Mrówkojad w Lesznie – z wizytą w tamtejszym ZOO.

Zima nie sprzyja dalekim wojażom – owszem, w dwóch poznańskich ogrodach zoologicznych (i Palmiarni) bywaliśmy tej zimy wielokrotnie, ale dla zapalonych ZOO-podróżników to jednak stanowczo zbyt mało. Dlatego też, gdy tylko zrobiło się trochę cieplej, ruszyliśmy w Polskę, śladem polskich ogrodów zoologicznych.
Pierwszym przystankiem naszych pozapoznańskich wojaży było LESZNO, do którego Mrówkojad zawitał 25 marca.

Mrówkojad w Lesznie

Do tej pory Leszno było dla nas głównie przystankiem na trasie do Wrocławia bądź też miejscem, do którego jeszcze w czasach podstawówki jeździło się na pływalnię (tak, tak kiedyś było:). Z tym większym zaciekawieniem wybraliśmy się do tego miasta, aby nie tylko dokładnie zwiedzić leszczyńskie ZOO, ale też poznać nieco lepiej samo miasto, które do tej pory kojarzyło nam się głownie z ową pływalnią (z najdłuższą w Polsce zjeżdżalnią!), żużlem i szybowcami. No i z najbrzydszym chyba dworcem kolejowym w Wielkopolsce (przynajmniej w kategorii większych miast):

Leszno - dworzec PKP

WYPRAWA SIĘ ZACZYNA

25 marca, godzina 10.00, Mrówkojad wyrusza z Poznania. Przed nami 89 minut jazdy wyjątkowo powolnym pociągiem, zważywszy, że do pokonania jest zaledwie 69km (średnia prędkość – 46,5 km/h..).

Poznań - Leszno

Docieramy na miejsce zgodnie z czasem. Paskudny gmach dworca nie zwiastuje niczego dobrego, ale jak się później okaże, miasto będzie miało dwa oblicza – całkowicie przeciwne, jak się łatwo domyślić.
Bo z jednej strony architektoniczny koszmarek PKP i takie oto obrazki:

Leszno - najbliższe okolice rynku!

a z drugiej bardzo ładny i urokliwy rynek (taka trochę mniejsza wersja wrocławskiego) z prześlicznym ratuszem:

Leszno - ratusz

Jednak głównym celem naszej wizyty w Lesznie jest tamtejszy ogród zoologiczny, a właściwie Mini-ZOO.
Jak pewnie wiecie, o tej placówce właściwie brak jakichkolwiek informacji. Leszczyńskie Mini-ZOO nie posiada żadnego oficjalnego statusu ogrodu zoologicznego, nie jest w związku z tym uwzględniane w żadnych zestawieniach, rankingach czy statystykach. Nie posiada nawet swojej strony internetowej – dwa słowa i kilka zdjęć o Mini-ZOO znajdują się na…stronie leszczyńskiego Miejskiego Zakładu Zieleni. Milczy o leszczyńskim ZOO internet, a o samej placówce głośno było właściwie tylko przy okazji pamiętnego „raportu niedźwiedzia” (do tej sprawy jeszcze wrócimy!).
Brak jakichkolwiek wzmianek w literaturze, próżno szukać jakichkolwiek przewodników, folderów, broszurek – nie wiadomo właściwie prawie nic – to wyzwanie dla Mrówkojada:).
(Jako ciekawostkę możemy powiedzieć jeszcze, że w miejskiej informacji turystycznej nie potrafiono nam powiedzieć na temat Mini-ZOO właściwie nic, brak było też jakichkolwiek informacji w postaci broszury, ulotki – słowem niczego, choć sympatyczna pani z IT bardzo się starała – widać też było, że zaskoczyliśmy ją naszym zainteresowaniem – żużel, szybowce, basen – ok, ale ZOO?). Dlatego też niezrażeni – z planem miasta w dłoni – ruszamy na poszukiwanie owianego raczej złą sławą miejsca…

Leszno

U BRAM MINI-ZOO

Docieramy na miejsce. Leszczyńskie Mini-ZOO znajduje się około 2,7 km od dworca PKP. Solidny spacer:).
Pierwsza rzecz jaka nam się nasuwa, to co najmniej nieszczęśliwa lokalizacja – w bezpośrednim sąsiedztwie stadionu sportowego, wykorzystywanego głównie podczas zawodów żużlowych z udziałem tutejszej Unii – nieszczególne towarzystwo dla zwierzaków…Na szczęście podczas naszej wizyty akurat nic się na stadionie nie dzieje, więc jest względnie cicho – hałasy z przylegającej bezpośrednio do terenu ZOO ruchliwej ulicy jakoś zbytnio nie rażą.
Wchodząc na teren ogrodu spodziewamy się wszystkiego, z najgorszym włącznie, ale porzucamy uprzedzenie i staramy się obejrzeć wszystko chłodnym okiem.

Mini-ZOO Leszno

KILKA SŁÓW O ZOO. MINI-ZOO.
(PLUS KRÓTKA LEKCJA HISTORYJI)

Mini-ZOO znajduje się w Parku Tysiąclecia, na południowy-wschód od centrum miasta, 2,7 km od dworca PKP. Z centrum miasta prowadzi do niego ul. 17 Stycznia – wbrew niektórym opiniom ZOO jest od centrum dosyć oddalone, ale jest jednak na tyle blisko, że można się obyć bez komunikacji i wybrać solidny spacer – droga jest prosta, więc zgubić się nie sposób:).
Początki powstania ZOO w Lesznie zaczęły się już w roku 1903, kiedy to powstał pierwszy mały zwierzyniec. Znajdował się on przy dzisiejszej ul. Poniatowskiego. Przetrwał tam okres I wojny światowej. Po odzyskaniu niepodległości, w 1920 r. Leszno odziedziczyło zwierzyniec z paroma zwierzętami, niestety był to dla miasta wyjątkowo trudny okres i pojawiły się problemy z utrzymaniem zwierzyńca. Jak to jednak często w takich sprawach bywa, z pomocą przyszli sami mieszkańcy, którzy założyli Towarzystwo Miłośników Zwierzyńca.
W roku 1934 Zwierzyniec (taka była jego oficjalna nazwa) przeniesiono na teren dziś zajmowany przez Zespół Szkół Ekonomicznych. Już wtedy posiadał takie zwierzęta jak: 2 niedźwiedzie brunatne, 2 wilki, psy dingo, daniele, dziki i muflony. W tym miejscu zwierzyniec przetrwał do 1941 roku – wówczas to, ze względów sanitarnych Niemcy przenieśli zwierzyniec do parku przy szosie rydzyńskiej, gdzie obejmował on cały teren dzisiejszego Parku Tysiąclecia.
Pod koniec 1944 roku okupanci wywieźli cenniejsze okazy zwierząt wgłąb Niemiec. Niestety, podczas walko o wyzwolenie Leszna zwierzyniec bardzo ucierpiał, a wskutek mrozów wyginęło wiele zwierząt. W roku 1945 roku Zwierzyniec właściwie przestał istnieć.
Leszczyńskie Mini-ZOO w dzisiejszym kształcie funkcjonuje od 1977 roku, kiedy to władze miasta postanowiły zorganizować ponownie miejski zwierzyniec (pod formalną nazwą Mini-ZOO), powierzając go opiece Miejskiemu Zakładowi Zieleni.
W chwili oficjalnego otwarcia Mini-ZOO posiadało 35 sztuk zwierząt, w tym dziki, jelenie, sarny, łabędzie, bażanty czy kaczki. Rekordowy okres rozkwitu Mini-ZOO to lata 1995-2002, kiedy to przybyło najwięcej zwierząt, a samo ZOO przybrało właściwie dzisiejszy kształt i charakter.

MINI-ZOO DZISIAJ
(a właściwie 25 marca 2010:)

Mini-ZOO Leszno - logo

Obecnie leszczyńskie Mini-ZOO zajmuje obszar 6,14 ha. Na dzień 25 marca 2010 roku zwierzostan liczył 25 gatunków – 12 gatunków ptaków oraz 13 gatunków ssaków.
Galerię mieszkańców leszczyńskiego Mini-ZOO możecie zobaczyć tutaj. A więcej zdjęć z leszczyńskiego Mini-ZOO także tutaj.
Więcej szczegółów o samych zwierzakach pojawi się także niebawem w zakładce ZOO, w przewodniku po polskich ogrodach zoologicznych, w dziale Mini-ZOO Leszno, dziś skupiamy się raczej na samej wyprawie – i wrażeniach z niej.

Wstęp do Mini-ZOO jest darmowy. To plus, choć uprzedzając nieco fakty, kiedy się już z niego wychodzi, ma się ochotę wrzucić trochę grosza na rzecz poprawy bytu jego mieszkańców…
Godziny otwarcia Mini-ZOO są ściśle uzależnione od godzin otwarcia Parku Tysiąclecia, na terenie którego się znajduje.
listopad-luty 7.00-17.00
marzec i październik 7.00 – 18.00
kwiecień-wrzesień 7.00-20.00

ZWIEDZAMY, CZYLI CO, GDZIE I JAK?

Już przy samym wejściu do Mini-ZOO mała niespodzianka in plus – tablica informacyjna, na której oprócz regulaminu ZOO i godzin otwarcia możemy sobie trochę poczytać o historii tego miejsca. Się chwali – już wiemy więcej, niż powiedziały nam o tym miejscu wszystkie inne źródła razem wzięte:).
Kolejny plus – tuż obok kolejna tablica, z planem ZOO:

Mini-ZOO Leszno - plan

Plus, bo nie każdy mały ogród zoologiczny takowy posiada! Minus, że plan już trochę nieaktualny (tarpany?) i lekko zniszczony, ale – jest! My postanowiliśmy poddać go małej obróbce i aktualizacji, a efekt – przyznacie – jest chyba nieco lepszy:

Mini-ZOO Leszno - plan (zaktualizowany i poprawiony)

6, 14 ha to obszar całkiem spory, ale ZOO urządzone jest dosyć sprawnie i bardzo łatwo jest się po nim poruszać – nie zbaczając z trasy, ale też nie błądząc tą samą ścieżką kilka razy, możemy je spokojnie obejść w godzinę (my byliśmy dwie:). Gorzej wypada jednak kwestia rozplanowania ZOO – klucz rozmieszczenia zwierzaków jest dosyć nieczytelny i odnosi się wrażenie kompozycyjnego chaosu – tu żubr, tam sarna, indyk, tu niedźwiedź a tu makaki…
Inna sprawa, że zwierząt jest stosunkowo niewiele i trudno też o jakieś „regionalne” rozplanowanie – niemniej można by było wprowadzić kilka zmian.

Co nieco o architekturze. I krajobrazach.

To zdecydowanie największa bolączka leszczyńskiego ZOO. Co więcej – architektura tego miejsca jest wręcz koszmarna. Obrzydliwe, zaniedbane woliery, których chyba nikt nie remontował od ich wybudowania 30 lat temu. Paskudne są zarówno woliery kuraków:

Mini-ZOO Leszno - woliery kuraków

jak i ogrodzenia wybiegów, np. saren:

Mini-ZOO Leszno - wybieg saren

Zardzewiałe siatki, wystające pręty, wszechobecny brud czy zupełne kuriozum, w postaci okropnie „opierzonych” siatek w wolierach kuraków – nie robią dobrego wrażenia. Nie lepiej wygląda podłoże na wybiegach, zwłaszcza kopytnych – w tej kwestii broni się co najwyżej dość obszerny wybieg żubra oraz wybiegi lam, danieli i kóz.

Mini-ZOO Leszno - wybieg żubra

Mini-ZOO Leszno - wybieg lam i danieli

O ile broni się jeszcze chatka kuców szetlandzkich i żubra, to już klatka makaków japońskich dosłownie straszy – trudno przez bardzo gęstą siatkę dostrzec kiszące się wewnątrz małpy…

Mini-ZOO Leszno - woliera makaków japońskich

Mini-ZOO Leszno - woliera makaków japońskich

Co gorsza – podłoże klatki jest z litego betonu, wyłożonego śladowymi ilościami drewienek, ścinek drewnianych i kory – nawet nasz królik ma więcej trocin w swoim domku…
(Przypominamy tylko, że jeszcze pół roku temu, nie było nawet tego! Dopiero interwencja Klubu Gaja i „afera niedźwiedzia” zmusiły pracowników Mini-ZOO do „urozmaicenia” wybiegu).
Centralna część ZOO, gdzie mieszka większość zwierzaków (świnie, dziki, osły, kuce, sarny) wygląda trochę upiornie – wczesnowiosenna aura jest tylko częściowym tego wrażenia wytłumaczeniem:

Mini-ZOO Leszno

Jedynym miejscem, które wizualnie się broni, jest staw z ptasiorami wodnymi:

Mini-ZOO Leszno - staw z ptakami wodnymi

Osobną kwestią jest „pawilon” niedźwiedzi brunatnych – tu już mamy do czynienia z prawdziwą grozą. Kwestia ta wymaga jednak szerszego omówienia, dlatego zajmiemy się nią w oddzielnym artykule, który ukaże się jutro – na razie wrzucamy tylko jedno, ale dość wymowne zdjęcie:

Mini-ZOO Leszno - pawilon niedźwiedzi brunatnych

Park linowy i schronisko dla psów

Zanim przejdziemy do krótkiej charakterystyki mieszkańców ZOO, jeszcze kilka słów o tym, co na terenie Mini-ZOO można zobaczyć.
Tuż przy wejściu, po lewej stronie znajduje się całkiem spory park linowy, otwarty w ostatnich latach.

Mini-ZOO Leszno - park linowy

My nie jesteśmy amatorami takich rozrywek, ale w powszechnej opinii mieszkańców jest to jedna z większych atrakcji w mieście. Przyznać trzeba, że prezentuje się całkiem efektownie i jest najbardziej zadbaną częścią zwierzyńca…

Mini-ZOO Leszno - park linowy

Na drugim krańcu Mini-ZOO znajduje się z kolei schronisko dla psów (a dokładnie „Punkt zatrzymań bezpańskich psów”) – miejsce wyjątkowo nieestetyczne i wyjątkowo niefortunnie zlokalizowane. Zaledwie kilka metrów od wybiegu kóz i kilkanaście metrów od pawilonu niedźwiedzi słychać nieustanne ujadanie psów, zamkniętych w niewielkiej, obskurnej zagrodzie:

Mini-ZOO Leszno - schronisko dla psów

Trudno tu mówić o jakimkolwiek komforcie zarówno psów, jak i przebywających tuż obok dzikich zwierząt. Nie mówiąc już o zwiedzających. Tym bardziej, że kilkanaście metrów od schroniska umiejscowiona jest jedyna na terenie parku toaleta. Swoją drogą – jak zwykle w takich miejscach – średnio zachęcająca do skorzystania…

ZWIERZAKI

25 gatunków to mało efektowny rezultat, tym bardziej, że spora część zwierzaków to gatunki charakterystyczne dla zwierzyńców, jakich w Polsce setki. O tym, że jest to coś więcej i że można mówić o leszczyńskiej placówce jako o czymś „na kształt” ZOO świadczy właściwie tylko obecność niedźwiedzi brunatnych. Zwierzakami „zoologicznymi” są jeszcze tylko makaki japońskie, ewentualnie lamy, daniele, emu i żubr. Obecność reszty zwierzaków – z kilkoma ewentualnie wyjątkami – jest wielce wątpliwa…

Kury i inni

Pierwszy obiekt na trasie zwiedzania to przywołana już wcześniej wysoce nieestetyczna woliera kuraków, zamieszkiwana przez…zwierzaki, które można zobaczyć właściwie w każdym gospodarstwie wiejskim (my wszystkie te zwierzaki widzieliśmy choćby u babci na wsi).

Mini-ZOO Leszno - woliera kuraków

Trudno uzasadnić trzymanie w tym miejscu (i w takich warunkach) takich gatunków, jak kury (feniksy i jedwabne)

Kury domowe rasy jedwabna - Mini-ZOO Leszno

indyki domowe, gołębie (sic!) – miejskie i domowe, bażanty czy kaczki domowe…

Kaczki domowe - Mini-ZOO Leszno

Jedynie obecność pawi znajduje jeszcze jakieś uzasadnienie, ale też nie w takich warunkach – przez ciasne, „zapiórzone” siatki w ogóle ich nie widać…

Gdyby z tego zrobić „Dziecięce ZOO”…

Największą grupę zwierzaków stanowią gatunki, które zamieszkują zwykle tzw. ogródki dziecięce w ogrodach zoologicznych. Są atrakcją głównie dla najmłodszych zwiedzających, ale stanowią zwykle zaledwie atrakcyjny dodatek do ZOO, niż cel sam w sobie. W Lesznie stanowią większość i zamieszkują centralną część ZOO. Inna rzecz, że brak w Lesznie czegokolwiek, co taki ogródek dziecięcy mogło by przypominać, ale to już efekt wspomnianego braku kompozycji przestrzeni w tym miejscu.
Możemy zatem zobaczyć:
świnki morskie – zamieszkują wyjątkowo paskudną klatkę – trudno zobaczyć jakąkolwiek jej mieszkankę. Jest ich kilkanaście.

Świnki morskie

kozy domowe – podczas naszej wizyty pławiły się w lenistwie. Mają do dyspozycji całkiem duży, przestronny i wyjątkowo zadbany wybieg. Stado liczy 5 sztuk.

Kozy domowe

kuce szetlandzkie – są trzy – sędziwy, 20-letni samiec Romeo, urodzony w 1990 r. we wrocławskim ZOO. Do Leszna przybył w 1991 roku i jest jednym z najstarszych mieszkańców Mini-ZOO. Jego partnerką jest dziesięcioletnia samica Łaciata, z którą doczekał się potomstwa – czteroletniej samicy Julii.

Kuc szetlandzki Romeo

osły domowe –para, 17-letnia Tosia i 12-letni Teofil. Od ładnych paru lat stanowią zgraną parę, która niestety nie doczekała się jeszcze potomstwa.

Osioł domowy

koniki polskie – bardzo już wiekowa para, urodzona w 1991 roku – Monsul i Tumba. Śliczne zwierzaki, tyle że z racji wieku mocno już schorowane. Jak jednak zapewniają ich opiekunowie, są pod szczególnie troskliwą opieką.

Konik polski

Na polu i na podwórku

Kolejna grupa zwierzaków to mieszkańcy polskich pól i łąk oraz…gospodarstw rolnych – może dla mieszczuchów jest to jakaś atrakcja (świnki widzą tylko na sklepowej półce…), ale my zastanawiamy się, co te zwierzaki robią w tym miejscu…
sarny – para. Wybieg może i spory, ale wyjątkowo brzydki – fatalna nawierzchnia, okropne ogrodzenie.
świnie domowe – trzy całkiem urocze świnki, które budzą szczególne zastanowienie nad sensem ich tutejszej egzystencji…
dziki –liczące sobie 5 sztuk stado – samiec Herman i samica Gertruda, sprowadzone do Leszna w 2006 oraz trzy małe warchlaki. Wybieg mają całkiem spory – i tu akurat o estetykę podłoża się nie czepiamy. U dzików błocko być musi:).

Dzik Herman - Mini-ZOO Leszno

Na wybiegach kopytnych

daniele – całkiem spore i efektowne stado, liczące sobie pięć sztuk, w tym samca z okazałym porożem. Sąsiadują z wybiegiem lam i zdarza się, że są łączone.

Daniel

lamy –to przede wszystkim dostojny i dość już leciwy, 15-letni samice Filip (przede wszystkim zaś niesamowicie efektowny!) oraz jego partnerka, Fiona, będąca zarazem jego rówieśniczką. Na wybiegu możemy oglądać także fantastyczną, całkowicie białą młodą lamę – Śnieżkę, która urodziła się 29 sierpnia 2009. Jest pierwszym wspólnym przychówkiem Fiony i Filipa.

Lama - Filip

Lamy - Śnieżka i Fiona

żubr –obecnie już tylko jeden -12-letnia samica o interesującym imieniu Pojętna (a to dlatego, że wszystkie żubry należące do linii białowieskiej, urodzone w polskich hodowlach zagrodowych mają imiona rozpoczynające się od PO), która urodziła się w Lesznie w 1998 roku. Ma do dyspozycji największy wybieg w całym ZOO.

Żubrzyca Pojętna z leszczyńskiego Mini-ZOO

ptasiory wodne i…emu

Staw ptaków wodnych to najładniejsza część leszczyńskiego ZOO. Tyle, że dość uboga w zwierzynę – zamieszkują go obecnie tylko trzy gatunki: bernikle kanadyjskie, kaczki krzyżówki i gęsi garbonose.

Gęś garbonosa - Mini-ZOO Leszno

Z kolei naprzeciwko stawu znajduje się dość obszerny wybieg emu, zamieszkiwany przez parę tych największych w Lesznie ptaków.

Emu - Mini-ZOO Leszno

MAKAKI JAPOŃSKIE

Wreszcie najbardziej egzotyczni chyba mieszkańcy leszczyńskiego ZOO – makaki japońskie, zamieszkujące średniej wielkości wolierę (klatkę), tuż obok pawilonu niedźwiedzi. Makaki są w Lesznie dwa – to samce, które w 1996 roku przyjechały tu z poznańskiego ZOO.

Makak japoński - Mini-ZOO Leszno

Jak się z czasem okazało, te przenosiny przybrały cechy zsyłki – jeśli porówna się warunki, w jakich makaki żyją w Poznaniu, a w jakich żyły jeszcze do września minionego roku w Lesznie – o betonowej posadzce już pisaliśmy. Niestety, wysypanie jej korą i ścinkami drewna tylko zamaskowało fatalny obraz warunków, w jakich żyją makaki w Lesznie.
Jak pamiętamy, sporo mówiło się minionej jesieni, że makaki jednak Leszno opuszczą, że znalazł się chętny, który obiecał zapewnić im lepsze warunki – jak jednak widać niewiele się w tej sprawie zmieniło, a cała afera mocno ostatnio przycichła. Tylko kory trochę wysypano.

Makaki japońskie - Mini-ZOO Leszno

MISIE I KILKA SŁÓW NA ZAKOŃCZENIE

Przekornie nieco o misiach w tym miejscu jednak nie powiemy – jest to temat na osobny artykuł, który umieścimy jutro. Dziś jeszcze kilka słów podsumowania odnośnie do leszczyńskiego Mini-ZOO, choć o całościowy komentarz się nie pokusimy – cały artykuł mówi raczej za siebie…

Klatka, w której uwięziona jest niedźwiedzica Basia - Mini-ZOO Leszno

Kwestia podstawowa, jeśli chodzi o leszczyńskie Mini-ZOO – nie spełnia ono wymagań dla ogrodów zoologicznych określonych w art. 69 ust. 1 Ustawy o ochronie przyrody: nie uczestniczy w badaniach naukowych ( które mają na celu ochronę gatunków zagrożonych);  nie prowadzi edukacji w zakresie ochrony gatunkowej roślin, zwierząt i grzybów; nie prowadzi upraw roślin oraz hodowli zwierząt gatunków zagrożonych wyginięciem, w celu ich ochrony ex situ, a następnie wprowadzenia do środowiska przyrodniczego w ramach programów ochrony tych gatunków. Stąd tez placówka ta nie ma oficjalnego statusu ogrodu zoologicznego i nie należy jej traktować jako ZOO w rozumianym przez nas tego słowa znaczeniu.
Co więcej – ogród nie ma jednak odpowiedniej infrastruktury sanitarnej i weterynaryjnej, pobliski market, stadion żużlowy, amfiteatr i plac na deskorolki oraz ruchliwa ulica to także niezbyt szczęśliwe otoczenie dla zwierząt. Dodatkowo, teren Mini Zoo nie jest ściśle ogrodzony a park – jak to bywa w przypadku takich miejsc – jest narażony na obecność osób mogących zagrozić swoim zachowaniem trzymanym na jego terenie zwierzętom. Światełkiem w tunelu jest patrolowanie tego terenu przez straż miejską – podczas naszej dwugodzinnej wizyty samochód straży objechał teren ZOO kilkukrotnie. Gorzej jest niestety wieczorem, gdy właściwie bez trudu można się na teren ZOO dostać (po godzinach otwarcia, rzecz jasna…).
Osobną, acz szczególnie rażącą kwestią, jest zlokalizowanie w tym samym miejscu „Punktu zatrzymań bezpańskich psów”, zwanego powszechnie schroniskiem. O architekturze, wybiegach, doborze zwierząt już pisaliśmy. Na temat kwalifikacji osób zajmujących się tym miejscem wypowiadać się nie będziemy.

Jakkolwiek opuszczamy Mini-ZOO z poczuciem szczególnego niesmaku i wrażeniem, że tego miejsca w takim kształcie być w ogóle nie powinno. Część zwierząt należałoby możliwie szybko stąd zabrać (misie, makaki), innych być tu wcale nie powinno (kury, kaczki, indyki, gołębie!!!), a tym, które ewentualnie mogłyby zostać, należałoby zapewnić znacznie lepsze warunki, a całe Mini-ZOO przekształcić w coś na kształt Dziecięcego ZOO. Ale bez stricte dzikich zwierząt.
Jak się jednak okazuje, sprawa jest wielce skomplikowana, skoro nawet po zeszłorocznej burzy medialnej i zamieszaniu wokół niedźwiedzi, niewiele się zmieniło.
Redakcja Mrówkojada obiecuje mieć całą sprawę na oku i bacznie przyglądać się rozwojowi wydarzeń w Lesznie.
A na koniec – zapraszamy do lektury jutrzejszego materiału i fotorelacji o leszczyńskich niedźwiedziach – będzie to chyba najsmutniejszy artykuł na Mrówkojadzie jak do tej pory…