzia Inwokacja
Mrówko, żywności moja, ty jesteś jak zdrowie
Ile cię trzeba szukać ten tylko się dowie
Kto zbadał amazońskich puszcz dzikie krainy
Iczęsto szedł o głodzie do swojej rodziny.
Gdzie można się przeglądać w Amazonki wodzie
Tam mrówkojad zażywa życia na swobodzie,
Lecz są także i takie, które chwalą w blogu
Spokojny żywot, który pędzą w zoologu.
Nie ma larw, nie ma mrówek ani termitiery
Są zmyślne smakołyki, z których właśnie cztery:
Serce woł., awokado, pomidor, banany –
Skład menu zoologom wszystkim dobrze znany.
Choć samotny z natury – ma na podorędziu
Samiczkę, która czasem chętna jest poczęciu
I gdy już naszykuje swój samczy rynsztunek
Jest szansa, że tak może ocalić gatunek.
Oto wybieg o którym powiesz – Ameryka!
Ówdzie tapir się kąpie, kapibara fika.
A mrówkojad najczęściej zalega pod krzakiem
Cóż, jest bowiem (niestety) leniwym zwierzakiem.
Jest to widok radosny oraz dydaktyczny
A zapewnia go ogród nam zoologiczny.
„…ach gdyby, gdyby nawet kopiec zabrali…” moja niewyczerpana oda do radości
Namrówkowywanie
Mrówkojadzie ruszenie
Dano znać do obozu mrówkojadziej straży,
Że jaguar się nocą na imprezę waży,
Że gdzieś pumy pazury ostrzą na kamieniach,
Mrówmistrz: „Mrówosz, budź mrówkojady z popasienia!
Niechaj każdy przy swoim zbrojno stawia kopcu,
I nie daruj pobudki dziś żadnemu chłopcu!”
A ten: „Wstawajcie, śpiochy, czym prędzej, na mrowę!
Pan mrówmistrz rozkazuje, obóz zieje w trwogę!”
Aż jaki ozwie się gdzieś w swoim legowisku:
„Bij kto pumiego syna kijem, a po pysku!
Kto mrówkojady budzi w nocy, ten oszalał!
Pan mrówmistrz nam się kwasem mrówkowym dziś zalał?
Niechże sam strzeże, jeśli tak dalece tchorzy,
A wolnych mrówkojadów sobie snem nie morzy!
Sprawi się gdzieś na pampie, za pomocą Bożą,
Mrówkojadom coś każe, one się nie srożą!”
Widząc dobrze, że nikt go zgoła nie usłucha,
Poszedł on spać, nim nosa mu utrą i ucha.
I mrówmistrz, mrówkojadom kiedy się nie trwożyć,
W legowisku, pod ogon, pójdzie się położyć.
Stepy amerykańskie
Wpłynąłem na wybiegu przestwór rozpoznany,
Nos nurza się w zieloność i za mrówką brodzi,
Śród fali traw szumiących, w strumyków powodzi,
Omijam na trawniku czepiaka banany.Już mrok zapada, już przejmuje noc nas chłodem,
Patrzę w niebo, gwiazd szukam, przewodniczek łodzi,
Księżyc jasny dziś nam nad zoologiem wschodzi,
To błyszczy staw, to weszła lampa nad ogrodem.Stójmy! – jak cicho! – słyszę tapira gwizdanie,
Miska pełna jedzenia, tam pyszności zgoła;
Apetyt chyba wróci jutro na śniadanie,Kędy gęś swoim dziobem wydłubuje zioła,
W takiej ciszy – tak ucho natężam z ufaniem,
Że słyszałbym głos z pampy. – Jedzmy, nikt nie woła.
Niechaj mnie…
Niechaj mnie mrówka o wiersze nie prosi
bo kiedy mrówka do mrowiska wróci,
niech lepiej towarzyszkom wszystkim swoim głosi
o czym mrówkojad skryty w pampy gąszczu nuci.
Kunsztownie wersy składa, mruczy murmuranda,
pod swym nosem długaśnym układa canzony
lecz musi wiedzieć mrówka i termit i larwa:
o śpiewie tylko myśli gdy jest NAJEDZONY.
Chory Mrówkojad
Mrówkojad był chory i leżał pod krzakiem
i widać że bardzo jest chorym zwierzakiem
lecz przyszedł pancernik, co pośród zwierzaków
miał sławę lekarza od trudnych przypadków.
Oglądnął pazury, z podziwem zacmokał,
i zmierzył gorączkę, zajrzał na dno oka
na koniec w głąb pyska zaglądnął z przejęciem,
bo nigdy nie spotkał się z takim zwierzęciem.
I prawi: ten nalot, co język pokrywa
gorączka, i futra zmarniała okrywa
uważam, ze wszystko to jest z tej przyczyny
że dietę masz ubogą w różne witaminy.
Jeśli chcesz szybko skończyć trapiące cię męki
Opiłuj pazury, zainwestuj w szczęki
żuj pokarmy, zejdź zaraz z mrówczanego szlaku,
a nikt już ci nie powie: futrzany szczerbaku.
Z Marii Mrówa-Jasnorzewskiej
Gdy się miało szczęście, które się nie trafia –
i mrowisko, i kłodę całą,
a zostanie tylko jedna chuda mrówka
to – to jest bardzo mało.
Nowe limeryki o stworach z Ameryki
I
Pewien mrówkojad w bacówce
zalecał się był mrówce.
Te owce, połoniny
to dla cię, mojej ptaszyny.
Jam owad, prychnęła, ty kpie!
II
Pewien mrówkojad, nie bez racji,
wziął mrówkę do restauracji.
Zaprosił ją zaś ją z tej przyczyny
że właśnie miała imieniny
i sam zadbał o menu kolacji.
Ciąg dalszy – już niebawem!
A tymczasem tak jak i ostatnio ogłaszamy małą zabawę – kto odgadnie teksty, na jakich oparte zostały niektóre z powyższych wierszy?
Prosimy również o zgłaszanie tekstów poetyckich, które znacie i lubicie, które uważacie za klasyki, a wydaje Wam się, że świetnie sprawdziłyby się w wersji mrówkojadziej. Nasza redakcja chętnie zajmie się ich odpowiednim dostosowaniem.
Czekamy na propozycje!
(Wszystkie powyższe teksty są naszego autorstwa, w związku z tym chronione są poetyckim prawem autorskim ).
Hihi, haha! Rewelka, ale się uśmiałam! Z radości oczywiście, i z podziwu dla geniuszu poetyckiego!
W Inwokacji ciut mi zgrzyta to „serce woł.”… 🙂 rytm się gubi… :))
A limeryki – miodzio!
Dziękujemy 🙂
A jeśli chodzi o Inwokację i „serce woł.” to tak być musi, bo dzięki temu zgadza się liczba sylab i jest średniówka w odpowiednim miejscu – i rytm jest akurat zachowany!
No tak, racja. Za szybko przeczytałam za pierwszym razem. A wszak to Inwokacja, z pietyzmem się powinno… 🙂
Bez przesady :).
I tak pewnie Adam Mrówkojadowicz, ups, Mickiewicz, w grobie się przewraca , jak to czyta 🙂
E, on od tak dawna w tym grobie, że już się nie ma co przewracać! 🙂
A z szanownym przedmówcą, tudzież „zamówcą”, o wdzięcznym pseudonimie „bla bla bla” absolutnie się nie zgadzam! Primo, wszystko wolno ruszać i odświeżać, secundo – co by to było, jakby wszyscy byli „wydorośleni”… Brr, strach pomyśleć!
Przeginka totalna:/ Są pewne rzezy których ruszać nie wolno i które są święte!Wydoroślejcie w końcu
Szkoda, że przy wyrażaniu tego typu opinii nie stać szanownego komentatora na podpis…
Któreż to niby „rzezy” są święte i nienaruszalne?
Odsyłamy do najlepszych współczesnych polskich poetów – Barańczaka i Szymborskiej, którzy nie na takie „świętości” się porywali, tworząc fenomenalne teksty.
Nie ma czegoś takiego jak tekst „święty i nienaruszalny”, tym bardziej, że nasze teksy są jedynie parafrazą z pewną dozą parodii i odnoszą się do oryginałów z należytym szacunkiem.
A tak rozumiane „wydoroślenie”, jakie proponuje szanowny komentator, na szczęście nigdy nam nie grozi 🙂
Świetnie. Gdyby tekst pojawił się dwa tygodnie wcześniej… Oj zdziwiła by się Pani Ela od Polskiego na recytacji stepów amerykańskich. Wtedy może bym zarecytował zamiast czytać z kartki 🙂
A święte teksty są tylko w Biblii. Moim zdaniem Mrówkojadowicz jest dwa razy lepszy od poprzednika 🙂
no zebrałoby się jeszcze kilka innych 😛 Tora, Koran itd
Wiadomo o co chodzi … 🙂
A jak tam relacja z Płocka, bo zdjęcia już się pojawiły?
Pracujemy nad nią właśnie – dosłownie w tej chwili :).
Problem jest jednak taki, że to ogromna rzecz i wstawienie tylu zdjęć do notki to mrówcza robota – trwa to chyba tyle samo czasu, co napisanie artykułu…
Jesteśmy w połowie 🙂
hehe – przepraszam że tyle napisałem 😛 i tak tego jest wybitnie mało 😛
Wiemy o co chodzi – my planujemy od roku taki tekst kompleksowy o Poznaniu, ale tak nam się to rozrasta, że nie jesteśmy w stanie tego ogarnąć. Podobnie mamy teraz z Opolem i Oliwą, które strasznie nam się rozrastają, do kilkunastu artykułów. Myslimy, jakby to najlepiej opracować, żeby wszystkie ważniejsze informacje umieścić, ale nie mnożyć bytów nad potrzebę i w ogóle się z tym wyrobić…
Ale – idzie zima, nie będzie wypraw, więc zaległości się nadrobi…
15 tekst został przesłany mrówkojadowi 🙂 razem ze zdjęciami
Na Boga, nie doroślejcie!!!!!! Wiersze wspaniałe, nie powstydziliby się ich pierwotni autorzy, ale oni nie mieli w sobie tyle dowcipu, a przede wszystkim miłości do mrówkojadów. O zgrozo, zapewne sciągnę na siebie gromy, a le sądzę, że niektórzy z nich nie mieli pojęcia o istnieniu takich wspaniałych zwierząt.
Teksty rewelacyjne, nie powstydziłby się ich Barańczak! Czekam niecierpliwie na dalszy ciąg.